Ile kosztuje perfekcjonizm? Różnica pomiędzy „idealnie”, a „wystarczająco dobrze”.

oszczednymilioner.pl 1 tydzień temu

Tworząc ten wpis, chcę Wam uświadomić, koszty perfekcjonistycznego podejścia do życia. Znam kilka takich osób i widzę rezultaty. Sam jestem raczej zwolennikiem „wystarczająco dobrze”, leżącego gdzieś pomiędzy „idealnie” a „daję z siebie 30%” i mogę okazać się nieobiektywny. Dlatego krótko przedstawię koszty psychiczne (często znacznie większe) i zdrowotne, a skupię się na finansach.

Perfekcjonista to człowiek, który wymaga ideału. Od siebie innych. Szuka go w partnerach, a jeżeli nie znajdzie (któż z nas wygląda i zachowuje się jak bohater komedii romantycznych: bogaty, przystojny, z zainteresowaniami, delikatny i zdecydowany zarazem), albo żyje samotnie, albo wybiera związki „trzymiesięczne”, albo zadręcza drugą osobę wymaganiami i wymówkami. Sam, ponieważ też ma wady, żyje w ciągłym poczuciu winy. Dość często cierpi na choroby psychosomatyczne. Umiejętność odpuszczenia pozostaje ważna w wielu dziedzinach. Klasyczny i znany przykład – Steve Jobs. Matka jego pierwszego dziecka, nie wyglądała jak ideał, więc porzucił ją w ciąży. Niszczył współpracowników (historia z udziałami dla wieloletnich pracowników Apple i Stevem Wozniakiem). Zadręczał bliskich swoimi pomysłami i odpałami (nie używał np. dezodorantów z przyczyn ideologicznych) W końcu zmarł w wieku 56 lat na raka (uchodzącego za chorobę perfekcjonistów). Z drugiej strony zostawił wielkie dzieło – osiągając mistrzostwo w designie i biznesie.

Ale przejdźmy do finansów. Przykładem perfekcjonizmu będzie zakup idealnie dobranych aut nowych. Na przykładzie pokazałem kilkukrotnie z jakim skutkiem. Strata wynosi kilkanaście tysięcy złotych rocznie.

Podobnie rozważyłem kwestię domu kupionego od dewelopera i wykańczanego w wysokim standardzie oraz sposobem gospodarczym, z dużym udziałem pracy własnej. Różnica wyniosła 100% . W praktyce mogłoby to wyglądać jeszcze gorzej. 4 razy więcej odsetek, jeżeli tańszy dom nadpłacamy, bo jesteśmy w stanie udźwignąć dodatkowe koszty.

Idźmy dalej. Szukając idealnej pracy (pensja, współpracownicy, zgodność z zainteresowaniami) możemy …. nigdy jej nie znaleźć, odrzucając oferty „wystarczająco dobre”. Podobnie w interesach. Dopóki nie trafimy na „złoty strzał” czyli szansę prawie pewnego zarobku np. 100% w 2 lata, pomijamy okazję zarobienia 8 a choćby 15% rocznie. Nie muszę mówić, iż tych drugich spotkamy sporo, a na „doskonałe” trafimy może raz, dwa razy w życiu. Wreszcie, nie mając szansę na życie celebryty, zarabiającego kilkadziesiąt tysięcy za występ, choćby nie spojrzymy na „wystarczająco dobre” opcje w stylu „minimalista” czy „milioner z klasy średniej” ponieważ nie interesuje nas 1-5 mln majątku ale 50 mln a może choćby 1 mld i to w dolarach, własny samolot, jacht, tabun modelek. Niektórzy dojdą na szczyt, ale jeżeli uważaliśmy na matematyce, potrafimy obliczyć prawdopodobieństwo zostania miliarderem. Nowy Jork, na 8,4 mln mieszkańców ma 60 miliarderów co daje prawdopodobieństwo mniejsze niż 1:100.000, iż w tym najbogatszym mieście świata zyskamy majątek 1 mld USD. W Polsce, liczba (dolarowych) miliarderów wynosi 8 przy ludności ok. 37,5 mln (1:4.700.000), a na świecie ok. 2800 przy ludności ponad 8 mld (1:2.900.000). I tak perfekcjonizm polega na gonieniu za mirażem ideału, z odrzucaniem po drodze wielu szans i okazji. Dlatego dobrze mi, iż jestem niedoskonały, jeżdżę używanym autem, mieszkam w starym domu, zarabiam „tylko” kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie i nigdy nie wyjechałem poza Europę. Pomimo tego (a raczej właśnie dlatego) zgromadziłem większy majątek, niż gdybym szukał szansy wyłącznie na 100%.

Idź do oryginalnego materiału