Poniedziałkowe notowania na najważniejszych europejskich giełdach zaczęły się od dalszych wyprzedaży. To kontynuacja piątkowego trendu, który był efektem nałożenia przez Stany Zjednoczone dodatkowych ceł na produkty z większości państw świata. Spadki odnotowano też na zamknięciu giełd w Azji.
Chiński rynek akcji rozpoczął handel od 10-proc. straty, co jest największym spadkiem od 2008 roku. Tendencja spadkowa widoczna jest również na warszawskiej giełdzie, gdzie główne indeksy tracą na wartości trzecią sesję z rzędu. Reklama
Trwająca od końca ubiegłego tygodnia przecena na giełdach to efekt obaw związanych z polityką celną USA, a także prognozami amerykańskich banków inwestycyjnych dotyczącymi najbliższej przyszłości gospodarki Stanów Zjednoczonych. Komentując wydarzenia na światowych giełdach, prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, iż dzięki cłom amerykańska gospodarka "rośnie w siłę", a spadki na rynkach określił mianem "lekarstwa podanego pacjentowi".
Giełda w Moskwie zanurkowała. Efekt globalnej paniki z powodu ceł Trumpa
W poniedziałek również giełda w Moskwie zanurkowała. Indeks moskiewskiej giełdy - Mosbirża (MOEX Russia Index) - zanotował gwałtowny spadek o 4,72 proc. Jest to najniższy poziom od grudnia 2024 roku.
Wśród największych przegranych znalazła się En+ Group, spółka macierzysta aluminiowego potentata Olega Deripaski - Rusal, której akcje spadły o 9,76 proc. Z kolei akcje technologicznego giganta VK spadły o 8,28 proc., a państwowa korporacja żeglugowa Sovcomflot straciła 8,22 proc.
Inne duże firmy, w tym konglomerat Sistema, deweloperzy nieruchomości PIK Group i Samolet oraz gigant branży stalowo-węglowej Mechel, odnotowały spadki przekraczające 7 proc.
Przeczytaj również: Dlaczego Trump oszczędził Rosję? Nie tylko tego kraju zabrakło na liście
Wartość firm na giełdzie w Moskwie spadła o 2 bln rubli w ciągu dwóch dni
Spadki na rosyjskiej giełdzie to efekt zawirowań na rynkach finansowych, w tym nagłych spadków cen ropy oraz wartości akcji na światowych giełdach. Sytuacja ta została wywołana decyzją Donalda Trumpa o wprowadzeniu ceł na niemal wszystkie państwa.
"The Moscow Times" wyliczył, iż w ciągu zaledwie dwóch dni wartość spółek notowanych na giełdzie w Moskwie zmniejszyła się o 2 biliony rubli.
Warto przypomnieć, iż już w piątek indeks Moex, obejmujący 43 największe rosyjskie spółki, zanotował tygodniowy spadek o 8,05 proc., co stanowi najgorszy rezultat od września 2022 r. Wyraźnie potaniały akcje kluczowych gigantów, takich jak Sberbank, Gazprom i Rosneft.
Wojna handlowa Donalda Trumpa
W sobotę weszły w życie 10-procentowe amerykańskie cła na niemal wszystkie towary z prawie wszystkich państw świata. Stanowią one podstawową stawkę celną dla niemal wszystkich importowanych do USA towarów. Nie dotyczą one Kanady i Meksyku, na które już wcześniej prezydent Trump nałożył 25 proc. podatek (dotyczy on ok. połowy importu). Wyłączone z tych taryf są też stal, aluminium, samochody i części samochodowe, będące również przedmiotem osobnych 25 proc. ceł, a także miedź, leki, półprzewodniki i drewno (te mają zostać dodatkowo oclone w przyszłości), a także nośniki energii i minerały niedostępne w USA. Nowe taryfy nie uderzą również m.in. w Rosję oraz Białoruś.
Jest to pierwsza część ogłoszonych przez Donalda Trumpa ceł mających w teorii wprowadzić wzajemność w stosunkach handlowych. 9 kwietnia wdrożone mają zostać dodatkowe podatki na towary z 57 państw posiadających nadwyżkę w handlu towarami ze Stanami Zjednoczonymi. W tym gronie są Chiny i Unia Europejska, które zostaną objęte odpowiednio 34 proc. i 20 proc. dodatkowym cłem, a także m.in. Japonia (24 proc.), Korea Płd. (25 proc.), Indie (26 proc.), Wietnam (46 proc.), czy Tajwan (32 proc.).