W cieniu globalnych sankcji i ostrych przepisów eksportowych Iran po raz kolejny zaskoczył świat i przemycił objęte embargiem Boeingi. Wykorzystał do tego firmę zajmującą się… eksportem orzeszków ziemnych. Brzmi absurdalnie? A jednak. Przez tę właśnie drogę do Teheranu trafiło pięć szerokokadłubowych Boeingów 777, które zgodnie z międzynarodowym prawem nie powinny opuścić ani Australii, ani Stanów Zjednoczonych, nie mówiąc już o dotarciu do Iranu.
Iran przemycił Boeingi mimo embarga
Iran przemycił szerokokadłubowe Boeingi dzięki UDAAN Aviation, firmie z Madagaskaru, znanej dotąd wyłącznie z handlu lokalnymi przyprawami, suszonym zbożem i orzeszkami ziemnymi. W styczniu spółka nagle zarejestrowała pięć Boeingów na Madagaskarze, tłumacząc, iż sama planuje rozpocząć działalność lotniczą i wysłać maszyny do Kenii na przegląd. Z pozoru wszystko wyglądało legalnie i nikt się nie przyczepił. Jednak w kwietniu wygasły tymczasowe pozwolenia na eksploatację samolotów. Mimo to, loty odbywały się dalej, w tajemnicy, z naruszeniem prawa, i jak się okazało, z wykorzystaniem sfałszowanych certyfikatów.
Losy pięciu Boeingów 777 przypominają scenariusz filmu sensacyjnego. Maszyny, początkowo zakupione przez Singapore Airlines, przeszły przez wiele rąk: od tajlandzkiego NokScoot, przez składowisko w australijskim Alice Springs, aż po USA i Chiny. W styczniu zarejestrowano je w systemie lotnictwa cywilnego Madagaskaru pod kodem „5R”. Stamtąd samoloty trafiły do Kambodży, która w tej historii pełni rolę cichego przystanku tranzytowego, a następnie – w połowie lipca – wylądowały w Iranie. Wszystko przy zachowaniu madagaskarskich kodów identyfikacyjnych, co miało zmylić służby międzynarodowe i umożliwić ich płynne przeniesienie.
Madagaskarskie władze nie pozostały obojętne na tego typu zagrywki. Po wykryciu, iż certyfikaty rejestracyjne zostały nielegalnie przedłużone do lipca, zapowiedziano wszczęcie postępowania karnego przeciwko UDAAN Aviation za fałszowanie dokumentów. Urząd Lotnictwa Cywilnego Madagaskaru oficjalnie uznał operację za nielegalną i wezwał do wyjaśnienia jej okoliczności.
Iran has successfully acquired five phased out Singapore Airlines Boeing B777-200ER planes (5R-HER, 5R-ISA, 5R-IJA, 5R-RIS and 5R-RIJ).
These five former NokScoot Airlines (now-defunct) / Singapore Airlines B777-200ERs have been being sold to Iranian Mahan Air through a paper… pic.twitter.com/VLg0514USx
— FL360aero (@fl360aero) July 24, 2025
Iran: To nasz unikalny sposób
Na zarzuty odpowiedział Iran, którego władze raczej nie widzą nic złego w tym, iż kraj przemycił objęte embargiem Boeingi. Organizacja Lotnictwa Cywilnego Iranu potwierdziła przybycie pięciu Boeingów i po prostu zapowiedziała ich włączenie do krajowego rejestru. Oznajmiła jednocześnie, iż transakcja była „legalna”, ale przeprowadzona „w nasz unikalny sposób” – co tylko podsyciło spekulacje i międzynarodową krytykę.
Cała operacja pokazuje, jak daleko mogą sięgać państwa objęte sankcjami w poszukiwaniu sposobów ich obejścia. Iran – nie po raz pierwszy – udowodnił, iż embargo nie stanowi przeszkody nie do pokonania. Tym razem jednak użył metody, która mogła pozostać niezauważona, gdyby nie czujność instytucji lotniczych.
Przypomnijmy, iż Iran nie może kupować samolotów z powodu sankcji nałożonych w 2018 roku przez administrację Donalda Trumpa. Dotyczą one zakupu samolotów zarówno od firm leasingowych, jak i od samego Boeinga czy też Airbusa, który podlega amerykańskiej licencji, bo co najmniej 10 proc. komponentów lotniczych produkuje w USA. Niestety flota Mahan Air, narodowego przewoźnika Iranu, starzeje się, a części zamienne są trudne do zdobycia. Jednak zamiast narzekać, Teheran obrał inną drogę – spryt, połączony z bezczelnością i dozą absurdu.
Tak właśnie Rosja omija sankcje. Przemycają sprzęt Boeinga i Airbusa przez Indie