Znany na Wall Street nieustanny 'niedźwiedź’ i pesymista, John Hussman wydał kolejne ostrzeżenie, które jego zdaniem może być 'tym ostatnim’. Ocenił, iż znacząca koncentracja wielu sygnałów ostrzegawczych sugeruje, iż rynek giełdowy zbliża się do głębokiej korekty, lub krachu. W marcu 2000 r. Hussman szacował, iż akcje spółek technologicznych spadną o 83%. Nie trzeba było długo czekać indeks Nasdaq 100 z dużym udziałem technologii stracił dokładnie … 83% w latach 2000-2002.
Mało tego. Dokładnie w 2000 roku Hussman uważał, iż S&P 500 prawdopodobnie odnotuje ujemne zwroty w ciągu całej następnej dekady. Co także miało miejsce. W kwietniu 2007 r. przewidział też, iż S&P 500 może osunąć się o 40%. Indeks spadł o 55% w kolejnym załamaniu w latach 2007-2009. Niestety, od 2010 roku Hussman obstaje przy swoim i nie przewidział wielkiej hossy. Co uważa teraz, gdy rynek akcji rozpalony jest do czerwoności od tematu AI?
Wall Street kontra Hussman
W nocie, wydanej w poniedziałek Hussman wskazał, iż spekulacyjny szczyt w tym roku osiągnął już swoje maksima. Co dalej? Naturalnie, w następnej kolejności może dojść do poważnego krachu. W nowej nocie Hussman podwoił swoje prognozy dotyczące spadku indeksu o 50% do 70% w tym cyklu. Prezes i założyciel Hussman Investment Trust wielokrotnie przedstawiał w ostatnich kwartałach ponure prognozy… Opierając się na szeregu rynkowych sygnałów ostrzegawczych śledzonych przez jego firmę. Ryzyko koncentracji jest jednym z największych sygnałów zbliżającego się niebezpieczeństwa. Wzrosty indeków w Stanach prowadzą bowiem przeważnie technologiczne giganty, których waga w benchmarkach stale rośnie. Tymczasem inne akcje amerykańskie szybciej osiągają nowe minima szybciej niż przebijają nowe szczyty, co potwierdza kolejny wydruk 'omenu Hindenburga’.
Sygnały ostrzegawcze
Hussman przekazał: „Nie sądzę, aby generalnie możliwe było zidentyfikowanie szczytów i dołków rynkowych w czasie rzeczywistym, ale istnieją niezwykłe punkty w historii, w których obserwuje się nagły zalew warunków, które sugerują spekulacyjny punkt kulminacyjny lub kapitulację niechęci do ryzyka”. Chociaż prawdopodobnie oznacza to, iż dalsze wzrosty S&P będą minimalne, prognozowana przez Hussmana korekta niekoniecznie może być natychmiastowa. Zdecydowana większość inwestorów oczekuje, iż indeks S&P 500 utrzyma się powyżej 5000 punktów, w tym roku. Hussman jest innego zdania. Od zeszłego piątku śledzone przez fundusz „sygnały ostrzegawcze” w codziennych danych wzrosły ponad poziomy obserwowane w 2000 r., 2007 r., pod koniec 2018 r. i na początku 2020 r., czyli w latach, które były związane z krachem. Ostatnio przed spadkami ostrzegał też Mark Spitznagel, z Universa Investments.