Ceny złota od lat przyciągają uwagę inwestorów jako bezpieczna przystań w czasach niepewności gospodarczej. Co jednak przyniesie przyszłość? Czy w 2025 roku złoto pozostanie atrakcyjną inwestycją, czy może warto poszukać alternatyw? W tym artykule przedstawiam moje prognozy dotyczące rynku złota, analizując czynniki takie jak inflacja, stopy procentowe i zmiany na rynkach globalnych.
Przełom roku, to jak zawsze czas podsumowań i prognoz. Omawiałem już dla was podsumowanie na rynku walutowym za 2024 rok czy prognozę dla rynku amerykańskich akcji na 2025. Przyszedł czas na złoto. Jedno z ulubionych aktywów do inwestowania przez Polaków. Nie przesadzam. Według badania Finanse Polaków za 2024 rok. Złoto jest najpopularniejszym aktywem do inwestowania zaraz po walutach obcych.
W 2024, złoci inwestorzy na pewno mieli sporo powodów do świętowania. Stopa zwrotu około 25% w amerykańskim dolarze i ponad 30% w polskim złotym pobiła na głowę w zasadzie większość indeksów na rynkach akcji. Spróbujmy więc w tym materiale wyjaśnić sobie skąd taka siła złota w 2024 roku i czy ma ona szansę się utrzymać w 2025 roku. Innymi słowy – co to dalej z tym złotem będzie?
Ceny Złota w 2025 – Dalej Dobra Inwestycja Czy Czas na Zmiany? Moje Prognozy!
Zarejestruj się sklepie Goldsaver i kupuj fizyczne złoto „po kawałku”. Skorzystaj z naszego linka do rejestracji:
https://goldsaver.pl/kod/DNA100
Odbierz bonus w postaci 100 złotych podając kod DNA100
Wpływ dolara na ceny złota
Żeby zrozumieć zachowanie się rynku złota w 2024 roku wystarczy w zasadzie rzucić okiem na jeden wykres. Wykres amerykańskiego dolara. Najlepiej w ujęciu indeksu dolara, czyli tego, jak dolar zachowuje się względem różnych innych istotnych walut świata. Złoto ma nieidealną, ale zauważalną korelację z tym, jak zachowuje się dolar. W 2024 roku wprost uderzała ona po oczach. Indeks dolara się osłabiał? To złoto do góry. Indeks dolara się umacniał? To złoto w dół.
Oczywiście to nie jest jedyny czynnik determinujący ceny złota. Do tego dochodzi nam chociażby popyt ze strony banków centralnych, napięcia geopolityczne czy podaż samego surowca. O tych najważniejszych elementach, które wpływają na ceny przygotowywałem już zresztą osobny materiał.
Nie ulega jednak wątpliwości, iż to dolar w 2024 roku odegrał tu kluczową rolę. Dobrze więc myśląc o cenach złota w kolejnym roku zadać sobie pytanie – co takiego może wydarzyć się z samym dolarem w 2025?
Dolar silnie reaguje w tej chwili na to, jakie plany ma dla USA amerykański bank centralny oraz na niedaleki powrót Trumpa do Białego Domu. To właśnie te dwa elementy odpowiadały za tak dynamiczne umocnienie wartości dolara od października.
Najważniejsze zmiany w cenie złota
Wyjaśnienie sobie tego nie jest zbyt skomplikowane. Trump zapowiadał w kampanii wysokie cła na wszystko, co się rusza. Tą drabinkę zależności już tłumaczyliśmy sobie w szczegółach w materiale o pięciu najważniejszych postulatach gospodarczych Trumpa. W każdym razie, w skrócie, jest ona dość prosta. Wysokie cła, mogą podnieść inflację, a podniesiona inflacja, to potencjalnie wyższe stopy procentowe w przyszłości w USA. Lub przynajmniej wolniej obniżane, a wolniej obniżane stopy w USA przy obniżkach wszędzie indziej mogą prowadzić do wyższej wyceny dolara.
Następnie oliwy do tego ognia dolał Jerome Powell, szef amerykańskiego bank centralnego, który w swoim wystąpieniu 18 grudnia w środę podkreślał niepewność związaną właśnie z tym, iż inflacja być może powróci w 2025 roku.
Może wyda Ci się to wszystko absurdalne na pierwszy rzut oka, bo przecież Trump choćby nie objął jeszcze urzędu. Nikt nie ma pojęcia, czy w ogóle będą jakiekolwiek cła. Nikt nie ma pojęcia jakie będą, jeżeli będą i do tego nikt nie ma pojęcia, czy jak choćby jakieś będą, to czy faktycznie spowodują wzrost inflacji.
Wszystko to domysły. Wszystko to może się wydarzyć, ale… naprawdę wcale nie musi. Tymczasem rynek już w zasadzie wszystko uznał za pewnik i uwzględnił to w swoich wycenach podbijając wartość indeksu dolara o niemal 8% od października, co jak na ruch walutowy jest kolosalną zmianą.
Nic więc dziwnego, iż i złoto na tym ucierpiało. Zresztą nie tylko złoto, bo tak samo ucierpiały na tym wyceny na rynku obligacji.
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Co wpłynie na ceny złota w 2025 roku?
No i tu dochodzimy do sedna sprawy. Ja niespecjalnie uważam, iż tak silny dolar się obroni. Przede wszystkim dlatego, iż sam Donald Trump nie chce aż tak silnego dolara. Jednym z jego postulatów gospodarczych są faktycznie cła, ale Trump nigdy nie chciał ceł po to, żeby było drożej, a inflacja leciała do góry. Trump chciał cła po to, żeby poprawić amerykański bilans handlowy. Innymi słowy Trumpowi marzy się, żeby Amerykanie więcej eksportowali, a mniej importowali.
