— Mamo, potrzebujemy twojej pomocy. Viktoria i ja nie radzimy sobie z kredytem. Co miesiąc musimy płacić dużą sumę, to trudne. Wpadliśmy na taki pomysł. Mieszkasz sama w dwupokojowym mieszkaniu, pokoje są duże i ładne. Wynajmiemy nasze mieszkanie, a pieniądze przeznaczymy na spłatę kredytu hipotecznego. Wprowadzimy się do ciebie. Jesteś na emeryturze, pomożesz nam przy dziecku, wychowasz je, zabierzesz na zajęcia pozalekcyjne. A budżet będzie wspólny, ty masz emeryturę, my dwie pensje. Wszyscy na tym skorzystają.Ela słuchała syna ze zdziwieniem.— I uzgodniliście to wszystko za moimi plecami...— Albo inna opcja. Sprzedasz mieszkanie, kupisz tanią kawalerkę, a za resztę pieniędzy, które dasz mi i Viktorii, spłacimy część kredytu hipotecznego. Po co ci dwa pokoje? A okolica jest ładna, będzie można wziąć dobrą cenę...— adekwatnie to mieszkanie kiedyś będzie należeć do ciebie i twojej siostry. Nie zapominaj, iż nie jesteś moim jedynym dzieckiem. I nie chcę niczego sprzedawać. Kiedy umrę, ty i Kasia podzielicie je na pół. Do tego czasu ja decyduję, co z nim zrobić.— Rodzice Michała tak zrobili i mieszkają w kawalerce... Ale ty jesteś uparta! A przecież ich jest dwoje, a ty jedna! Ile ci potrzeba?— Ja wiem, jak oni żyją... Widziałeś to mieszkanie? To bardzo stary budynek, zaraz się zawali. A w pokoju jest pleśń, wysoka wilgotność. Rozmawiałam z mamą Michała, skarżyła się, żałowała, iż zgodziła się na jego błagania. Oni teraz cierpią. A Michał, zamiast spłacić kredyt, kupił samochód i zaraz go rozbił.— Nie jestem Michałem, wydałbym pieniądze na adekwatny cel. Zastanów się, mamo. Przecież jestem twoim synem i powinnaś mi pomagać...