Budownictwo jest w tej chwili w gronie sekcji z największą presją rekrutacyjną. Mimo iż ogólnokrajowy niedobór trudno policzyć jedną metryką, można mówić o szykujących się kilkudziesięciu tysiącach brakujących rąk – głównie do prac wykonawczych i specjalistycznych. Polskie budownictwo wchodzi w drugą połowę dekady z wyraźnym rozdźwiękiem między potencjałem inwestycyjnym a możliwościami kadrowymi.

W połowie 2025 r. to właśnie w budownictwie odnotowano najwyższy w gospodarce wskaźnik wolnych miejsc pracy. Na koniec II kwartału było w Polsce 95,7 tys. wakatów (spadek kwartał do kwartału, ale wciąż wysoki poziom), a wskaźnik wakatów wyniósł 0,78 proc. Dane Głównego Urzędu Statystycznego potwierdzają, iż budownictwo jest w gronie sekcji z największą presją rekrutacyjną. W opublikowanych przez GUS szczegółowych tabelach z tego okresu to właśnie budownictwo było liderem wskaźnika wakatów, co przekłada się na kilkanaście tysięcy nieobsadzonych etatów w samej branży.
Ilu było chętnych na budownictwo w rekrutacji 2025?
Zainteresowanie rośnie, ale brakuje centralnego, jednolitego sumowania. W tegorocznej (lipiec–sierpień 2025) rekrutacji uczelnie techniczne odnotowały solidne zainteresowanie kierunkiem budownictwo. Na Politechnice Gdańskiej zgłoszono 1760 aplikacji – najwięcej na wydziale, na Politechnice Białostockiej 438 kandydatów walczyło o 180 miejsc (2,4 kandydata na miejsce), a na Politechnice Krakowskiej wpłynęło 859 zgłoszeń w pierwszym postępowaniu. Politechnika Warszawska również utrzymała wysokie zainteresowanie – kierunek budownictwo był tam jednym z najczęściej wybieranych, z 1358 aplikacjami wobec 1199 rok wcześniej.
Choć Ministerstwo Edukacji i Nauki publikuje ogólnopolskie zestawienia z opóźnieniem, dane z uczelni wskazują, iż budownictwo wyraźnie wraca do łask po słabszym roku 2023/2024. Zwiększona liczba kandydatów na największych politechnikach pokazuje rosnące zainteresowanie młodych ludzi kierunkami technicznymi i może stanowić pozytywny sygnał dla branży budowlanej, borykającej się z niedoborem wykwalifikowanych specjalistów.
Skąd się bierze luka kadrowa?
Głównymi przyczynami niedoboru pracowników w budownictwie pozostają niekorzystna struktura demograficzna i odpływ doświadczonych fachowców. Pokolenie 50+ w zawodach takich jak murarz, tynkarz, cieśla, zbrojarz czy operator maszyn odchodzi z rynku pracy szybciej, niż pojawia się młoda kadra, co prowadzi do systematycznego ubytku wykwalifikowanych rzemieślników. Równocześnie branża mierzy się z dużą fluktuacją zatrudnienia wśród pracowników zagranicznych. Po pandemicznych i wojennych zawirowaniach ich udział w sektorze pozostaje wysoki, ale niestabilny. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, iż w marcu 2025 r. w Polsce pracowało 1,067 mln cudzoziemców, natomiast według ZUS na koniec pierwszego półrocza liczba ubezpieczonych z zagranicy sięgnęła 1,24 mln. Obywatele Ukrainy przez cały czas stanowią dominującą grupę – około 67 proc. wszystkich zatrudnionych cudzoziemców. W budownictwie wpływ zmian regulacyjnych i migracyjnych jest szczególnie odczuwalny, gdyż sektor ten w dużej mierze opiera się na pracy przyjezdnych.
Nie bez znaczenia pozostaje też strukturalny deficyt w określonych profesjach. Jak wynika z ogólnopolskiego „Barometru Zawodów 2025”, niemal we wszystkich województwach utrzymują się niedobory murarzy, tynkarzy, dekarzy, blacharzy, brukarzy, betoniarzy, zbrojarzy, operatorów sprzętu budowlanego, elektryków oraz monterów instalacji sanitarnych. W wielu powiatach popyt na tych fachowców jest trwale wyższy niż podaż, co powoduje rosnącą presję płacową i utrudnia terminową realizację inwestycji.
Jak duże są niedobory?
