Jak Amerykanom skonfiskowano w 1933 roku całe złoto

1 rok temu

„Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy”. – Ten nietracący na prawdziwości cytat Alexis de Tocqueville posłuży idealnie za wstęp do tekstu o tym, jak Amerykanom skonfiskowano w 1933 roku całe złoto. Przypomnijmy, iż tej kradzieży dokonał nie kto inny jak rząd demokratycznego państwa. o ile zatem i w kapitalistycznym USA można było to zrobić, to w zasadzie można wszędzie.

Co doprowadziło do decyzji o konfiskacie złota

Do decyzji o konfiskacie złota doprowadził splot okoliczności. W końcu żaden prezydent demokratycznego kraju nie kwapi się do okradania swoich własnych wyborców. W normalnych czasach żaden zdrowy na umyśle naród nie przepuściłby władzy, która każe oddawać złoto po zbójeckim kursie, grożąc więzieniem. Na szczęście dla Roosevelta czasy były nienormalne i uszło mu to płazem, ale zacznijmy od początku.

Rok 1929 to początek największego kryzysu w najnowszej historii świata. Jednego z pięciu, który mocno odcisnął się na gospodarczej historii USA. Stany Zjednoczone wkroczyły w niebywałą recesję, gdzie bezrobocie sięgało 20%, a niepokoje społeczne były na porządku dziennym.

Foto z czasów wielkiego kryzysu w USA – Tłumy bezrobotnych amerykanów stojących w kolejce po darmową zupę, jedyny ciepły posiłek jaki zjedzą tego dnia

Przy każdej recesji w budżecie państwa zaczyna brakować pieniędzy. Firmy upadają i zwalniają pracowników, a w efekcie podatkowe wpływy budżetowe maleją. Dla polityków to koszmar. Nie można realizować swoich obietnic wyborczych, bo zwyczajnie brakuje pieniędzy. Zaczynają więc szukać rozwiązań. Na początku pomysły są sensowne, ale z czasem widząc, iż sytuacja jest znacznie gorsza niż przypuszczali, ich myśli zaczynają krążyć w niebezpiecznym kierunku. Ostatecznie, gdy do władzy w 1932 roku doszedł Franklin Delano Roosevelt, uznał on, iż największym problemem jest ciągły spadek cen, czyli deflacja.

W latach 1929 – 1933 w stanach panowała deflacja

Źródło: https://fred.stlouisfed.org/

Postanowił ją zwalczyć dzięki tzw. „reflacji”. Czyli pewnego rodzaju szeregu działań, które miały wygenerować większy popyt, a w konsekwencji wpłynąć na wzrost cen towarów i usług. Zaczęto drukować pieniądze i finansować się długiem. Państwo amerykańskie zaciągnęło masę nowych zobowiązań. W obecnych czasach system by przetrwał, mamy w końcu pieniądz fiducjarny oparty na niczym i banki centralne mogą sobie „drukować”, ile chcą. W latach 30’tych XX wieku sytuacja wyglądała inaczej. Pieniądz nie był tylko świstkiem papieru ale miał pokrycie w kruszcu. Ludzie mogli pójść do banku i wymienić dolary na złoto. To wiązało ręce politykom.

Decyzja o konfiskacie złota

Szczegółowym architektem planu konfiskaty złota był amerykański profesor George Warren. Wykładał on gospodarkę rolną na uniwersytecie, a z Rooseveltem znał się od dłuższego czasu. To właśnie on przekonał go ostatecznie do tego planu. Warren badał ceny towarów i usług w USA, na przestrzeni ostatnich 100 lat. Odkrył, iż im więcej złota było w obiegu, tym ceny były wyższe. W sumie nie jest to jakość specjalnie odkrywcze stwierdzenie.

Profesor wydedukował więc, iż żeby ceny mogły wzrosnąć, to należałoby zwiększyć ilość złota w gospodarce. Problem był taki, iż nie dało się go wydrukować. George Warren rozumiał ten fakt i wymyślił, iż ekwiwalentem zwiększenia ilości złota w obiegu będzie dewaluacja dolara. Politycy chcieli więc nie tylko doprowadzić do samego wzrostu cen, ale również do jednorazowego opodatkowania ludzi z tego pomysłu. W 1933 roku prowadzono rozporządzenie wykonawcze 6102. Franklin D. Roosevelt zakazał obywatelom USA gromadzenia złota w formie złotych monet, sztabek złota czy certyfikatów.

