Mykolog dr hab. Marta Wrzosek przekazała w rozmowie z PAP, iż "nie ma co się martwić, grzyby jeszcze będą". Zapewniła także, iż padające deszcze nie wypłuczą grzybni. Ekspertka wyjaśniła, iż "grzybnia znajduje się w glebie mniej więcej pięć centymetrów pod ściółką, w samej ściółce, a także w leżącym w niej drewnie i jest bezpieczna".
Jak zrywać grzyby? Nie należy ich wykręcać
Sama grzybnia, jak wskazała, wytwarza nieraz twarde struktury zwane sklerocjami. Pozwalają jej one przetrwać gorszy czas, zimę, ulewy czy suszę. - O grzybnię nie musimy się martwić, dopóki nie zostanie rozgrzebana. o ile ktoś zniszczy ściółkę albo wierzchnią warstwę gleby, wystawi strzępki bezpośrednio na działanie słońca, to z całą pewnością dojdzie do ich zniszczenia - podkreśliła. Dlatego też - jak już pisaliśmy na łamach Interii - grzyby należy wycinać, a nie wykręcać. Po wycięciu należy przykryć miejsce zerwania ściółką. Reklama
Mykolog dr hab. Marta Wrzosek przekazała w rozmowie z PAP, iż pierwszy wysyp grzybów nastąpił w czerwcu, co jak wskazała "jest naturalne". W tym sezonie do koszyków grzybiarzy trafiały przede wszystkim borowiki usiatkowane, nazywane przez grzybiarzy usiatkami. - Było ich bardzo dużo, szczególnie w południowej części kraju, wysyp był całkiem przyzwoity - dodała.
Ceny kurek są wysokie. "Jest ich jeszcze relatywnie mało"
Borowiki usiatkowane są bardzo podobne do borowików szlachetnych, z tym iż częściej rosną pod dębami niż pod sosnami. Od prawdziwków różni je także to, iż posiadają charakterystyczną siateczkę na trzonie i kapelusz z nieco popękaną, zamszową skórką. Mykolog przypomniała też, iż lipiec jest tradycyjnym miesiącem zbioru kurek. - Na rynku mają wysokie ceny, gdyż jest ich jeszcze relatywnie niewiele, ale czy będzie więcej - zależy od pogody - powiedziała ekspertka.
Mykolog dodała, iż jeżeli będzie się utrzymywać wysoka temperatura, a przy tym spadnie sporo deszczu, "który nie tylko spadnie i zaraz wyparuje, ale da radę wsiąknąć w ściółkę i ta wilgoć dłużej pozostanie, to grzyby pojawią się na pewno".
Ile czasu grzyby potrzebują, by wyrosnąć po deszczu?
To, ile musi minąć czasu od opadów do pojawienia się owocników grzyba, zależy od jego gatunku. - Są takie grzyby, z bardzo drobnymi owocnikami, które są w stanie wyrosnąć gromadnie ze ściółki w ciągu dwóch dni po deszczu. Myślę tutaj o różnych grzybówkach czy łysostopkach szpilkowych, ale one nie nadają się do jedzenia - zaznaczyła mykolog. Podkreśliła, iż najbardziej przez nas cenione grzyby, jak np. borowiki, potrzebują więcej deszczu. - Pamiętajmy, iż grzyb w większości, choćby w 90 proc., składa się z wody, wobec tego bez wody grzyba nie będzie - podkreśliła rozmówczyni PAP.
Dlaczego nie należy zbierać małych grzybów?
Ekspertka wyjaśniła, iż o ile są bardzo duże niedobory wody, to grzyb w danym sezonie nie tworzy owocników albo tworzy je rzadziej i znacznie mniejsze. - Na przykład w czasie suszy, także w tym sezonie, dość często znajdowałam jadalne muchomory czerwieniejące bardzo małych rozmiarów, po pięć centymetrów wysokości, czyli grzybie lilipuciki - podała dr Wrzosek. Podkreśliła, iż odradza zbieranie tak małych grzybów. - Po pierwsze, dlatego, żeby pozwolić im wysypać zarodniki na ściółkę - wskazała. Kolejny powód to taki, iż tak małe grzyby nie mają porządanych walorów spożywczych, ponieważ "często są zaatakowane przez robaki, np. muchówki, które składają w owocnikach jajeczka". Im mniej owocników, tym większy jest "popyt" owadów, które wymagają obecności grzybów do zakończenia swego cyklu życiowego.
Mykolog przestrzegła także, iż w przypadku osobników o małych rozmiarach trudno zauważyć charakterystyczne cechy danego gatunku, więc można pomylić grzyb jadalny z niejadalnym lub wręcz trującym.
Nadciąga wysyp grzybów. Mykolog wskazała datę
Dr Marta Wrzosek poradziła, żeby - planując grzybobranie - kierować się mapą pogody. - Tam, gdzie będą deszcze, powinny pojawić się grzyby - powiedziała. Dodała, iż zwykle najwięcej grzybów jest w górach i na pogórzu, gdyż tam najdłużej zalega wilgoć. - Co ciekawe, w tej chwili obszary górskie i pogórza są adekwatnie zupełnie bezgrzybne - zauważyła. Zaznaczyła, iż pojawiło się za to nieco grzybów na Kujawach, Pomorzu i Kaszubach.
Mieszkańcy innych regionów, np. Mazowsza, muszą uzbroić się w cierpliwość. - Poczekajmy jeszcze chwilę i nie niepokójmy się - powiedziała mykolog i poradziła, żeby wstrzymać się do połowy sierpnia, kiedy sukces w grzybobraniu będzie murowany. Podkreśliła, iż od połowy sierpnia zaczną się grzyby borowikowate, czyli borowiki, podgrzybki oraz koźlarze. Dodała, iż maślaki już są, ale nie za dużo. Pojawiły się także rydze, ale i na ich wysyp trzeba poczekać jeszcze z cztery tygodnie. - Te grzyby będą nam towarzyszyć prawdopodobnie do końca października, jesienią coraz więcej będzie gąsek zielonek i opieniek - podała Marta Wrzosek.