Mimo iż ogólnokrajowy niedobór trudno policzyć jedną metryką, zestawiając wskaźnik wakatów GUS z prognozami Barometru i komunikatami branży, można mówić o szykujących się kilkudziesięciu tysiącach brakujących rąk – głównie do prac wykonawczych i specjalistycznych. Na koniec II kwartału 2025 r. sam GUS raportuje 95,7 tys. wakatów w całej gospodarce. Udział budownictwa w tej puli tradycyjnie należy do najwyższych (przykładowo w analizach medialnych opartych na danych GUS sekcja „budownictwo” potrafiła mieć wskaźnik wakatów ~1,6 proc. i ponad 12 tys. nieobsadzonych miejsc jednocześnie). To realnie przekłada się na harmonogramy inwestycji – od mieszkaniowych po infrastrukturę.
Jak branża sobie radzi tu i teraz?
Firmy budowlane, zmagając się z niedoborem rąk do pracy, coraz częściej kompensują braki kadrowe poprzez import pracy. Kluczową rolę odgrywają tu cudzoziemcy, głównie obywatele Ukrainy, choć rośnie również udział pracowników z Azji Południowej. Zjawisko to potwierdzają dane ZUS i GUS, wskazujące na systematyczny wzrost liczby ubezpieczonych cudzoziemców w branży. Strategia ta, choć skuteczna w krótkim okresie, obarczona jest ryzykiem regulacyjnym – każda zmiana w przepisach dotyczących pobytu i zatrudnienia może znacząco wpłynąć na dostępność pracowników, a czynniki geopolityczne potrafią w ciągu kilku miesięcy zachwiać stabilnością rynku pracy w sektorze.
Równolegle wykonawcy coraz częściej stawiają na specjalizację ekip i prefabrykację. Budowa dzielona jest na powtarzalne, wyspecjalizowane moduły – ściany, stropy czy gotowe łazienki – co pozwala ograniczyć potrzebę angażowania licznych, uniwersalnych brygad na placu budowy. Prefabrykacja skraca cykl realizacji inwestycji, podnosi jakość i redukuje wpływ braków kadrowych na tempo prac.
Zauważalnym kierunkiem jest także digitalizacja procesów, obejmująca wykorzystanie technologii BIM (building information modeling) oraz modeli 4D i 5D, które integrują projektowanie, harmonogramowanie i monitorowanie postępu prac. Narzędzia te umożliwiają wcześniejsze identyfikowanie wąskich gardeł, lepsze planowanie zasobów ludzkich i sprawniejsze kontraktowanie specjalistów. Coraz więcej przetargów publicznych wymaga stosowania BIM, co dodatkowo przyspiesza cyfrową transformację branży.
Odpowiedzią rynku na deficyt pracowników są również podwyżki wynagrodzeń i elastyczne formy rozliczeń. Firmy wprowadzają wyższe stawki godzinowe, premie za terminowość i dyspozycyjność, oferują zakwaterowanie, a także częściej stosują rozliczenia zadaniowe lub kontrakty podwykonawcze. W ten sposób starają się utrzymać kluczowych pracowników i przyciągnąć nowych fachowców mimo rosnącej konkurencji o specjalistów.
Coraz większe znaczenie zyskuje też system podwykonawczy i rozwinięty łańcuch dostaw pracy. Duże przedsiębiorstwa budują sieci mniejszych firm partnerskich i korzystają z usług agencji zatrudnienia oraz pracy tymczasowej. Tylko w 2025 r. obywatele Ukrainy stanowili około 67 proc. wszystkich pracowników tymczasowych w Polsce, co pokazuje skalę uzależnienia sektora od siły roboczej z zewnątrz. Choć taki model pozwala elastycznie reagować na wahania popytu, niesie ze sobą ryzyko nierównej jakości wykonawstwa i trudniejszej kontroli standardów bezpieczeństwa na placach budów.
Jak uzdrowić sytuację?
Poprawa sytuacji kadrowej w sektorze budownictwa wymaga zintegrowanych działań obejmujących edukację, migrację, organizację pracy oraz politykę inwestycyjną. Głównym elementem pozostaje rozwój kształcenia zawodowego w systemie dualnym. kooperacja szkół branżowych z przedsiębiorstwami budowlanymi, realizowana w formie klas patronackich, umożliwiłaby prowadzenie zajęć w rzeczywistych warunkach budowy i szybsze zdobywanie praktycznych umiejętności. Równolegle potrzebny jest system certyfikacji kompetencji, pozwalający na formalne potwierdzanie kwalifikacji – szczególnie w odniesieniu do doświadczonych pracowników z zagranicy.
