Górnicze związki chcą aut elektrycznych oraz bitcoinów z polskiego węgla

1 dzień temu
Zdjęcie: górnik


Górnicze związki chcą aut elektrycznych, tańszej taryfy dla grzejących się prądem oraz bitcoinów z polskiego węgla

„Przyspieszenie rozwoju elektromobilności pozwoliłoby dłużej zachować miejsca pracy w kopalniach węgla” – napisały górnicze związki zawodowe w liście do premiera Donalda Tuska. Domagają się większych dotacji dla aut elektrycznych m.in. dla górników

Na początku marca przed siedzibą resortu przemysłu w Katowicach odbyła się niewielka manifestacja górników z kopalni Bielszowice. Domagali się wydłużenia żywota kopalni do 2028 r.

Zgodnie z tzw. umową społeczną należąca do Polskiej Grupy Górniczej jednostka powinna zostać zamknięta w przyszłym roku. Zarząd Polskiej Grupy Górniczej zapowiedział, iż 1 lipca 2025 r. połączy dwa ruchy kopalni "Ruda" - "Bielszowice" i "Halembę" - 1 lipca 2025 roku. Rok później "Bielszowice" mają zaprzestać wydobycia.

Jak widać na zdjęciu, górnicy protestowali pod transparentem „Precz z Zielonym Ładem”. Ale – jak tłumaczył nam jeden z działaczy związkowych – coraz większa jest przekonanie, iż niezależnie protesty kilka dadzą. – W tzw. transformację energetyczną włożono miliardy euro i dolarów, międzynarodowy kapitał miażdży wszystko na swojej drodze. Nie wygramy, chodzi tylko o to żeby odłożyć wyrok i żeby zachować jak największej liczbie górników miejsca pracy jak najdłużej – tłumaczy nam jeden z działaczy związkowych.

Spalanie najwyższym priorytetem

W tej chwili najważniejsze jest zwiększenie zużycia węgla –tłumaczy związkowiec. Na zwałach cały czas leży ponad 5 mln ton węgla, zimą zmniejszyły się zaledwie o kilkaset tysięcy ton. Elektrownie węglowe chodzą od 20 do góra 40 proc. czasu, reszta zapotrzebowania pokrywana jest przez OZE, a jeszcze coraz większy kawałek tortu odbierają węglówkom elektrownie gazowe.

- W umowie społecznej mielismy zapisane zwiększenie popytu na węgiel poprzez czyste technologie węglowe, m.in. zgazowanie węgla. Ale rząd nic nie zrobił nikt nie chce w to inwestować, zresztą takie inwestycje ciągną się przez lata – tłumaczy związkowiec. A tu potrzebne jest coś, co będzie działać szybko.

Według relacji naszego rozmówcy wzeszłym roku na spotkaniu z minister przemysłu Marzen Czarnecką związkowcy domagali się szybkiego uruchomienia fabryk alkoholu z węgla. Takie instalacje są już w Chinach i można by gwałtownie kupić licencję. - Ale minister powiedziała nam, iż chociaż ona osobiście jest za, to nie w rządzie sojuszników. Najbardziej protestował resort rolnictwa. Pokazali wyliczenia, iż każdy litr wódki z węgla oznacza o jeden litr mniej wódki produkowanej z kartofli i zbóż. No i oczywiście mając do wyboru interes górników i rolników wybrali rolników, bo jest ich więcej. A minister finansów powiedział, iż nie zgodzi się na obniżenie akcyzy na wódkę z węgla. No więc kombinowaliśmy dalej - opowiada związkowiec.

Ładowarka pod kościołem

Pomysł z samochodami elektrycznymi pojawił się gdy jeden z profesorów zajmujących się górnictwem przyjechał na spotkanie ze związkowcami swoją Teslą. – Pytaliśmy ile auto zużywa prądu, no i okazało się, iż gdybyśmy rzeczywiście mieli milion samochodów elektrycznych, tak jak obiecywał rząd PiS, to zużycie prądu wzrosłoby o 2 - 3 TWh rocznie. To jest od miliona do dwóch milionów mln ton węgla więcej, czyli można zachować jedną kopalnię – tłumaczy związkowiec.

Dlatego w liście do premiera związkowcy tłumaczą, iż obecne dopłaty w programie „NaszE Auto” to za mało. „Potrzebne są bardzo mocne zachęty finansowe, tak aby osiągnąć liczbę miliona samochodów elektrycznych do końca 2026 r. a kolejny milion - do 2027 r. – czytamy w piśmie. Związkowcy postulują, aby ludziom, którzy zezłomują swoje starsze niż 20 lat auta dać 90 proc. dopłaty. Właściciele aut, którzy zrezygnują z samochodów 15 -letnich i starszych powinni otrzymać dopłaty na poziomie 75 proc. wartości. jeżeli rząd chce zapewnić upowszechnienie aut elektrycznych, to muszą one być dostępne dla kieszeni przeciętnej polskiej rodziny, która dziś jeździ używanym zachodnim samochodem kupionym z prywatnego importu” – czytamy dalej.

Dodatkowym postulatem jest specjalny program dofinansowania aut elektrycznych dla górników oraz… parafii. „Górnicy są w czołówce zawodów cieszących się zaufaniem społecznym i mogliby skutecznie promować auta elektryczne. Także duchowni ze względu autorytet w lokalnych społecznościach, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, mogliby przyczynić się do popularyzacji samochodów elektrycznych. najważniejsze jest zwłaszcza masowe instalowanie ładowarek pod kościołami, tak aby wierni mogli naładować swoje samochody w trakcie mszy” – piszą związkowcy.

