Handlowa ofensywa Donalda Trumpa. Atakuje niemal wszystkich

22 godzin temu

Wydawało się, iż początek wakacji przyniesie absolutną pewność dotyczącą tego jak będzie wyglądała sytuacja handlu międzynarodowego na najbliższe miesiące. Nic z tych rzeczy. Nie tylko mamy przełożony termin wejścia w życie ceł wzajemnych, ale również Donald Trump ponownie zaczął atakować niemal wszystkich dookoła, grożąc ogromnymi stawkami celnymi. Jednocześnie jednak rynek wydaje się już nie przejmować tą kwestią wskazując, iż Trump ponownie zachowa się jak „TACO”. Co jednak obecna sytuacja oznacza dla amerykańskiego dolara? Czy inwestorzy nie mogą udać się spokojnie na wakacje?

Donald Trump dosyć gwałtownie powrócił do handlowej ofensywy. W zasadzie od początku tego tygodnia atakuje niemal wszystkich, grożąc ogromnymi stawkami celnymi, które mają zacząć obowiązywać od początku sierpnia. Trump dla większości państw na świecie proponuje cła na poziomie 15-25%, ale zdarzają się również wyższe stawki. Po pierwsze świat został zszokowany 200% stawkami na wyroby farmaceutyczne, choć te miałyby być wprowadzone dopiero w perspektywie 12-24 miesięcy. To jednak nie koniec. Trump zapowiedział 50% cła na miedź – jeden z najważniejszych metali na świecie, który używany jest niemal w każdym elektronicznym urządzeniu. Sytuacja ta doprowadziła do potężnego wzrostu cen w USA, ale jednocześnie spadku w Europie oraz Azji. Choć wciąż żadna ważniejsza umowa handlowa w ostatnim czasie nie została podpisana, Trump wskazał, iż ostateczną ofertą dla Japonii oraz Korei Południowej jest stawka celna na poziomie 25%.

„Polowanie na czarownicę” w Brazylii

Ostatnio grozi również Kanadzie cłami na poziomie 35%, na produkty, które nie wchodzą w skład umowy UMSCA. Niemniej absurdalną sytuacją wydaje się być zapowiedź ceł na Brazylię. Donald Trump grozi prezydentowi Brazylii nałożeniem ceł na poziomie 50%, ale nie ze względu na nierówność w wymianie handlowej między USA oraz największym krajem Ameryki Południowej, ale ze względu na czynniki polityczne. Trump wskazał, iż w Brazylii trwa w tej chwili „polowanie na czarownicę”, czyli nagonka na byłego prezydenta tego kraju Jaira Bolsonaro. Jest on oskarżany o przygotowywanie zamachu stanu po przegranych wyborach w 2023 roku. Co więcej, Sąd Najwyższy w Brazylii zakazał mu startowania w wyborach do 2030 roku za dyskredytowanie demokracji.

Wracając do kwestii handlowych, Brazylia jest jednym z nielicznych krajów, z którym Stany Zjednoczone mają nadwyżkę, wobec czego zapowiadane cła są czysto politycznym zagraniem, co teoretycznie jest przekroczeniem uprawnień prezydenta USA. Warto wspomnieć, iż Brazylia jest głównym dostawcą kawy do USA oraz największym eksporterem rudy żelaza. Wobec tego, biorąc pod uwagę wszystkie zapowiadane nadchodzące cła w USA, kwestia „wybuchu” inflacji, wydaje się być jedynie kwestią czasu.

Co jest jednak interesujące, rynek w zasadzie nie patrzy na to ryzyko. Rentowności amerykańskich obligacji spadają, a dolar umacnia się na szerokim rynku od kilku dobrych sesji. Ryzyko widać jednak na rynku złota, gdzie obserwujemy wzrosty do najwyższych poziomów od ponad tygodnia. W porównaniu do początku tygodnia dolar jest w Polsce o niemal 5 groszy droższy, choćby pomimo tego, iż pojawiło się wiele komentarzy, iż polski złoty może pozostać mocny, choćby przy kontynuacji obniżek stóp procentowych w tym roku.

W drugiej części dnia, podczas ostatniej sesji w tym tygodniu za dolara płacimy 3,6386 zł, za euro 4,2538 zł, za franka 4,5710 zł, za funta 4,9257 zł.

Źródło: Michał Stajniak CFA, XTB

Idź do oryginalnego materiału