Na mocy tego rozporządzenia rząd USA zmusił swoich obywateli, aby sprzedali do Rezerwy Federalnej posiadane złoto w cenie 20.67 USD za uncję. Tak brzmiał komunikat wydany przez prezydenta 5 kwietnia 1933 roku, czyli w dniu podpisania Ustawy: „Ja, Franklin Delano Roosevelt, Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki ogłaszam, iż nasza sytuacja nie przestaje być nadzwyczajna […] wobec czego wprowadzam zakaz przechowywania złotych monet, kruszcu w innych formach i certyfikatów na złoto na obszarze kontynentalnych Stanów Zjednoczonych przez osoby prywatne, spółki, zrzeszenia osób i korporacje…”

Rozporządzenie wykonawcze 6102

Historia pokazała, iż pomimo widma drakońskiej grzywny w wysokości 10 000 USD (200 000 USD w przeliczeniu na wartość obecną) lub kary 10 lat pozbawienia wolności, ludzie nie kwapili się w oddawaniu złota. Tylko 1/3 Amerykanów posiadających złoto zaufała państwu i oddała swoje zasoby kruszcu w ręce państwa. Mieli na to miesiąc. Niestety rząd ich oszukał i w styczniu 1934 roku administracja Roosevelta zdewaluowała dolara, podwyższające cenę złota na światowych rynkach do 35 dolarów za uncję, odbierając mu około 40% siły nabywczej z roku poprzedniego. Z dnia na dzień stracili 40% swoich dawnych złotych oszczędności. Gdyby nie zaufali Rooseveltowi i zostawili swoje złoto w domach, to nic by nie stracili. Całe szczęściem, iż w praktyce rozporządzenie 6102 nie było egzekwowane. Policja i wojsko nie przeszukiwało domów amerykanów. Nie był to Związek Sowiecki, gdzie takie rzeczy były dopuszczalne. Nie mniej jednak część obywateli dała się okraść.

Inne przypadki konfiskaty złota na świecie

Konfiskata złota w Polsce miała miejsce w okresie PRL-u, w latach 50. XX wieku. Była to część szerszej strategii komunistów, którzy dążyli do pozbawienia obywateli „nadmiarowego” bogactwa (oprócz złota, konfiskowano także obce waluty, czy nieruchomości). Oczywistym celem konfiskaty złota w tym czasie było też zdobycie środków na odbudowę państwa po zakończonej kilka lat wcześniej wojnie. Polskie rodziny straciły wtedy oszczędności całego życia. Co interesujące niektóre grupy społeczne straciły bardziej niż inne. Na przykład kaszubi nie mogli w ogóle wymienić żadnych starych pieniędzy na nowe. PRL traktował zatem swoich obywateli w różny sposób.

Drugim przykładem jest konfiskata złota w Australii, w latach 1959-1974. Państwo tłumaczyło to oczywiście jak zawsze ratowaniem gospodarki i ochroną waluty. Złoty kruszec skupowany był od obywateli po zaniżonej cenie, co – podobnie jak we wcześniej wymienionych przypadkach – spotkało się z dużą niechęcią społeczeństwa. Ci którzy trzymali swoje oszczędności w walucie papierowej stracili dużą część majątku.

Jak realne jest ryzyko konfiskaty złota dzisiaj w Polsce?

Konfiskata złota w Polsce jest dziś bardzo mało prawdopodobna. W teorii konfiskata jest możliwa, choć trudna do wykonania, głównie ze względu na koszt aktywnego poszukiwania złota w domach obywateli. Chociaż prawdopodobnie sam komunikat rządu o tym, iż obywatele mają zwrócić kruszec skłoni znaczną część społeczeństwa do oddania metalu. Tak w końcu stało się przecież w USA w 1933 roku, kiedy to około 1/3 posiadaczy złotego kruszcu zwróciła go. Oczywiście na swoją niekorzyść.

Współcześnie, w dobie cyfryzacji, teoretycznie łatwiej odszukać obywateli, którzy zakupili złoto, w końcu większe transakcje są rejestrowane. Jednocześnie nikt nie kontroluje, czy osoba nie odsprzedała złota dalej, w praktyce więc nie można określić ile kruszcu ma określony obywatel. Sprzedawcy złota nie mogą też legitymować ani weryfikować danych podawanych przez kupującego (tym samym nie weryfikują ich schematy w żaden sposób i nie dążą do poznania tożsamości kupującego). Zgodnie z obowiązującymi przepisami, rejestrowane są jednorazowe transakcje powyżej 15 000 euro. Te mniejsze mogą przebiegać anonimowo. Nie musisz więc pod tym względem bać się inwestycji w złoto, a jeżeli chciałbyś to zrobić, to warto przeczytać nasz kompletny poradnik „Inwestowanie w złoto – jak robić to dobrze”.

Do zarobienia,
Karol Badowski

38
2
Idź do oryginalnego materiału