Grecja: Afera z dopłatami odbije się na uczciwych rolnikach?

1 tydzień temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/rolnictwowpr/news/grecja-afera-z-doplatami-odbije-sie-na-uczciwych-rolnikach/


Grecja walczy z aferą dotyczącą nadużyć przy wypłatach unijnych dopłat rolnych, a zwykli rolnicy obawiają się, iż to oni ostatecznie zapłacą cenę za wady systemu.

Sprawa, która doprowadziła do dymisji czterech ministrów i rozwiązania agencji odpowiedzialnej za dystrybucję unijnych dopłat, wyszła na jaw po tym, jak Europejski Urząd Prokuratury (EPPO) odkrył, iż część wnioskodawców podawała się za właścicieli ziemi, która do nich nie należała.

Inni deklarowali gospodarstwa lub pastwiska w miejscach odległych od miejsca zamieszkania, a także posługiwali się fałszywymi adresami i podrobionymi umowami dzierżawy.

U źródeł afery leży wadliwy system informatyczny obsługujący dopłaty oraz brak kompleksowego rejestru gruntów w wielu regionach kraju. Stworzenie takiego rejestru było unijnym wymogiem już od pierwszego pakietu ratunkowego dla Grecji w 2009 r., a później stało się warunkiem dostępu do środków z unijnego funduszu odbudowy po pandemii COVID-19.

Ponadto Komisja Europejska w czerwcu wydała odrębną decyzję, wykluczając Grecję z 392,2 mln euro finansowania w ramach Wspólnej Polityki Rolnej z powodu nieprawidłowego zarządzania dopłatami i niedostatecznego nadzoru.

„Jak winni są wszyscy, to nikt nie jest winien”

Obie sprawy otworzyły puszkę Pandory w greckim rolnictwie, prowadząc do licznych kontroli w całym kraju. Jak jednak twierdzi Wlasis Tsiogkas, szef spółdzielni rolniczej Pasiu Klimentiu, skala kontroli ma na celu przedstawienie problemu jako powszechnego i tym samym ukrycie faktycznych winnych największych nadużyć.

– Jak winni są wszyscy, to nikt nie jest winien. Niektórzy mogli zarobić miliony na fałszywych dzierżawach, inni zrobili małe błędy w wypełnianiu wniosków – ale wszystkich wrzuca się do jednego worka – powiedział Tsiogkas.

Długotrwałym problemem dla drobnych rolników w Grecji jest rozdrobniona struktura własności gruntów. Rolnicy często posiadają działki w różnych miejscach i od pokoleń wymieniali sąsiednie ziemie w ramach ustnych porozumień, bez spisywania umów.

W efekcie ziemia zmieniała użytkowników w sposób nieformalny, podczas gdy w dokumentach właściciel pozostawał ten sam – co nie jest zakazane przez prawo. Brak rejestru gruntów utrudnił jednak identyfikację faktycznych właścicieli podczas kontroli.

Podczas ostatnich inspekcji na miejscu drobni rolnicy składali formalne oświadczenia o własności gruntów. Nie są one jednak już akceptowane, a wielu rolnikom grożą wysokie kary finansowe, które mogą doprowadzić ich do bankructwa – mimo przedstawienia dowodów, takich jak aktywne uprawy, przelewy czynszu czy faktury za koszty produkcji.

Resort rolnictwa w rozmowie z EURACTIV podkreślił, iż odejście od dotychczasowej pobłażliwości wobec ustnych porozumień w sprawie wymiany gruntów nie jest decyzją polityczną, ale koniecznością wynikającą z unijnych zasad i uwag Komisji Europejskiej.

– To konieczne, aby system pozostał wiarygodny i aby dopłaty w ramach WPR były wypłacane bez ryzyka sankcji finansowych – poinformowało ministerstwo.

KE dystansuje się od sprawy

Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział jednak EURACTIV, iż „nie wydano żadnych szczegółowych zaleceń” w tej sprawie.

– Komisja określa wymogi na poziomie unijnym i pozostaje w stałym kontakcie z państwami członkowskimi oraz władzami krajowymi, aby monitorować i kontrolować wdrażanie zasad. Nie wydaje jednak spersonalizowanych instrukcji dla danego kraju – dodał unijny urzędnik.

Przedstawiciel greckiego rządu powiedział w rozmowie z EURACTIV, iż Grecja prowadzi rozmowy z Brukselą, by znaleźć szybkie rozwiązanie.

Idź do oryginalnego materiału