Jak tłumaczy nasz rozmówca, pomysł już zyskał poparcie Episkopatu, który liczy, iż możliwość darmowego ładowania poprawi słabnącą frekwencję w kościołach.

Grzejmy się prądem... z węgla

Kolejny postulat to tani prąd do ogrzewania domów. „Program Czyste Powietrze” prowadzi do eliminacji węgla jako źródła ogrzewania indywidualnego, w tym także niestety polskiego węgla wysokiej jakości. Niestety bardzo często mieszkańcy domów, którzy instalują pompy ciepła i inne ogrzewanie elektryczne dostają potem „rachunki grozy” za prąd.

Dlatego powinna zostać wprowadzona specjalna niższa taryfa dla gospodarstw domowych ogrzewających się prądem” – apelują związkowcy. Ich zdaniem mógłby to być dodatkowy impuls zachęcający do szybszego przechodzenia na ogrzewanie elektryczne. „Dzięki wdrożeniu takich rozwiązań wyeliminowany zostanie w znacznym stopniu import grubych sortów węgla kamiennego, których w Polsce nie mamy. Spowoduje to także istotne zmniejszenie importu miałów energetycznych, które dziś są sprowadzane do Polski w związku z koniecznością importu węgla grubego. Po przesortowaniu węgli grubych miały te trafiają do polskich elektrowni, co dodatkowo zmniejsza popyt na polski węgiel- czytamy w liście.

Zdaniem górniczych związków szybkie przejście na ogrzewanie prądem w kilkuset tysiącach gospodarstw domowych oraz specjalna taryfa mogłaby zwiększyć popyt na prąd przynajmniej o 1 TWh rocznie, co zapewniłoby zbyt dla 400 tys. ton węgla.

Kopalnia krypto

Najciekawszy jest jednak postulat dotyczący „miningu” bitcoinów na terenach pokopalniananych. „Produkcja kryptowalut wymaga dużych ilości taniej energii elektrycznej. Wprowadzenie specjalnej taryfy dla energii elektrycznej zużywanej do miningu kryptowaluty na terenie kopalń pomogłoby sfinansować istniejący program dopłat do redukcji wydobycia węgla, odciążając budżet i zmniejszając negatywny odbiór społeczny dla ciągłego zwiększania dotacji budżetowych”.

Dotacje do produkcji węgla w tym roku mają sięgnąć ok. 7 mld zł. Związkowcy przypominają, iż kurs bitcoina sięga w tej chwili pond 300 tys. zł, a wyprodukowanie jednego bitcoina pochłania od 300 do 500 MWh energii elektrycznej. „Kluczową kwestią jest zapewnienie taniej energii elektrycznej, dlatego energia zużywana w kopalniach węgla w celu produkcji kryptowaluty powinna być zwolniona z opłat dystrybucyjnych oraz opłat za emisję CO2. W takim przypadku cena mogłaby wynieść choćby ok. 200 zł za MWh czyli ponaddwukrotnie mniej od obecnych cen rynkowych.

Spalenie 5 mln ton węgla zalegających w tej chwili na zwałach pozwoliłoby wyprodukować ok 11 TWh energii elektrycznej po koszcie 2,2 mld zł, a to z kolei umożliwiłoby produkcję ponad 37 tys. bitcoinów wartych ponad 11 mld zł. Aby zapewnić zgodę Komisji Europejskiej na powyższe działania, należy całą tę kwotę przeznaczyć na kupno broni niezbędnej w obecnej sytuacji politycznej, o ile to możliwe produkowanej w polskich fabrykach. Należy też uzyskać dofinansowanie ze środków europejskich do zakupienia serwerów. Warto pamiętać, iż za 11 mld zł uzyskane z produkcji kryptowaluty można zapewnić polskiej armii ok. 1800 czołgów PT- 91 „Twardy” oraz 122 armatohaubice „Krab”- czytamy w liście.

Sztuczna inteligencja na węgiel

Kolejnym postulatem jest wprowadzenie dopłat dla ludności dla AI. - PSE podaje, iż centra danych do 2034 r będą zużywać od 2 do 3 TWh rocznie. A one potrzebują prądu 24 godziny na dobę – tłumaczy nam jeden ze związkowców. Więc gdyby rząd jakoś zachęcił ludzi, żeby więcej korzystali ze chata gpt to znowu wzrosłoby zużycie – tłumaczy związkowiec. W liście do premiera postulat sformułowany jest dość oględnie. – „Rząd powinien stymulować powstawanie w naszym kraju energochłonnych centrów danych, a także wprowadzić zachęty finansowe dla obywateli do posługiwania się płatnymi wersjami sztucznej inteligencji oraz gier komputerowych. To prowadzić będzie do dalszego wzrostu zapotrzebowania na prąd, a w konsekwencji – na węgiel”- czytamy.

List miał trafić na biurko premier dziś rano., a górnicy liczą, iż w kampanii wyborczej rząd będzie musiał przynajmniej się do niego odnieść– Wreszcie mamy konstruktywne pomysły, bo to smętne zawodzenie o złej transformacji, która zabija górnictwo, to już wszystkim się przejadło – podsumowuje związkowiec.

Idź do oryginalnego materiału