I kolejna trasa

15 godzin temu
Nie zliczę ile razy w tym roku jeździłem gdzieś pociągiem, bądź autobusem. Momentami bywa to dość męczące, a dziś mama zawiozła mnie na dworzec kolejowy w Jaszczowie (bo w Łęcznej jeszcze nie mamy) i wsiadłem w pociąg do Lublina (mama i brat mi machali znad przejścia nadziemnego), skąd busem wybrałem się do Krakowa, który o dziwo jedzie do Marsylii, przez chociażby Wenecję (ceny są atrakcyjne i kusi mnie strasznie, by wybrać się w jakąś dalszą podróż za jakiś czas).
Dlaczego tak często muszę się żegnać z Dolores?
Mój brat na urodziny (które miał w maju) dostał książkę - Narodowy Spis Zespołów autorstwa Tomasza Sikory i Artura Sobieli. Pochwalił mi się nią we wtorek i przekartkowałem ją odrobinę, by na ostatniej stronie znaleźć takie oto złoto. Kocham nasze niekonwencjonalne i czasami absurdalne poczucie humoru (men are simple creatures). Byłem w domu przez prawie tydzień. Wczoraj wieczorem choćby udało mi się zobaczyć z niewidzianą od dwóch lat przyjaciółką. Czasami drobnostki cieszą mnie jak małe dziecko. Naprawdę zrobiło mi to dzień. Niesamowicie mocno lubię ludzi w moim życiu i nigdy bym nie zamienił ich na nikogo innego.
Idź do oryginalnego materiału