Inwestowanie Pasywne vs Aktywne – Jakie Podejście Będzie Najlepsze Dla Ciebie?

1 tydzień temu

Od lat inwestorzy walczą ze sobą w dwóch obozach. Jedni nazywają się inwestorami aktywnymi. Drudzy pasywnymi. Ci pierwsi walczą z rynkiem dokonując masy transakcji, co chwilę zmieniają spółki w portfelu, a wszystko po to, żeby pobić szeroki rynek i zarobić więcej od indeksu. Brzmi super, problem w tym, iż w większości przegrywają i ostatecznie osiągają gorsze zyski niż gdyby po prostu nic nie robili. Drudzy, pasywni po prostu inwestują w indeks i zapominają o wszystkim.

Niby wspaniale, ale jednocześnie odgórnie zawsze zgadzają się wówczas na przeciętność. Oni nigdy nie tylko nie pobiją indeksu, ale choćby zawsze będą minimalnie poniżej przez różne opłaty.

Czym charakteryzują się więc te dwa podejścia i co jest lepsze? Pewna przeciętność, czy niewielka, ale jakaś szansa na wybitność? A może da się jakoś pogodzić te dwa style? O tym dokładnie będzie w tym materiale.

Inwestowanie Pasywne vs Aktywne – Jakie Podejście Będzie Najlepsze Dla Ciebie?

Wykorzystaj automatyczne plany inwestycyjne XTB i inwestuj w złoto już od 50 złotych!

Załóż konto na: https://link-pso.xtb.com/pso/aKgIe

Jestem zdania, iż dla sukcesu te dwa style nie powinny się zwalczać, ale ze sobą współgrać. Do indywidualnej decyzji inwestora powinno jedynie być to, w jakim stopniu odbywa się to współgranie. Zobaczmy najpierw jakich rezultatów można spodziewać się po inwestowaniu pasywnym i aktywnym?

Inwestowanie Pasywne i Jego Wyniki

Spójrzmy na indeks MSCI ACWI, który jest najbardziej pasywnym z możliwych. O wiele bardziej pasywnym niż amerykański S&P500. Inwestując wyłącznie w S&P500 podejmujecie jednak pewien zakład na to, iż USA cały czas zachowają dominację nad resztą rynków kapitałowych i dalej będą zachowywać się lepiej od wszystkich. Tak do tej pory było, czy tak będzie za 30 lat? Tego nie wiem.

Tymczasem wybierając MSCI ACWI macie ekspozycję na cały świat. choćby jeżeli giełda w USA z jakiegoś powodu za 20 lat będzie niedomagać względem innych rynków, to wciąż mając akurat taki ETF śpicie względnie spokojnie. No więc jakich rezultatów może spodziewać się inwestor ETF-u MSCI ACWI?

Indeks ten powstał w 1988 roku i od tego czasu średniorocznie osiąga stopę zwrotu na poziomie około 8,8%. Oznacza to, iż jeżeli zainwestowalibyście w fundusz ETF oparty na tym indeksie ponad 35 lat temu, to uśredniając wasz wynik inwestycyjny z tych wszystkich lat, wynosiłby on 8,8% rocznie.

Innymi słowy, gdybyście zainwestowali w taki ETF w 1988 roku 100 złotych, to po 36 latach z każdych 100 złotych mielibyście ponad 2 tysiące. Stopa zwrotu rzędu około 8-9% średniorocznie jest regularnie powtarzającą się w wielu danych dla szeroko zdywersyfikowanego rynku akcji i jednocześnie jest tym, czego właśnie może oczekiwać w długim terminie w pełni pasywny inwestor.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Inwestowanie Aktywne – Potencjał i Ryzyka

W przypadku aktywnego inwestowania nie istnieje górny limit średniorocznego zysku. Problem w tym, iż nie istnieje również dolny. Wybitni inwestorzy aktywni potrafią osiągać szalone stopy zwrotu.

Dla przykładu Peter Lynch w trakcie 13 lat zarządzania funduszem Magellan osiągnął średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 29,2%. Inwestując 100 złotych w jego fundusz, już po 13 latach miałbyś grubo ponad 2700 złotych.

Z kolei fundusz Stanleya Druckenmillera Duquesne Capital Management przez 30 lat osiągała średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 30%. Inwestując w taki fundusz 100 złotych, po tych trzech dekadach miałbyś około 200 tysięcy złotych. Przypominam, MSCI ACWI po 36 latach dałby 2 tysiące.

