Chociaż odczyty inflacji z miesiąca na miesiąc (w tym też w Polsce) są coraz niższe, to wciąż jest w wielu miejscach zbyt wysoka. Niektórzy ekonomiści wskazują na jej uporczywy charakter. Takiego zdania jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zdaniem tej instytucji, inflacja w zależności od regionu świata ma się w 2024 roku wahać między 8,3% a 2,6%. Jednym zdaniem spadek inflacji będzie wolniejszy niż zakładano.
Wyższa będzie w krajach rozwijających się a niższa w tych rozwiniętych. Do roku 2026 ma spaść odpowiednio do poziomów 4,9% i 2%. Jest to oczywiście bardzo widoczny spadek. Niestety niewystarczający. Będzie to przez cały czas znacznie powyżej docelowego średniego poziomu 2% celu inflacyjnego. Co raczej sugeruje, iż Banki Centralne dalej wstrzymają się z obniżką stóp procentowych.
Prognozy inflacji na lata 2024 – 2026 Międzynarodowego Funduszu Walutowego
Każda akcja o wartości choćby 800 dolarów!
Brak prowizji do obrotu 100 tys. euro miesięcznie!
Obniż prowizję za wymianę o 50%!
Co może spowodować wzrost inflacji?
Jest wiele czynników, które wskazują na to, iż pesymistyczne prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego mogą być jak najbardziej słuszne. Kluczowe wydają się być kwestie geopolityczne. Mowa głównie o nowych ryzykach występowania napięć politycznych i konfliktów zbrojnych. O pierwszym takim poważnym zagrożeniu pisaliśmy już kilka miesięcy temu. W czasie gdy jemeńscy Huti zablokowali Kanał Sueski. Do dzisiaj piraci grasują na wodach Morza Czerwonego i atakują statki z towarami.
Państwom zachodu nie udało się pokonać tego zagrożenia i kilka wskazuje na to, żeby ta sytuacja miała ulec w najbliższej przyszłości zmianie. Bardzo ucierpiały globalne łańcuchy dostaw. Każdego roku Kanałem Sueskim przepływa około 19 000 statków, co czyni go jednym z kluczowych szlaków na świecie, szczególnie w przypadku paliw kopalnych i towarów przemieszczanych między Azją a Europą.
Na skutek blokady niektóre państwa już teraz bardzo ucierpiały ekonomicznie. Głównie chodzi o Egipt, który być może ogłosi w ciągu kilku kolejnych lat bankructwo. Niedawno jeden z egipskich ministrów poinformował, iż dochody Egiptu z Kanału Sueskiego spadły o 50%. Co mocno osłabia stabilność budżetu tego kraju.
UNCTAD, a za nim International Maritime Organisation oceniają, iż tranzyt przez kanał Sueski spadł o 42 proc. (a przez Panamski aż o 49 proc.) w porównaniu do końca 2023 r. Koszty transportu morskiego np. z Szanghaju do Europy wzrosły w porównaniu do grudnia 2023 r. o 250 proc.
Stopy procentowe w najważniejszych gospodarczo krajach świata
Kanał Panamski ma mniejszą przepustowość – kolejny negatywny sygnał dla inflacji
Nie tylko Kanał Sueski ma problemy. Źle dzieje się również wokół drugiego wielkiego – Kanału Panamskiego. Tutaj co prawda piraci nie przeszkadzają, ale problemem są konieczne remonty i niekorzystne zjawiska pogodowe. Przez Kanał Panamski przechodzi ok. 2,5 proc. światowego handlu morskiego, w 2023 r. przepłynęło tamtędy 14 tys. statków. Niestety, ze względu na wieloletnie susze w rejonie, spowodowane zmianami klimatu, poziom wód w jeziorze Gatún, które zasila kanał, istotnie się obniżył, co zmusiło jego zarząd do zmniejszenia tranzytu z 36 do 24 jednostek dziennie (podniesiono jednocześnie opłaty).
Z raportu McKinsey i UNCTAD wynika, iż ograniczenia obniżą ruch towarów przez kanał co najmniej o 100 mln ton rocznie w porównaniu do 2022 roku. Najbardziej ucierpi Gwatemala w przypadku której aż 32 proc. tranzytu handlowego przechodzi przez kanał. Drugim państwem, które ucierpi najbardziej jest Ekwador, gdzie 26 proc. całości tranzytu przechodzi przez Kanał Panamski. Potem jest Chile – 24 proc, Peru – 23 proc, Panama – 23 proc, USA – 14 proc, i Meksyk 9 proc. Koszty frachtu morskiego będą zatem w dalszym ciągu rosnąć. Wyższe koszty frachtu to wyższe ceny towarów w sklepach.
Wzrost inflacji poprzez deglobalizację
Jakby było mało tych wszystkich problemów, to na horyzoncie majaczy jeszcze ryzyko deglobalizacji. Jest to zła wiadomość, gdyż postępująca dotychczas globalizacja obniżała inflację. Z badań wynika, iż w latach 1996-2014 przyczyniła się ona średnio do spadku inflacji cen producentów o 0,25 pp corocznie. Przy czym w niektórych krajach OECD efekt ten był ponad dwukrotnie większy (np. -0,6 pp w Niemczech).
Strukturalne czynniki wpływające na globalną inflację (kraje OECD): (2000-2019)
Wzrost inflacji na skutek deglobalizacji wynika wprost z ekonomicznej teorii przewagi komparatywnej. Zgodnie z tą teorią o wiele lepiej jest dla świata, o ile każde państwo produkuje towary, których produkcja wychodzi mu najlepiej, a rezygnuje z produkcji rzeczy, jakie mu „nie wychodzą”.
W Japonii np. wcale nie opłaca się produkować pszenicy. Ten górzysty kraj nie ma odpowiednich warunków klimatycznych i glebowych, aby było to opłacalne. Zamiast tego Japonia w dobrze zglobalizowanej gospodarce zamawiałaby zboże zza granicy, a sama produkowałaby w tym czasie np. ryż.
Deglobalizacja oznacza globalny wzrost inflacji dlatego, iż państwa zaczynają coraz mniej handlować. Ich gospodarki muszą być bardziej samowystarczalne, a przez to są mniej efektywne, co podnosi ceny produktów końcowych w sklepach. Należy oczekiwać, iż o ile tegoroczne wybory prezydenckie w USA wygra Donald Trump, to proces deglobalizacji jeszcze bardziej przyspieszy. Systemem ceł zmusi on resztę państw świata do ograniczenia handlu z Chinami. Co jeszcze bardziej powiększy inflację.
Podsumowując, inflacja w kolejnych latach będzie dalej spadać, ale nie spadnie w okolice celu inflacyjnego większości Banków Centralnych. Przez co będziemy świadkami dłużej utrzymujących się wysokich stóp procentowych.
Handel światowy jako procent globalnego PKB – od kilkunastu lat widać postępującą stagnację globalizacji
Do zarobienia,
Karol Badowski