Import z Ukrainy niszczy rolnictwo, ale KE “bierze to pod uwagę”

4 godzin temu

Państwa przyfrontowe ostrzegają, iż nowa umowa handlowa z Ukrainą może pogłębić kryzys na rynkach rolnych. Niemcy, Litwa i Komisja Europejska przekonują, iż import jest konieczny – choćby jeżeli uderzy w rolników w Europie Środkowo-Wschodniej.

Rolnicy tracą. Słowacja ostrzega przed zalewem rynku

Dyskusja o skutkach liberalizacji handlu z Ukrainą była jednym z głównych punktów obrad Rady UE ds. Rolnictwa (AGRIFISH). Wniosek w tej sprawie zgłosiła Słowacja.

Minister rolnictwa Richard Takáč zwrócił uwagę, iż ukraińska produkcja rzepaku już teraz dorównuje wielkości całej powierzchni użytków rolnych w jego kraju.

– Ukraina ma 1,5 miliona hektarów tylko pod uprawą rzepaku. Słowacja ma dwa miliony gruntów rolnych. Tanie towary z Ukrainy niszczą naszych rolników, ich konkurencyjność, ich pozycję na rynku i podcinają skrzydła – mówił.

Minister wskazał również, iż Komisja Europejska nie dotrzymała wcześniejszych zapewnień, jakoby porozumienie miało być korzystne także dla unijnych rolników.

– To była obietnica, której nie udało się zrealizować władzom unijnym. […] Takiego podejścia nie rozumiem, nie rozumieją go nasi rolnicy.

Węgry i Polska: Brakuje klauzul ochronnych

Stanowisko Słowacji poparły kolejne państwa regionu.

József Viski z węgierskiego Ministerstwa Rolnictwa zarzucił Komisji, iż po raz kolejny stawia interesy Ukrainy ponad interesem państw członkowskich, zwłaszcza tych położonych przy granicy.

– Opowiadamy się za przyjęciem deklaracji z Budapesztu i za wprowadzeniem klauzul ochronnych dla najbardziej wrażliwych produktów rolnych w krajach przygranicznych – mówił.

Na konieczność ochrony rynku wskazał również minister rolnictwa Polski, Stefan Krajewski. Zwrócił uwagę na niepokojące zapisy w nowej wersji umowy handlowej.

– Nadmierny import z Ukrainy wrażliwych produktów rolnych jest wysoce prawdopodobny – podkreślił. – Postanowienia w sprawie klauzuli ochronnej nie dotyczą produktów, dla których warunki przywozu zostały już poprzednio zliberalizowane, takich jak rzepak czy owoce jagodowe.

Niemcy i Litwa: Ukraina musi eksportować

Zdecydowane poparcie dla liberalizacji wyraziły Niemcy i Litwa.

Marcus Schick z niemieckiego ministerstwa podkreślił, iż umowa handlowa z Ukrainą jest elementem szerszej strategii gospodarczej.

– Ukraina musi być w stanie przez cały czas eksportować swoje produkty rolne – powiedział.

Z kolei attaché rolny Litwy, Mindaugas Palionis, wskazał, iż eksport żywności jest jednym z fundamentów ukraińskiej gospodarki w czasie wojny.

– Jest to jedna z ważniejszych form pomocy, którą możemy świadczyć krajowi, który walczy o swoją wolność, ale także o wolność naszą – mówił.

Komisja: Handel jest pod kontrolą

Komisja Europejska uznaje porozumienie za „wyważone”, choć przyznaje, iż konsekwencje będą odczuwalne w państwach przyfrontowych.

– Zabezpieczamy odpowiednie ilości, które oczywiście będą miały konsekwencje w krajach graniczących z Ukrainą – mówił komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen.

Komisja oczekuje, iż Ukraina poprawi dostęp do swojego rynku dla produktów unijnych i zharmonizuje standardy produkcji. Hansen przyznał też, iż sprawa handlu z Ukrainą nie jest jedynie kwestią gospodarczą.

– Ukraina walczy o wolność swoją i naszą. Dlatego ten harmonogram wpisuje się w kwestię jej akcesji do UE – podsumował komisarz.

Podsumowanie

Debata na AGRIFISH ujawniła ostry podział między państwami wschodniej części UE a zachodem i północą Europy. Podczas gdy kraje przyfrontowe domagają się silniejszych zabezpieczeń i klauzul ochronnych, Komisja i jej sojusznicy skupiają się na utrzymaniu eksportu z Ukrainy. Komisja uważa, iż art. 29 zrewidowanej umowy DCFTA wystarczy do ochrony rynku UE – a ewentualne negatywne skutki będą rekompensowane.

Idź do oryginalnego materiału