W 2019 r. Google ogłosiło plan budowy 20 tysięcy domów i mieszkań w obszarze Zatoki San Francisco. Teraz jednak firma wycofała się z tych planów.
Cztery lata temu gigant technlogiczny zadeklarował chęć pomocy rozwiązania kryzysu mieszkaniowego w Bay Area, jednym z obszarów o najwyższych kosztach życia w Stanach Zjednoczonych. Przedsiębiorstwo przeznaczyło wowczas 750 milionów dolarów na budowę różnorodnych jednostek mieszkaniowych, adresowanych do ludzi o zróżnicowanych dochodach. Dodatkowe 250 milionów dolarów miało trafić do funduszu inwestycyjnego dla deweloperów, aby zachęcić ich do budowy co najmniej 5 tys. jednostek mieszkaniowych.
Google robi krok do tyłu
Dziś jednak sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej i Google podjęło decyzję o ostatecznym wycofaniu się z projektu. Jak argumentują przedstawiciele firmy, wszystko rozbija się o rosnące koszty związane z działkami, pracą oraz materiałami budowlanymi. Jako powody zmiany decyzji podaje się również niepewność gospodarczą, pandemię COVID-19 i jej skutki.
W piątek, 10 listopada, firma Lendlease, z którą współpracowało Google, ogłosiła, iż oba podmioty firmy osiągnęłyporozumienie w sprawie zakończenia projektu San Francisco Bay Project, w ramach którego miały powstać domy w San Jose (Downtown West), Sunnyvale (Moffett Park) i Mountain View (Middlefield Park i North Bayshore). „Decyzja o zakończeniu tych umów została podjęta po przeprowadzeniu przez Google kompleksowego przeglądu swoich inwestycji w nieruchomości i ustaleniu przez obie organizacje, iż istniejące umowy nie są już wzajemnie korzystne w obecnych warunkach rynkowych” – czytamy w komunikacie.
Nieruchomości to niełatwy rynek
Alexa Arena, starsza dyrektor Google ds. rozwoju przyznała, iż firma rozważa różne opcje, aby wywiązać się z wcześniejszego zobowiązania dotyczącego budowy mieszkań. Dodajmy, iż Google wstrzymało budowę w San Jose na początku 2023 roku.
Burmistrz San Jose Matt Mahan jest przekonany, iż Google będzie kontynuować projekt. – Ta wiadomość nie zmienia zaangażowania Google w San Jose ani ich harmonogramu – powiedział. – Po prostu daje im elastyczność potrzebną do pozyskania najlepszych możliwych deweloperów do projektu budowy 4 tys. nowych domów w naszym kwitnącym centrum – przekonywał.