Rozmawiając z rolnikami na targach i wystawach, można odnieść wrażenie, iż indyjskie ciągniki traktowane są przez nas z lekkim pobłażaniem. Najwyższy czas jednak zmienić opinię i spróbować zrozumieć Indie. Bo pod względem ciągników warto to zrobić, chociażby za sprawą ciągnika VST 938 Fieldtrac.
W czasie gdy światowa gospodarka kuleje i firmy z sektora maszyn rolniczych liczą straty, jest państwo, gdzie produkcja maszyn rolniczych rozwija się w tempie astronomicznym. To Indie.
Nasza wiedza o tym kraju jest niemal śladowa, a o gospodarce jeszcze mniejsza. Najczęściej kojarzymy Indie z kolorowych medialnych obrazów i dziwną rasą nietykalnych krów. O produktach z tego kraju wiemy niewiele, a rolnictwo kojarzymy z herbatą i czasem może jeszcze z bawełną.
Gospodarka i technologia to, w naszym oglądzie na ten kraj, niemal czarna dziura, a jak już ktoś-coś potrafi powiedzieć, to zwykle niewiele. Trochę szkoda, iż nasza wiedza o produktach z Indii jest taka uboga, bo to jeden z najszybciej rozwijających się przemysłowo państw na świecie. A i to bardzo skromne określenie.
Indie to potęga głodna technologii
Tak gwoli przypomnienia kilka faktów: 1,4 miliarda ludności (tyle co Chiny), własny program rozwoju elektrowni atomowych, własny program kosmiczny – rakiety, satelity czy pojazdy księżycowe, fabryki zaawansowanej elektroniki użytkowej i mikroprocesorów i nr 6 na świecie pod względem PKB. Krótko mówiąc, gospodarczo Indie to potęga.
Nic więc dziwnego, iż każdy koncern przemysłowy patrzy na Indie łakomym okiem chcąc wprowadzić na tamtejszy rynek swoje produkty. Między innymi w sektorze maszyn rolniczych. Przyjmuje się je tu chętnie, ale zachodni sprzęt rolniczy nie ma łatwo, bo musi konkurować z indyjskim. Tę walkę pod względem sprzedaży, możliwości produkcyjnych, szybkości reakcji na potrzeby rynku i przede wszystkim cen oraz dostępności produktów wygrywają jednak same Indie.
Dzieje się tak przez specyfikę tamtejszych gospodarstw rolnych, które choć są niesłychanie rozdrobnione, to mają wieczny głód maszyn a w szczególności ciągników. Służą one nie tylko w polu, ale i do transportu towarów, płodów rolnych oraz często do komunikacji. Dlatego w Indiach tanie ciągniki o niskich mocach są tak poszukiwane i potrzebne.
Indie produkują milion ciągników rocznie, a 20 procent to VST-y
Popyt na małe ciągniki rolnicze jest tak ogromny, iż w 2023 r. sprzedało się ich milion sztuk. W większości były to traktory wyprodukowane właśnie w Indiach, gdzie kilkanaście dużych fabryk i dziesiątki pomniejszych dzień i noc wytwarzają ciągniki.
Jedną z takich fabryk, a adekwatnie koncernów, jest założona ponad 100 lat temu firma VST Tillers Group. Możliwości produkcyjne jej trzech głównych fabryk są gigantyczne. W zakładach znajdujących się w mieście Hosur produkuje się 40 000, a w Malur 60 000 sztuk ciągników. Rekord bije fabryka w Mysuru, gdzie z bramy wyjeżdża 100 000 sztuk ciągników rocznie, czyli mniej więcej tyle, ile wyjechało ciągników MF-255 z Ursusa przez wszystkie lata jego produkcji.
VST 938 – taką “trzydziestkę” moża mieć
Ciągniki indyjskiego VST są bardzo dobrze znane w Europie, choć trzeba przyznać, iż w mniejszych modelach. Jednak na tegorocznych targach EIMA w Bolonii widzieliśmy całkiem nowe modele maszyn tej firmy.
Jedną z nich jest VST 938 Fieldtrac jaki widać na naszym zdjęciu głównym. Trzeba przyznać, iż mimo pewnej surowości dizajnu, to całkiem przyjemny wizualnie ciągnik. Nic nie można mu także zarzucić pod względem mocy, bo napędza go 3-cylindrowy japoński Yanmar o mocy 34 KM. Oczywiście spełnia europejską normę emisji Stage V.
Napęd przekazywany jest na synchronizowana przekładnię o 9 biegach, a moc trafia na wszystkie cztery koła. Prosto, skutecznie i tak jak ma być, bo ten ciągnik niczego nie udaje. To traktor podstawowy, pozbawiony wszystkich bajerów i świecidełek, maszyna w pełni mechaniczna i prosta, rzecz dziś na naszym rynku wręcz niezwykła.
Oglądając ten ciągnik, aż prosi się o pewne porównanie do naszej starej trzydziestki, której jeszcze dziesiątki tysięcy sztuk widzimy w naszych gospodarstwach. Czy w pogoni za potrzebą posiadania ciągnika z markowym znaczkiem na masce bylibyśmy w stanie dać połowę, a choćby jedną trzecią ceny za taki podstawowy ciągnik?