Najnowszy raport Grayscale Research rzuca chłodne światło na rozgrzane emocje inwestorów obawiających się, iż rozwój technologii kwantowej niedługo złamie zabezpieczenia kryptowalut. Mimo niedawnych przełomów ogłaszanych przez gigantów technologicznych analitycy przekonują, iż realne ryzyko dla bezpieczeństwa sieci Bitcoin jest kwestią odległej przyszłości.
Panika wywołana przez Google Willow była przedwczesna
Rynek krypto w ostatnich tygodniach zareagował nerwowo na doniesienia z laboratoriów Google, gdzie zaprezentowano nowy układ kwantowy o nazwie Willow. Inwestorzy, którzy pamiętają o fundamentach technologii blockchain, słusznie kojarzą komputery kwantowe z potencjalnym zagrożeniem dla współczesnej kryptografii. Obawa jest prosta: maszyna o wystarczającej mocy obliczeniowej mogłaby teoretycznie złamać algorytmy szyfrujące, co pozwoliłoby na kradzież środków z portfeli cyfrowych. To właśnie te lęki przyczyniły się do niedawnej zmienności cen, którą obserwowaliśmy na wykresach najważniejszych aktywów cyfrowych.
Eksperci z Grayscale w swojej najnowszej analizie wskazują jednak, iż reakcja rynku była przesadna i wynikała z niezrozumienia skali problemu. Choć postęp jest niezaprzeczalny, droga od obecnych prototypów do maszyn zdolnych zagrozić Bitcoinowi jest znacznie dłuższa, niż sugerują to sensacyjne nagłówki w mediach głównego nurtu.

Horyzont roku 2030 i bariera technologiczna
Raport Grayscale stawia sprawę jasno, sugerując, iż komputery kwantowe zdolne do złamania kryptografii klucza publicznego nie pojawią się wcześniej niż w 2030 roku. Analitycy podkreślają, iż obecne urządzenia, takie jak wspomniany układ Google, są wciąż na etapie eksperymentalnym i borykają się z ogromnymi problemami w zakresie stabilności i korekcji błędów.
Aby złamać zabezpieczenia Bitcoina, konieczne byłoby zastosowanie algorytmu Shora na maszynie posiadającej miliony stabilnych kubitów fizycznych. Współczesna technologia operuje na rzędach wielkości, które są zaledwie ułamkiem tej wymaganej mocy. Oznacza to, iż obecna infrastruktura blockchain jest bezpieczna, a „kwantowa apokalipsa” to scenariusz, który, jeżeli w ogóle nastąpi, to dopiero w następnej dekadzie. Grayscale zwraca uwagę, iż inwestorzy powinni oddzielić medialny szum wokół „przewagi kwantowej” w specyficznych obliczeniach od realnej umiejętności łamania standardów szyfrowania wykorzystywanych w finansach.

Blockchain nie jest bezbronny
Warto również pamiętać, iż Bitcoin i inne kryptowaluty nie są statycznymi systemami. Społeczność deweloperska oraz kryptografowie od lat pracują nad rozwiązaniami typu post-quantum, które mają uodpornić sieci na ataki przyszłości. W przypadku realnego wzrostu zagrożenia, protokół Bitcoina może zostać zaktualizowany poprzez tzw. soft fork lub hard fork, wprowadzając nowe, odporne na ataki kwantowe algorytmy podpisu cyfrowego.
Historie o nagłym upadku krypto z powodu jednego superkomputera pomijają fakt, iż technologia obronna rozwija się równolegle do ofensywnej. Grayscale konkluduje, iż choć temat wymaga monitorowania, nie stanowi on fundamentalnego zagrożenia dla obecnej hossy czy długoterminowej wartości cyfrowego złota. Zamiast ulegać emocjom, uczestnicy rynku powinni skupić się na adopcji instytucjonalnej i makroekonomii, które w tej chwili mają znacznie większy wpływ na wyceny wyrażane w USD.

1 dzień temu
.webp)