Oczywiście zdecydowana większość z Was nie będzie osiągać takich wyników, ale w długim terminie choćby jeden punkt procentowy konsekwentnie utrzymywany ponad szerokim rynkiem potrafi zrobić kolosalną różnicę na emeryturze.

Dla Kogo Pasywne, a Dla Kogo Aktywne?

Dobrze, skoro już wiemy, z czym to się je, to możemy sobie odpowiedzieć na pytanie, dla kogo jest inwestowanie pasywne, a dla kogo aktywne?

Jak wspomniałem na starcie, inwestor pasywny musi godzić się z tym, iż nie pobije rynku i będzie inwestorem przeciętnym. Nie ma w tym ani nic dobrego ani nic złego. Ot po prostu suchy fakt.

Coś za coś, bo najważniejszą zaletą inwestowania pasywnego jest to, iż nie wymaga w ogóle myślenia, zastanawiania się, czy wyczekiwania odpowiedniego momentu. Nie trzeba tu nic analizować. Ani spółek, ani makroekonomii, ani wykresów. Nic. Trzeba jedynie zdobyć pewną wiedzę początkową, żeby chociaż zrozumieć, co my adekwatnie robimy i już, możemy zaczynać.

Inwestowanie pasywne opiera się na założeniu, iż rynek akcji w obecnym świecie, systemie ekonomicznym i monetarnym zawsze wraca do wzrostów. To założenie nie jest oderwane od rzeczywistości i potwierdzają je dane historyczne.

Dopóki świat będzie się rozwijał, to i rynki będą się rozwijać. Dlaczego tak jest? Z wielu powodów, ale najważniejszy jest taki, iż jako ludzkość cały czas się rozwijamy technologicznie, poprawiamy własny standard życia, wynajdujemy nowe produkty i nowe usługi. Innymi słowy, generujemy wzrost gospodarczy, który jest widoczny w wynikach finansowych firm, a te przekładają się na wzrost wartości cen akcji.

W zasadzie, to mając wiedzę, iż gospodarka i świat nieustannie się rozwijają, inflacja w długim terminie działa na korzyść akcji, a długoterminowy wzrost cen akcji jest potwierdzony ponad kilkusetletnią historią najstarszych indeksów, mamy już bazę wiedzy, która jest zupełnie wystarczająca do tego, żeby inwestować pasywnie.

Mając takie informacje, inwestor pasywny powinien spać całkowicie spokojnie ze swoimi inwestycjami, niezależnie od tego, czy aktualnie trwa hossa pokoleniowa, czy głęboki kryzys finansowy, który zbił wartość jego portfela o ponad 50% od szczytu. Dlaczego? Bo inwestor pasywny wie, iż w długim terminie indeksy akcji i tak powrócą do trendu wzrostowego i osiągną kolejne szczyty, niezależnie od tego, jak dotkliwa będzie aktualna bessa.

Inwestując pasywnie, trzeba mieć jednak świadomość, iż wyrażenie “średnioroczna stopa zwrotu”, nie oznacza tego, iż co roku o taki właśnie procent będzie rosła wartość waszego portfela inwestycyjnego. To uśredniona wartość dla wielu lat, które w odosobnieniu potrafiły przynosić najróżniejsze stopy zwrotu.

Od grubych plusów po grube minusy! Na przykład wspomniany indeks MSCI ACWI w swojej historii osiągnął najlepszą stopę zwrotu w 1999 roku i wynosiła ona 48,4%! Tymczasem jego najgorszy rok przypadł na ostatni kryzys finansowy z 2008 roku, wtedy indeks spadł o 38,5%. Jednak ilość lat na plusie przeważa ilość lat na minusie i dlatego w długim terminie inwestor pasywny osiąga całkiem przyzwoitą stopę zwrotu, adekwatnie bez przeprowadzania żadnej pracy analitycznej. Od 1988 roku MSCI ACWI miał 27 lat, kiedy osiągał dodatnią stopę zwrotu i 9 lat, kiedy osiągał ujemną stopę zwrotu.

Wyzwania i strategie inwestowania pasywnego

Inwestor pasywny powinien być gotowy na takie bujanie swoim portfelem i odporny na pokusę realizowania zysków po udanym roku, tak samo, jak na pokusę realizowanie strat po kiepskim roku. Powinien też być odporny na pokusę, żeby czekać na dołek w celu dokupienia jednostek funduszu.

