Glenkinchie 10 to destylarnia z Lowlands, która dumnie nosi przydomek „The Edinburgh Malt” z uwagi na swoją lokalizację. Lowlands to region, w którym znajduje się zaledwie kilka destylarni. Najsławniejsze z nich to Alisa Bay, Auchentoshan, Bladnoch i właśnie Glenkinchie.
Destylarnia Glenkinchie
Kiedyś w Lowlands było więcej destylarni, które niestety nie przetrwały do dzisiaj. Najsławniejsze z nich to Rosebank, Saint Magdalene, Ladyburn i Littlemill. Praktycznie wszystkie z nich osiągają w tej chwili na aukcjach bardzo wysokie ceny.
Glenkinchie 10yo produkowana była od 1987 do 2007 roku kiedy to zastąpiła ją wersja 12 yo, która jest dostępna do dzisiaj. Glenkinchie to whisky bardzo delikatna w aromacie, dobra na początek przygody z maltami. Mam w swojej kolekcji także zamkniętą butelkę Glenkinchie 10yo, którą to udało mi się kupić kilka lat temu w Almie … w cenie stukilkudziesięciu złotych. Co interesujące i pouczające, dzisiaj whisky ta jest warta kilka więcej co pokazuje, iż nie wszystko złoto co się świeci (podobna sytuacja dotyczy uwielbianego w Polsce JW Green Label, którego ktoś próbuje mi sprzedać przez FB przynajmniej raz w tygodniu). Gdzieś na półce znalazłem też drugą, otwartą butelkę Glenkinchie 10 yo, do której postanowiłem dzisiaj powrócić. Zapraszam na degustację!
Jak smakuje Glenkinchie 10 y0?
Oko – złota
Nos – 18 – niezbyt lotna, słodowa, słodka, waniliowa i odrobinę roślinna i cytrusowa
Język – 18 – oleista i słodka
Finisz – 19 – finisz zdecydowanie intensywniejszy w smaku niż aromat, czekoladowa, słodka, zbożowa i niestety dość pieprzna na końcu. Bez wątpienia jest to whisky przyjemna i wysoce pijalna. Ma ona jednak bardzo delikatny charakter co czyni(ło) ją interesującą pozycją dla osób początkujących.
Balans – 18
Total – 74/100