Inwestowanie dla wielu osób kojarzy się z hazardem, a giełda z wielkim kasynem. Codziennie słyszymy historie odnoszących sukcesy przedsiębiorców i guru inwestycji, z których wielu pochodzi znikąd. Te historie mogą sugerować, iż osiągnięcie sukcesu w inwestowaniu w głównej mierze zależy od szczęścia. Od tego, czy wybrało się przypadkiem konkretne akcje, czy miało się szczęście z momentem wejścia na rynek podczas bessy itp. Taki wniosek idealnie wpisywałby się zresztą pod hipotezę rynku efektywnego.
Pewnie wiele osób byłoby zachwyconych, gdybyśmy przyznali tutaj rację, iż szczęście jest w inwestowaniu kluczowe. Znamy jednak niezliczone historie świetnych inwestorów długoterminowych, jak Warren Buffet, Peter Lynch czy Joel Greenblatt. Takich przypadków wieloletnich sukcesów jest zbyt wiele, aby w pełni akceptować hipotezę rynku efektywnego. Oczywiście szczęście w inwestowaniu ma znaczenie, ale nie jest najważniejsze.
Inwestowanie to sport długoterminowy
Jeżeli przyrównać inwestowanie do sportu, to rzeczywiście byłaby to jedna z najbardziej losowych dyscyplin na świecie. Wyobraźmy sobie dwóch inwestorów, którzy są zamykani w jednym pomieszczeniu na godzinę, każdy z komputerem i dostępem do konta maklerskiego. Ich celem jest w ciągu 30 minut wypracować jak największą stopę zwrotu. Czyli w czasie, w jakim biegacze olimpijscy pokonują dystans 10 km. Myśląc o biegaczach wiemy, iż ich rezultat prawie w 100% będzie zależał od talentu, przygotowania i umiejętności. Dyspozycja dnia czy losowe wydarzenia na torze będą miały w miarę marginalny wpływ na ich rezultat. Szczególnie na tak długim dystansie. Inwestorzy jednak w ciągu 30 minut nie będą mieli żadnej szansy na pokazanie swoich umiejętności.
Giełda w krótkim okresie potrafi być całkowicie nieracjonalna. Ktoś może chociażby pomylić się przy składaniu zleceń i na chwilę mocno zachwiać kursem. Takie zdarzenia można określać jako zwykły szum, który w długim terminie jest pomijalny. W krótkim jednak jest panem i władcą. Inwestowanie jako sport transmitowany w telewizji nie miałby sensu. Nikt nie zrobiłby rocznej transmisji z pojedynku dwóch inwestorów, gdzie czasami odstęp między jakimikolwiek zagraniami przekraczałby kilka miesięcy.
Inwestowanie jako sport krótkoterminowy faktycznie mocno zależy od szczęścia
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Stopy zwrotu legendarnych inwestorów na tle rynku
W krótkim okresie szczęście faktycznie jest najważniejsze dla wyników inwestycyjnych. Po czasie jednak, jego znacznie spada niemal do zera. Kiedy będziemy mogli mieć pewność, iż stopa zwrotu, jaką udało nam się wypracować, nie jest dziełem przypadku, ale zasługą naszych umiejętności i talentu?
Nie ma jednej krańcowej daty. Okres, po którym zyskamy pewność, czy rzeczywiście mamy talent do inwestowania może być różny. Wiele zależy od strategii inwestycyjnej, jaką stosujemy. Inwestorzy techniczni wykonują choćby setki zagrań rocznie. To gigantyczna próba, która pozwala na wnioski choćby po roku.
Niektórzy inwestorzy mają jednak bardzo słabo zdywersyfikowany portfel akcji. Świetnym przykładem jest postać Charliego Mungera. W swoim portfelu miał na ogół dosłownie kilka różnych spółek. Dzięki temu jego roczne stopy zwrotu były bardzo niestabilne. Długoterminowo jednak jego fundusz wypracował wybitne 19,8% średniorocznej stopy zwrotu i mocno pokonał niecałe 6% wyniku szerokiego rynku S&P500. Były jednak lata, iż był od niego znacznie gorszy. Najdłuższy okres, kiedy wypracowywał niższe stopy zwrotu niż szeroki rynek wynosił choćby 3 lata.
Wyniki inwestycyjne funduszu Charlie Mungera na tle szerokiego rynku akcji amerykańskich
Porównujmy się do szerokiego rynku akcji
Profesjonalni inwestorzy indywidualni i fachowcy zarządzający funduszami wiedzą, iż nie warto ekscytować się choćby najlepszymi rezultatami inwestycyjnymi bez odniesienia do wyników szerokiego rynku akcji. o ile w ciągu ostatnich 3 lat wypracowaliśmy 80% stopy zwrotu, ale szeroki rynek urósł o 75%, to nie zrobiliśmy niczego niesamowitego. o ile jednak rynek spadł w ciągu ostatnich 3 lat o 10%, ale nasz portfel urósł o 20%, to wykonaliśmy świetną robotę. Sentyment w krótkim terminie rządzi rynkiem. Nie zmienia to jednak tego, iż w długim okresie znaczenie rynkowego timingu maleje.
Rola szczęścia w inwestowaniu jest duża, ale wyłącznie w krótkim terminie! W długim terminie szczęście przegrywa z rzeczywistymi umiejętnościami. Pamiętajmy o tym, gdy w danym roku nasz portfel nie był w stanie pobić rynku. najważniejsze znacznie ma wieloletnia średnia naszych wyników. Dopiero po kilku latach będziemy mogli jednoznacznie stwierdzić, czy nasza strategia inwestycyjna ma sens.
Do zarobienia,
Karol Badowski