Nieodzownym warunkiem stabilizacji rynku pracy jest uporządkowanie zasad zatrudniania cudzoziemców. Wprowadzenie wieloletnich, sektorowych zezwoleń na pracę dla zawodów deficytowych, uproszczonych procedur uznawania kwalifikacji oraz wspólnych programów szkoleniowych w zakresie języka technicznego i bezpieczeństwa pracy zwiększyłoby przewidywalność podaży siły roboczej i ograniczyło rotację wśród pracowników zagranicznych.
Zwiększenie efektywności sektora wymaga przesunięcia akcentu z liczby zatrudnionych na wzrost produktywności. Rozwój prefabrykacji, standaryzacja procesów wykonawczych, obowiązkowe stosowanie technologii BIM w przetargach oraz wdrażanie zasad lean construction mogą znacząco poprawić organizację pracy i skrócić cykl realizacji inwestycji. Dodatkowe korzyści przynosi coraz szersze wykorzystanie nowoczesnego sprzętu wspomagającego, który podnosi zarówno wydajność, jak i poziom bezpieczeństwa na budowie.
W obszarze polityki personalnej pożądane jest wprowadzenie przejrzystych ścieżek kariery zawodowej oraz systemu certyfikacji kompetencji, umożliwiających awans od poziomu pomocnika do kierownika robót. System premiowania powinien obejmować dodatki projektowe za realizację kluczowych etapów oraz zachęty dla pracowników zdobywających kwalifikacje wielobranżowe.
Z punktu widzenia inwestorów najważniejsze znaczenie mają realistyczne kosztorysy oraz stosowanie waloryzacji, które pozwalają utrzymać rynkowy poziom wynagrodzeń. W przetargach należy zwiększyć wagę kryteriów jakościowych i terminowości, co sprzyja budowaniu trwałych i kompetentnych zespołów wykonawczych. Równocześnie planowanie harmonogramu projektów powinno minimalizować okresowe spiętrzenia popytu na siłę roboczą.
W dłuższej perspektywie konieczne jest także odbudowanie wizerunku zawodów budowlanych. Kampanie informacyjne prezentujące nowoczesny charakter branży, programy płatnych staży dla studentów i uczniów szkół technicznych oraz stypendia branżowe dla deficytowych specjalizacji mogłyby znacząco przyspieszyć proces odmładzania kadr i przywrócić zawodowi budowlańca należny prestiż.
Przyszłość budownictwa
Polskie budownictwo wchodzi w drugą połowę dekady z wyraźnym rozdźwiękiem między potencjałem inwestycyjnym a możliwościami kadrowymi. Wysoki wskaźnik wolnych miejsc pracy, utrzymujące się deficyty w kluczowych zawodach wykonawczych i niestabilność zasobów pracowników zagranicznych potwierdzają, iż rynek pracy w branży znajduje się w stanie trwałej nierównowagi. Jednocześnie rosnące zainteresowanie kierunkiem budownictwo na uczelniach technicznych wskazuje, iż sektor wciąż postrzegany jest jako perspektywiczny –pod warunkiem iż zaoferuje młodymludziom realne możliwości rozwojui stabilne warunki zatrudnienia.
Przyszłość budownictwa zależeć będzie od zdolności branży do równoczesnego działania w trzech obszarach: zwiększenia produktywności, profesjonalizacji kadr i uporządkowania polityki migracyjnej. Cyfryzacja procesów, upowszechnienie prefabrykacji oraz modernizacja systemu kształcenia zawodowego mogą w ciągu kilku lat przynieść wymierne efekty w postaci skrócenia cykli inwestycyjnych i ograniczenia wpływu niedoborów kadrowych.
Ostatecznie jednak kluczem do trwałej poprawy sytuacji będzie zmiana postrzegania zawodu budowlańca – z obrazu pracy ciężkiej i sezonowej na nowoczesny, dobrze opłacany i technologicznie zaawansowany fach. Jedynie wówczas branża będzie w stanie nie tylko uzupełnić braki kadrowe, ale również przyciągnąć nowe pokolenie specjalistów, bez których utrzymanie tempa inwestycji i modernizacji kraju stanie się niemożliwe.
Dr inż. Krzysztof Kaczorek – Dyrektor Centrum Analiz Budowlanych Instytutu Badań Stosowanych Politechniki Warszawskiej, Pełnomocnik Dziekana Wydziału Inżynierii Lądowej PW ds. opracowywania opinii i ekspertyz dla podmiotów zewnętrznych oraz Członek Rady Ochrony Pracy XII kadencji.



![Południe Vita w Gdańsku. Nowe osiedle z ogródkami i zielonymi przestrzeniami [FILM+WIZUALIZACJE]](https://investmap.pl/_i/gallery/231/103/686567_900x.jpg)




