Google w tarapatach. Koncernowi grozi gigantyczna kara

2 lat temu
Zdjęcie: Google Źródło: Shutterstock / brunocoelho


Google będzie musiał tłumaczyć się przed sądem. Koncern został oskarżony o wykorzystywanie swojej przewagi konkurencyjnej na rynku reklamowym. Chodzi o miliardy dolarów.



Kolejni wydawcy pozywają Google. Ponownie chodzi o działania giganta internetowego, który zdaniem przedstawicieli mediów nadużywa swojej pozycji.

Google oskarżony o tworzenie monopolu

Były dyrektor technologiczny brytyjskiego The Guardian oskarżył Google o bezprawne wykorzystywanie dominującej pozycji na rynku reklamy internetowej, które miało przynieść szkody finansowe wydawcom.


Zdaniem Charlesa Arthura, Google w ten sposób ograniczał widoczność reklam, przez co zmniejszał możliwość zarobku z tej gałęzi działalności wydawców. Były pracownik Guardiana ma zamiar sądzić się z technologicznym gigantem, któremu – o ile skala nadużyć się potwierdzi – grozi kara w wysokości choćby 4,2 miliardów dolarów.

Kłopoty Google’a nie są nowością

To nie pierwszy tego typu proces, z którym musi mierzyć się Google. W listopadzie 2022 roku niemal identyczną sprawę wytoczył koncernowi były dyrektor firmy Ofcom Claudio Pollack. W przypadku tego procesu oczekiwane odszkodowanie pozostało wyższe, gdyż chodzi o kwotę ponad 16,5 miliarda dolarów.


Koncern musi się tłumaczyć z zasad działania technologii adtech, która w ułamku sekundy ma decydować o tym, która reklama zostanie wyświetlona użytkownikowi internetu, ile będzie to kosztowało i ile pozwoli zarobić wydawcom.


Jedno z głównych źródeł zarobku dla wielu wydawców internetowych działa bowiem w sposób niejawny i budzący bardzo wiele wątpliwości i podejrzeń.


Na dwa wytoczone już procesy nakładają się także działania wielu instytucji antymonopolowych w Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, które aktywnie badają, czy Google nie wykorzystuje swojej dominującej pozycji na rynku.

Google zaprzecza

Koncern wielokrotnie komentował tego typu doniesienia. W odpowiedzi na najnowsze zarzuty byłego dyrektora Guardiana, przedstawiciele firmy napisali wyłącznie, iż są one oparte na spekulacjach. Firma ma zamiar dowieść, iż są nieprawdziwe.
Idź do oryginalnego materiału