Ile jabłek zbierzemy w 2025? W branży już dużo się o tym mówi

1 dzień temu

Zbiory jabłek w Polsce 2025

Zawiązki jabłek przez cały czas opadają… Trudno jednoznacznie ocenić czy to jeszcze efekt licznych stresów, braku zapylenia, czy może już przyspieszony opad czerwcowy. Niezależnie od tego w rozmowach miedzy sadownikami, a także w dużym handlu i przetwórstwie coraz częściej poruszany jest temat tegorocznych zbiorów. Nic dziwnego… jesteśmy największym producentem jabłek w Europie więc nie tylko nas interesuje krajowy urodzaj bądź nieurodzaj.

Dziś nikt nie odważy się „szastać” liczbami. Nie usłyszymy zatem o 3,0 czy 3,5 milionach ton. Usłyszymy raczej porównania do ubiegłego sezonu. W ubiegłym roku zebraliśmy 3,2 mln ton (WAPA) i 3,4 mln ton (finalny szacunek GUS).

Przetwórcy? Tu nie ma żadnego zaskoczenia

Z punktu widzenia przetwórców, jabłek zawsze jest za dużo, nie są one nikomu do niczego potrzebne, a już na pewno nie ma popytu na koncentrat jabłkowy. Być może taka siermiężna argumentacja działała na kogoś jeszcze 30 lat temu. Niezależnie od realnego poziomu zbiorów w 2025 roku, branża przetwórcza będzie starała się wytworzyć narracje urodzajnego sezonu.

Nie ma w tym niczego złośliwego, jest wyłącznie biznes. Głównym czynnikiem jest kończący się sezon wysokich cen skupu i wysokich cen koncentratu. Na razie nie specjalnie zanosi się na rynku światowym na to, iż koncentrat stanieje. Musimy jednak pamiętać o coraz wyższych cenach nośników energii oraz prądu, które są najważniejsze w tej technologii produkcji. Pamiętajmy wreszcie, iż sezon wysokich cen skupu jest przeciwieństwem wysokich zysków branży przetwórczej.

Sadownicy patrzą pod drzewa

Opad zawiązków trwa i końca nie widać. Mamy koniec maja, a pod drzewami niemal od miesiąca widzimy efekty pogody i braku zapylenia. Często spotykamy się z opiniami, iż odmiany, które dobrze zniosły przymrozki i rozważano w nich przerzedzanie (np. Szampion, Gala) osypały się tak bardzo, iż sadownicy finalnie zrezygnują z zabiegu.

Nie brakuje odmian, które lokalnie są dosłownie „puste”. Zaliczymy do nich przede wszystkim Boskoopa czy odmiany z grupy Jonagolda. Gdy opad ustanie będziemy mogli policzyć zawiązki i przynajmniej oszacować lokalne plonowanie na danej kwaterze.

Podsumowując, przybywa opinii, iż finalne zbiory będą jednak nieco niższe od ubiegłorocznych. Nie brakuje także głosów o większej niż przed rokiem podaży owoców do przetwórstwa. To pokłosie przymrozków, które spowodowały liczne deformacje i ordzawienia. jeżeli chodzi o przymrozki to słyszymy od dziesiątek producentów, iż Grójec „dostał” najbardziej. Jak wiemy to największe zagłębie produkcji jabłek, które ma najważniejszy wpływ na całkowite plony w Polsce.

Idź do oryginalnego materiału