Przypomnijmy, iż Trybunał Konstytucyjny w wyrokach z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r. uznał postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE.
Dean Spielmann zaproponował TSUE, aby stwierdził, iż Polska uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy prawa Unii Europejskiej. W jego ocenie sporne wyroki TK znacząco odbiegają od orzecznictwa TSUE dotyczącego zagwarantowania skutecznej ochrony prawnej. - Stanowiące bezprecedensową "rebelię" stanowisko przyjęte przez polski Trybunał Konstytucyjny w wyrokach z 14 lipca i 7 października 2021 r. narusza pierwszeństwo, autonomię i skuteczność prawa UE - przekazał rzecznik TSUE Dean Spielmann w marcu 2025 r.
Robert Gwiazdowski komentuje tę wypowiedź w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii".
Autor podcastu podkreśla, iż nie zna Deana Spielmanna. Nie wyklucza jednak, iż to "bardzo dobry człowiek i dobry prawnik, mądry sędzia". Przypomina także, iż Dean Spielmann swoją karierę zaczynał w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Sędzią tam został na wniosek ministra spraw zagranicznych Luksemburga. Wniosek następnie został zaakceptowany przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy. Dlaczego to ważne? Bowiem organ ten składa się z reprezentantów - przypomina Gwiazdowski - parlamentów wszystkich państw członkowskich. - Czyli polityków (...) I to oni decydują o tym, kto może być sędzią Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ale Polscy parlamentarzyści nie mogą decydować, kto spośród sędziów może być członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. To się nie klei - moim zdaniem - na logikę - mówi Gwiazdowski.Reklama
Mamy zamknięte koło. "Nie sposób się z tego zaklętego kręgu wyrwać"
Jak wybierany jest sędzia na sędziego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, którego ma zatwierdzić Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy? W Polsce minister spraw zagranicznych, czyli de facto rząd, określa regulamin wyboru kandydatów. W drodze zarządzenia. - To choćby ustawa nie jest, to choćby nie jest rozporządzenie Rady Ministrów - tłumaczy felietonista Interii Biznes.
- W tym zarządzeniu minister powołuje tzw. zespół selekcyjny. Ten zespół selekcjonuje kandydatów, którzy się zgłosili. I wybiera trzech najlepszych i trzech rezerwowych. Na tej liście, którą ma wyłonić zespół, umieszcza się przynajmniej jednego przedstawiciela każdej płci - wylicza Gwiazdowski.
W najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii", autor zwraca uwagę na jeden problem z procedurą, którą określa jako "ściśle upolitycznioną, która ma być transparentna". - Ten zespół selekcyjny obraduje na posiedzeniach zamkniętych. Jakimi kryteriami on się kieruje to też nie za bardzo wiadomo (...) - mówi i wskazuje, iż wybrane przez zespół selekcyjny osoby opiniuje "panel doradczy". Powołany on jest przez Komitet Ministrów Rady Europy, który składa się z ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich. - Taka to jest transparentność - podsumowuje Gwiazdowski.
Dean Spielmann po skończeniu swojej przygody w Europejskim Trybunale Praw Człowieka został rzecznikiem generalnym TSUE. Rzecznicy powoływani są na 6-letnią kadencję, która może być powielana. - Czyli taki rzecznik może być w nieskończoność takim rzecznikiem (...) A jak powoływani są ci rzecznicy? Otóż powołują ich rządy państw członkowskich UE w drodze porozumienia po uprzedniej konsultacji z komitetem specjalnym - specjalnie w tym celu utworzonym. Ten komitet nazywany jest " Komitetem 255", dlatego iż ustanowił go art. 255 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Kandydatów wskazuje prezes TSUE. A zatwierdza ich Rada UE. Co to jest Rada UE? To Rada Ministrów Unii Europejskiej - wyjaśnia Gwiazdowski.
"Albo jest demokracja, albo jest oligarchia"
- Funkcjonuje to od lat, nikomu to nie przeszkadza. Nagle okazuje się, iż w jakimś kraju jednak przeszkadza. Dlaczego? Przeszkadza wówczas, gdy w tym kraju lud, który w każdym kraju sprawuje władzę zwierzchnią, wybiera sobie kogoś, kto się temu europejskiemu establishmentowi nie podoba. Tak właśnie było w przypadku PiS. Już zaczynałem mówić o tym, co ja sądzę o tych PiS-owskich sędziach, niemniej jednak, bądźmy konsekwentni: albo jest demokracja, albo jest oligarchia - w tym przypadku sędziowska. Przecież ci wszyscy sędziowie są w bardzo ciekawej sytuacji. Mianowicie, oni są tam kadencyjni. Zobaczcie, w USA, tych krytykowanych przez autorytety unijne, taki sędzia powołany przez prezydenta za zgodą Senatu do Sądu Najwyższego sprawuje swoją funkcję dożywotnio - przypomina Gwiazdowski i dodaje, iż sędzia ten "nie musi mieć z tyłu głowy: dobra, czy za sześć lat powołają mnie znowu?".