Akcje uwielbiają trwać w długich trendach wzrostowych i nie spadać, przez wiele lat, tylko osiągać kolejne szczyty jeden za drugim, dlatego będąc inwestorem pasywnym, nie można czekać z zakupami. Czas gra na waszą korzyść. jeżeli ustaliliście sobie, iż kupujecie co miesiąc, to nie czekajcie dlatego, iż Wam się coś wydaje.

Historyczne Rekordy Indeksu S&P 500 od 1950 roku

Automatyczna selekcja w indeksach

Pasywny inwestor w zasadzie częściowo jest choćby minimalnie aktywny, tylko o tym nie wie. Stockpicking oddaje tak naprawdę dla indeksu. Składy indeksów zmieniają się regularnie, a to znaczy, iż jeżeli jakaś spółka radzi sobie kiepsko i jej akcje tracą na wartości, to w końcu spółka wypada z indeksu i zastępuje ją tam inna spółka, która rośnie i budzi zaufanie inwestorów. W ten sposób indeks sam dokonuje za nas pewnej formy stock pickingu, pozbywając się spółek, które tracą zaufanie inwestorów i wciągając na pokład firmy, które radzą sobie coraz lepiej.

W ten sposób inwestor pasywny jest pewien, iż zawsze będzie mieć w portfelu, te najważniejsze biznesy, a nie jakieś zapomniane przez Boga starocie, w które nikt już nie chce inwestować.

Dla przykładu 5 największych spółek z S&P 500 ważyło średnio około 15% w tym indeksie na przestrzeni ostatnich 54 lat. Jednak w ostatnich 4 latach te pięć spółek radzi sobie o tyle lepiej od reszty indeksu, iż ich udział w S&P 500 wzrósł do prawie 25%. W ten sposób indeks za nas obstawia zwycięzców i dba, byśmy nie przeoczyli niczego ważnego.

Skumulowana Waga Największych Pięciu Spółek w Indeksie S&P 500 (1970–2023)

Cechy inwestowania aktywnego

Tu mamy nasz pomost pomiędzy inwestowaniem aktywnym i pasywnym. Decyzji za aktywnego inwestora nie podejmie indeks. Musi ją podjąć samodzielnie. Czy to zadanie trudne? Tak. Czy niemożliwe? Nie.

Jednak Badania SPIVA jasno mówią, iż liczba funduszy, które nie potrafią pobić indeksów, mieści się w przedziale 70 – 90%.Wszystko zależy od tego, czy fundusz inwestuje w duże, czy małe firmy, oraz w jakim horyzoncie to robi. Im dłuższy horyzont, tym fundusz jest na coraz bardziej straconej pozycji.

Porównanie Wyników Kategorii Funduszy z Indeksami Benchmarkowymi

Wyniki funduszy inwestycyjnych nie powinny jednak być benchmarkiem sukcesu dla aktywnego inwestora indywidualnego. Fundusze inwestycyjne operują najczęściej wielkimi górami pieniędzy, których nie sposób gdzieś ulokować gwałtownie i sprawnie. Kiedy taki fundusz buduje pozycję na akcjach jakieś spółki, to musi to robić tygodniami, żeby nie ruszyć kursem. No a o inwestowaniu w jakieś małe spółki, które dają szansę na ponadprzeciętne zyski, to fundusz już może całkiem zapomnieć. Co więcej, taki fundusz najczęściej odnotowuje ogromne napływy od klientów w zaawansowanej fazie hossy, kiedy media trąbią o tym, iż akcje dały zarobić pierdyliard procent. Wtedy ten fundusz musi kupować drogie akcje, bo coś z tymi napływami od klientów trzeba zrobić. Tymczasem w czasie bessy, kiedy ceny spadają i większość racjonalnych inwestorów kupuje, to wystraszeni klienci funduszy wypłacają pieniądze i tym samym ten fundusz jest zmuszony zamykać pozycje, często na stracie.

Ty jako indywidualny inwestor aktywny, nie przejmujesz się takimi rzeczami. Możesz kupować tanio i sprzedawać drogo. Ogranicza Cię jedynie twój własny portfel, twoja psychika i wiedza.

Tymczasem wybór spółki, która radzi sobie lepiej niż szeroki indeks wcale nie jest taki trudny. choćby jeżeli robimy to na ślepo. W latach 2014-2023 około 40 do 50% spółek z indeksu S&P 500 osiągało lepszą stopę zwrotu od całego indeksu.