Nałożenie ceł naturalnie ogranicza import, bo towary są droższe. I na pewno jakieś cła nałożone zostaną. Kampania wyborcza ma jednak swoje prawa, a rzeczywistość powyborcza to zupełnie inna para kaloszy.
Zbyt duże cła faktycznie doprowadziłyby do ograniczenia importu, ale… doprowadziłyby też do trwałego umocnienia dolara, a zbyt silna waluta z kolei… ogranicza eksport. Widzicie jaka to delikatna gra prawda? jeżeli Trump faktycznie rzuciłby się na nakładanie ceł bez patrzenia na cokolwiek, to jedyne, co by uzyskał, to ograniczenie importu, wzrost cen, czyli wyższą inflację, silnego dolara i w efekcie… ograniczenie eksportu. W skrajnym wypadku bilans handlowy pozostałby taki sam, a w gospodarce podskoczyłaby inflacja.
Skoro ja to wiem, to administracja rządowa w USA i tamtejsi doradcy ekonomiczni również. Byłbym więc dość powściągliwy w tak odważnym mówieniu, iż zaraz na wszystko będą cła, a ceny w USA poszybują w górę. Skłaniałbym się raczej do tego, iż cła są elementem straszaka i negocjacji. Na przykład po to, żeby po prostu „wymusić” na poszczególnych krajach bezbolesne zwiększenie importu z USA do siebie.
Zresztą, żeby daleko nie szukać – same Niemcy, które ostatnie czego potrzebują to cła z USA mówią o propozycjach zwiększenia importu energii z USA. Puf, tak oto bilans handlowy może poprawić się sam i choćby nie potrzeba będzie do tego żadnych ceł.
Stąd też nie sądzę, iż tak silny dolar pozostanie z nami przez 2025 rok, a to z kolei powinno prowadzić do pewnej stabilizacji albo choćby jakichś wzrostów na złocie.
Do tego dochodzimy nam również dalej podtrzymywany popyt generowany przez banki centralne, o którym również o wiele szerzej mówiłem w osobnym materiale po co w ogóle banki centralne kupują złoto i dlaczego zwłaszcza ostatnio robią to hurtowo. Nic nie wskazuje na to, iż miałyby przestać to robić w 2025 roku, co w zasadzie same dają do zrozumienia w swoich publicznych komunikatach.
Złoto będzie tańsze?
Negatywnym czynnikiem, który za to faktycznie może odbić się na cenie złota jest z kolei deeskalacja napięć geopolitycznych. W pierwszym odruchu na eskalację konfliktów złoto w zasadzie zawsze drożeje. Podobnie jak w pierwszym odruchu na deeskalację – złoto tanieje.
Pojawienia się nowych potencjalnych konfliktów oczywiście nie można przewidzieć, ale można zakładać, iż te w tej chwili trwające mają większy potencjał do deeskalacji niż eskalacji. Czy tak będzie? Nie mam pojęcia, ale podchodzę do tego pragmatycznie. Istnieje większa szansa na to, iż 3-letnia wojna, którą każdy jest zmęczony będzie bliżej końca niż bliżej dalszej eskalacji. Gdyby tak się stało, to ceny złota mogłyby na pewno krótkoterminowo ucierpieć.
Mówię krótkoterminowo, bo kij ma dwa końce. Silna deeskalacja, to również większa stabilizacja na świecie, a większa stabilizacja, to… tańszy dolar i tak wracamy do punktu wyjścia. Oznacza to, iż możesz wykorzystać potencjalną zmienność na swoją korzyść i po prostu uśredniać sobie ceny zakupu.
Co to znaczy? Wiadomo, iż nie każdego stać od razu na kupowanie jednorazowo sztabek złota o wadze jednej uncji albo więcej. Z kolei kupowanie minimalnych ilości, np. w jednogramowych sztabkach jest po prostu strasznie nieopłacalne.
Biorąc pod uwagę wszystko, co do tej pory sobie powiedzieliśmy, to takie uśrednianie cen zakupu w przypadku złota może być najsensowniejszą opcją na 2025 rok. Są bowiem i argumenty za spadkami cen i za wzrostami cen. Z jednej strony potencjalna deeskalacja konfliktów, z drugiej stały popyt ze strony banków centralnych. Z jednej strony ryzyko mimo wszystko umacniania dolara przez nieprzewidywalność Trumpa, z drugiej jednak zdrowy rozsądek podpowiada, iż Prezydent raczej nie będzie chciał roznieść gospodarki własnego kraju.
W związku z tym, rok 2025 może być dla złota bardzo rozchwiany pomiędzy krótkoterminowymi wzrostami i spadkami, aby ostatecznie skończyć po 12 miesiącach na podobnych poziomach, co obecnie. Taki układ jest jednak idealny, dla osób, które lubią ten element stabilizacyjny, jaki daje złoto w portfelu, a dzięki kupowaniu go po kawałku jeszcze bardziej mogą ten efekt wykorzystać. Dajcie znać, co Wy sądzicie o złocie na 2025. Będzie drożej, czy jednak to będzie w końcu rok oddechu dla cen złota, po swoim ostatnim szalonym rajdzie.
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk
Zarejestruj się sklepie Goldsaver i kupuj fizyczne złoto „po kawałku”. Skorzystaj z naszego linka do rejestracji:
https://goldsaver.pl/kod/DNA100
Odbierz bonus w postaci 100 złotych podając kod DNA100