Autor podcastu video zwraca uwagę, iż sędziowie funkcjonują w takim systemie, który opisał wcześniej, a część z nich już awansowała, a część będzie być może chciała awansować do różnych trybunałów funkcjonujących w Europie. - Mówią tym wszystkim sędziom powołanych przez PiS, czy w czasach PiS, iż są źle powołani i trzeba ich cofnąć. Niech wezmą udział w konkursie! Dobra, kto będzie organizował konkurs? Będą organizować ci, którzy krytykują fakt, iż w czasach PiS ktoś w ogóle decydował się zostać sędzią. Prawda, iż fajni będą ci sędziowie, którzy będą oceniać kandydatów w konkursie... Wypisz wymaluj "zespół selekcyjny", który selekcjonuje kandydatów na członków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zespół selekcyjny powołany przez ministra spraw zagranicznych. Tutaj jesteśmy na podwórku własnym, to pewnie większy udział w stanowieniu tych wszystkich rozwiązań będzie mieć minister sprawiedliwości. Ale w dalszym ciągu minister funkcjonującego rządu. Mamy zamknięte koło - mówi Gwiazdowski.
Zasady zasadami a pragmatyka pragmatyką
- Nie sposób się z tego zaklętego kręgu wyrwać. Jak ktoś próbuje - dostaje po łapach. PiS próbował. Głupio - poszedł na rozwiązanie siłowe w Trybunale Konstytucyjnym. Co do zasady, to ja uważam, iż on miał rację. Co do tego kogo wybrał - to on absolutnie nie miał racji. Ale zasady zasadami a pragmatyka pragmatyką - dodaje autor podcastu video i mówi, co by zrobił na miejscu Jarosława Kaczyńskiego.
- Gdyby poczekał, to tych wszystkich zarzutów, które dzisiaj się stawia TK, postawić by formalnie nie można było. Można by stawiać zarzuty, które ja stawiam, dotyczące wyroków. Ale TSUE, Europejski Trybunał Praw Człowieka też wydaje wyroki, z którymi ja się nie zgadzam - tłumaczy Gwiazdowski.
Czy jesteśmy w stanie coś z tym dzisiaj zrobić? - pyta autor podcastu video. Odpowiadając na tak postawione pytanie, przyznaje, iż - jego zdaniem - "nie". Jakie będą tego konsekwencje? - Takie, iż wrócimy do stanu rzeczy w Polsce sprzed roku 2015. To był zły stan rzeczy. Dlatego iż był to zły stan rzeczy, PiS-owi udało się dosyć łatwo wprowadzić swoje zwyczaje, swoją narrację. Tylko zrobił to tak, jak zrobił. o ile my dziś wrócimy do stanu rzeczy sprzed 2015 r., to jak kiedyś znowu zmieni się rząd, to znowu wrócimy do stanu rzeczy jaki zapanował najpierw za rządów PiS w 2015 r. a potem za rządów Platformy w 2024 r. Czyli żadnej stabilizacji, ciągła walka - wskazuje Gwiazdowski.
- A spójrzmy co się dziej za granicą. W tak napiętej sytuacji międzynarodowej my nie jesteśmy w stanie uzgodnić pewnych zasad dotyczących funkcjonowania naszego systemu politycznego - mówi. I przypomina iż premier Tusk ogłosił, iż "będą powszechne szkolenia wojskowe, co prawda dobrowolne". - Jak już one będą dobrowolne, to potem następnym krokiem będzie zniesienie tej dobrowolności. Mogą przestać być dobrowolne. Mamy bronić kraju, kraju w którym panuje taki nieład konstytucyjny. Taki nieład stworzony przez polityków i to nie tylko polityków PiS. Przez nich też, ale tak samo PO, SLD, wcześniej Unii Wolności i AWS. Ten system się konserwował od 35 lat. Nie jest dobrze. I nie będzie - podsumowuje Gwiazdowski.
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"