Tak jest, dobrze słyszysz. choćby budując portfel inwestycyjny metodą rzucania lotkami w tablicę z nazwami spółek, masz sporą szansę na osiągnięcie lepszych rezultatów niż indeks. jeżeli do tego zastąpi się rzucanie lotkami wiedzą i doświadczeniem, to takie szanse jeszcze bardziej rosną.

Podam Wam przykład anegdotyczny, który pochodzi z książki Petera Lynch “Beating the Street” (Po polsku została ona przetłumaczona jako “Pokonać Giełdę”).

W 1990 roku dzieci ze szkoły Świętej Agnieszki w Arlington w USA dostały za zadanie dobrać akcje do swojego portfela inwestycyjnego. Nauczycielka, która uczyła klasę, regularnie dzieliła swoich podopiecznych w grupy, kazała im uczyć się czytać finansową prasę i budować swoje hipotetyczne portfolio akcji za ćwierć miliona dolarów. Żeby dzieci dostały zgodę na dodanie akcji do portfela, musiały przed całą klasą dokładnie wyjaśnić, czym zajmuje się dana spółka i najlepiej uargumentować swój wybór.

Argumentacja była naturalnie dosyć prosta i często sprowadzała się do faktu, iż dzieci same korzystały z produktów danej spółki. Pomimo tego w 1990 i 91 roku akcje wyselekcjonowane przez 13-latków poradziły sobie zdecydowanie lepiej niż S&P500 i 99% funduszy inwestycyjnych, osiągając w ciągu tych dwóch lat stopę zwrotu na poziomie 70%. W tym samym czasie S&P500 wygenerował 26% stopy zwrotu. Być może to nie jest jakieś statystycznie istotne badanie, ale pokazuję, iż się da i nie trzeba być Warrenem Buffetem.

Cechy inwestowania aktywnego

Największą pułapką w jaką wpadają inwestorzy aktywni, przez którą nie biją indeksów są błędy psychologiczne, które skutkują brakiem konsekwencji.

Inwestor pasywny może zamknąć oczy na 5 lat i powtarzać sobie “w końcu urośnie” i będzie mieć rację. Inwestor aktywny nie może tak zrobić. Inwestor aktywny musi monitorować swoje inwestycje, sprawdzać wyniki finansowe, orientować się co do trendów w branży i być na bieżąco. Indeks w długim terminie urośnie. Spółka wcale nie musi.

Tylko to sprawia, iż aktywny inwestor jest bardziej podatny na poddawanie się własnym emocjom i popełnianie błędów. jeżeli inwestor aktywny zacznie panikować, sprzedawać w dołku, żonglować strategiami, ulegać FOMO, to może się to skończyć dla jego finansów katastrofą.

Szarpanie się z rynkiem i miotanie się w swoich założeniach, to najczęściej prosta droga do dotkliwych strat. Podejmujemy wtedy decyzje w chwilach bardzo silnych emocji, które najczęściej występują blisko punktów przesilenia na wykresie akcji.

Kiedy stres i emocje biorą górę najlepiej zamknąć platformę transakcyjną, zapomnieć o naszych krótkoterminowych założeniach, włączyć na wykresie interwał miesięczny i odpowiedzieć na pytanie, czy z biznesem spółki wszystko w porządku, czy coś nie tak?

Victor Sperandeo w swojej książce “Trader Vic” opisuje sytuację, gdzie w jego biurze jeden ze współpracowników chodził z przypiętym do paska plastikowym rewolwerem i kiedy sytuacja na rynku nie szła po jego myśli, to udawał, iż strzela do monitora, żeby rozładować atmosferę i przypomnieć sobie oraz innym, iż ten wykres nie jest najważniejszy na świecie. Takie podejście pozwala zachować spokój i jasność umysłu.

Inwestor aktywny potrzebuje też o wiele większej tolerancji na ryzyko. Budując portfel z 5, 10, 20 czy 30 spółek, mamy ich w portfelu zdecydowanie mniej niż jest ich na przykład w indeksie S&P 500. Fuckup jednej ze spółek może mocno wpłynąć na wyniki całego portfela.

W przypadku inwestowania pasywnego wpływ jednego fuckupu będzie zdecydowanie mniej widoczny, często choćby niezauważalny.

