18 lipca indyjska giełda kryptowalut WazirX padła ofiarą poważnego ataku hakerskiego. W wyniku tego ataku giełda straciła blisko 50% rezerw. W kolejnych dniach kierownictwo giełdy ogłosiło duży program nagród dla osób, które pomogą odzyskać utracone aktywa. Tym razem giełda ogłosiła kontrowersyjny plan łagodzenia skutków tej ogromnej straty. Pomysł ten, mówiąc delikatnie, nie przypadł do gustu użytkownikom giełdy.
Giełda WazirX prezentuje kontrowersyjny plan łagodzenia skutków ataku hakerskiego
W połowie lipca WazirX straciła ponad 230 mln dolarów. Przyczyną był atak hakerów. Podejrzenia padają na północnokoreańską grupę hakerską „Lazaurs”. W międzyczasie giełda wdrożyła program z nagrodami za pomoc w odzyskaniu utraconych kryptowalut. Pod koniec bieżącego tygodnia giełda przedstawiła plan łagodzenia skutków tego incydentu.
27 lipca w poście na blogu WazirX poinformowała, iż planuje wdrożyć „strategię strat uspołecznionych”. W praktyce oznacza to, iż giełda prawdopodobnie wdroży podejście 55/45. Zgodnie z nim użytkownicy będą mieli natychmiastowy dostęp do 55% swoich zasobów, a pozostałe 45% będzie zablokowane w Tether USDT.
Giełda twierdzi, iż jej strategia ma na celu sprawiedliwy podział strat pomiędzy wszystkich użytkowników. Jednocześnie WazirX przekonuje, iż dzięki temu rozwiązaniu pojedyncze grupy nie będą odczuwać nieproporcjonalnych skutków strat.
Wcześniej giełda wysłała do swoich użytkowników ankietę, w której mogli wskazać jedną z dwóch opcji. W treści maila z ankietą możemy przeczytać: „Opcja A” umożliwia użytkownikom dostęp do 55% ich środków do handlu i depozytów bez prawa do wypłaty, ale daje im pierwszeństwo w zakresie potencjalnych wpływów z odzyskania. „Opcja B” umożliwia użytkownikom wycofanie 55% swoich aktywów w sposób rozłożony w czasie”, aczkolwiek z niższym priorytetem w kolejce odzyskiwania.
W obu przypadkach WazirX proponuje, iż 45% aktywów użytkowników pozostanie zablokowane na giełdzie jako. które zostaną zwrócone użytkownikom tylko wtedy, gdy firmie uda się odzyskać skradzione środki.
Stanowcza reakcja społeczności giełdy
Ankieta, którą giełda przesłała do swoich użytkowników, zakończy się 3 sierpnia 2024 r. Jak informuje portal crypto.news, na dzień 28 lipca, 62% użytkowników wskazało opcję B, która pozwala dokonać wypłaty części aktywów. 38% wybrało opcję A, co oznacza, iż wciąż wierzą w odzyskanie środków. Jednak wiele rzeczy sugeruje, iż odzyskanie skradzionych środków może być niemożliwe.
Po pierwsze, jak wykazały pierwsze ustalenia śledczych, haker skorzystał z Tornado Cash, by zatrzeć ślady kradzieży. To popularny mikser kryptowalut, który umożliwia łączenie legalnych tokenów ze skażonymi. Kiedy oszust korzysta z takiego rozwiązania, odnalezienie utraconych kryptowalut jest praktycznie niemożliwe.
Po drugie, SlowMist, firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem, bierze pod uwagę wersję, iż za kradzieżą stoi północnokoreańska grupa Lazarus. Zdaniem ekspertów, jeżeli ta wersja się potwierdzi, to odzyskanie środków może być praktycznie niemożliwe.
Reakcja użytkowników giełdy, jak i szerszej społeczności kryptowalut, jest mało przychylna dla tego pomysłu. Niezadowolenie to chyba najlepsze, a zarazem najdelikatniejsze słowo, które określa reakcje użytkowników giełdy na strategię uspołecznionych strat. Wielu użytkowników określiło to podejście jako oszustwo. Sporo osób poddało wątpliwość, dlaczego ciężar wyzwań stojących przed giełdą powinien spadać na użytkowników.