Problemy młodych skłoniły mnie do krótkiej analizy dotyczące tytułowego problemu.
Pierwsze pytanie – krótka odpowiedź – 800 zł za każde, pożyczone na 30 lat – 100 tys. zł i oprocentowanie ok. 9%. Kiedy skrócimy termin uzyskujemy:
- 20 lat – 880 zł/100 tys. zł,
- 15 lat – 1000 zł/100 tys. zł,
- 10 lat 1200 zł/100 tys. zł.
Jak na to patrzcie? Gdybyśmy założyli, iż pożyczamy w Polsce średnio ok. 400 tys. zł. Uzyskujemy przeciętną ratę od 3200 zł (30 lat) do 4800 zł. To jeszcze nic? Wiecie ile spłacimy, o ile stopy procentowe nie spadną?
- przez 30 lat – 1.152.000 zł czyli prawie 3 razy więcej niż pożyczyliśmy,
- przez 20 lat – 844.000 zł – ponad 2 razy więcej,
- przez 15 lat – 720.000 zł – blisko 2 razy więcej,
- przez 10 lat – 576.000 zł – ok. 1,5 raza pożyczony kapitał.
Wniosek – będzie bolało. Czy jednak warto? Dla kogoś, kto szuka pierwszego mieszkania, kredyt może okazać się koniecznością. Bez niego, młody skazuje się na wieczny wynajem (nota bene – stale drożejący). W konsekwencji – pytanie brzmi – Ile pożyczać? Odpowiedź – Jak najmniej. Nie pchać się w żadne apartamentowce Warszawy, Krakowa, Wrocławie, ale miasta znacznie mniejsze (lub wręcz wsie) albo choćby niższy standard (np. mieszkanie PRL za 12 tys. zł/m2 zamiast 20 tys. zł/m2 w apartamentowcu dwie ulice dalej). Za 250 tys. zł upolujemy małe mieszkanko w niewielkim mieście, za 450 tys. jeżeli trafimy okazję w przyzwoitej dzielnicy, a za 900 tys. apartamentowice. . Wtedy startując z kwota 150 tys. zł (możliwą do zebrania np. poprzez rezygnację z hucznego wesela) pożyczamy tylko 100 tys. zł/300 tys.zł , zamiast 750 tys. zł i mamy do płacenia
- 800 zł miesięcznie/2400 zł, a nie 6000 zł przez 30 lat, lub
- 1200 zł miesięcznie/3600 zł, zamiast 9000 zł przez 10 lat.
Gigantyczna różnica. Warto te liczby rozważyć. Pokazują przepaść pomiędzy normalną egzystencją, a życiem w ciągłym strachu i rezygnacji ze wszystkiego. A mówimy o głupich 40m2, a nie luksusach. Gdybyśmy zechcieli zaszaleć, różnica między domem w dobrej lokalizacji w Strzegomiu i Wrocławiu wynosi 2 mln zł, a w racie to już choćby lepiej nie liczyć dokładnie, żeby się nie denerwować – kilkanaście tysięcy.