Pomiędzy inwestowaniem aktywnym i pasywnym jest więc sporo różnic fundamentalnych, które zebrałem dla was w tej prostej tabeli.

Strategia Core-Satellite – Idealne Połączenie

I tu przechodzimy do najważniejszego. NIE MA sensu stawiać na jedno podejście. To nie tak, iż inwestowanie aktywne jest wspaniałe a pasywne straszne itp. Większość osób nie nadaje się do aktywnego inwestowania, ale to nie oznacza, iż większość osób nie powinna go próbować.

Istnieją strategie, które wspaniale łączą oba te style. Najlepsza z nich i moja ulubiona to Core-Satellite. Stworzona została przez dwóch amerykańskich ekonomistów: Blacka Fishera i Jacka Treynora.

Black i Treynor uznali, iż najważniejszą część portfela inwestycyjnego powinny stanowić bardzo zdywersyfikowane fundusze akcyjne lub właśnie fundusze ETF. To element portfela, który ma być pozostawiony sam sobie i nie wymaga poświęcania czasu w inwestycje. Rynek mamy próbować pokonać mniejszą częścią portfela. Core-Satellite składa się więc z dwóch części portfela, którymi są:

  • Element Core, tzw rdzeń, a więc inwestycja podstawowa, która składa się ze wspomnianych pasywnie zarządzanych funduszy ETF. Jej celem jest uzyskanie wiernego odwzorowania głównych rynków finansowych przy bardzo niskich opłatach i bez aktywnego zarządzania. Segment Core można starać się zbudować również dzięki innych instrumentów, ale jego główne założenia powinny pozostać takie same. Wysoka dywersyfikacja i jak najbliższe odwzorowanie stopy zwrotu z wybranego szerokiego rynku.

W praktyce komponent Core może różnić się dla wszystkich inwestora. Pod uwagę należy wziąć skłonność do ryzyka i zmienność. o ile inwestor ekstremalnie boi się wahań kapitału, to element Core powinien zbudować dzieląc część kapitału na fundusze ETF akcyjne, a część na dłużne. jeżeli inwestor w ogóle nie boi się wahań i uwielbia inwestycje w technologie, to jako Core może wybrać wyłącznie fundusz ETF na Nasdaq. Ważne, żeby było pasywnie i mało angażująco.

  • Element Satellite , czyli inwestycje satelitarne. To nimi inwestor będzie starać się pobić w długim terminie szeroki rynek. W tym przypadku musimy już własnoręcznie wybrać aktywa do portfela. Do komponentu Satellite możemy wybrać dowolne aktywa. Mogą to być kryptowaluty, poszczególne akcje, fundusze ETF dedykowane na dany niszowy sektor, czy metale szlachetne. Satelity to jednocześnie inwestycje, które mogą być często zmieniane. Ich jedynym celem jest osiąganie w długim terminie stopy zwrotu wyższej niż szeroki rynek.

To jak wiele w naszym portfelu będzie komponentu Core, a ile Satellite zależy od inwestora, a dokładnie od jego tolerancji na ryzyko, horyzontu inwestycyjnego, czy doświadczenia inwestycyjnego.

Doświadczeni inwestorzy, którzy jednocześnie mają sporo czasu w śledzenie swoich inwestycji mogą sukcesywnie zbijać element Core do poziomu choćby 50%, ale takie działanie powinno dotyczyć naprawdę doświadczonych zawodników. Większość w przypadku Core-Satellite stosuje rozdział 80% – 20% i to powinno Ci w zupełności wystarczyć.

Strategia Core Satellite jest świetnym balansem pomiędzy inwestowaniem pasywnym, a aktywnym. Dzięki niej można łatwo zmniejszyć zmienność portfela, która jest domeną inwestowania aktywnego, ale jednocześnie mocno ograniczyć czas zarządzania portfelem przy realnej szansie na jego pobicie w długim terminie.

Potężna kombinacja, dzięki której inwestor będzie w stanie zawsze określić ryzyko swojego portfela. Długoterminowo inwestycje Satellite mogą okazać się kompletną katastrofą. W długim terminie jednak to jedynie one są potencjalnie narażone na bankructwo. Część pasywna oparta o szerokie indeksy będzie sobie pomimo zmienności we właściwym horyzoncie powoli rosła.


Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

Wykorzystaj automatyczne plany inwestycyjne XTB i inwestuj w złoto już od 50 złotych!

Załóż konto na: https://link-pso.xtb.com/pso/aKgIe

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału