Jak działa kredyt – historia dziewczyny z HR.

oszczednymilioner.pl 1 miesiąc temu

Obiecałem tydzień temu rozwinięcie tematu „Kredyt jako źródło szkodliwych kompromisów”, no i proszę, jest wpis. Z życia wzięty.

W moim miejscu pracy zmienił się szefujący HR. Jak to bywa miał całkiem nową koncepcję działania. Zlikwidować jeden dział. Pracowników rozparcelował pomiędzy inne komórki, a kierowniczkę (żeby nie siała fermentu) przeniósł do innego budynku. Oczywiście zmiana pozorna, nic nie wnosząca, ot pański kaprys. Rozmowa podobno nie wyglądała ciekawie, dziewczyna (piszę „dziewczyna”, a to 45-latka) usłyszała „Proszę nie przychodzić do głównej siedziby, nie rzucać się w oczy”. No ewidentna groźba, jak się pojawisz, spróbujesz walczyć, wywalimy cię całkiem.

Co robi w takiej sytuacji racjonalny człowiek? Piszę odwołanie od wypowiedzenia zmieniającego warunki pracy. Udowadnia pozorność zmiany, nierówne traktowanie (młodsze pracownice zostawili), naruszenie przepisów (pracuje w HR prawie 20 lat, a nagle przydzielają jej zupełnie inne zadania + zamaskowana groźba). W polskim sądzie pracy – spore szanse na zwycięstwo. Nie ma nic do stracenia, bo nowe obowiązki oznaczają znaczną redukcję wynagrodzenia (ok. 30% mniej), a inną robotę też przecież gdzieś znajdzie.

Co robi zakredytowana dziewczyna z HR? Płacze po kątach a na fejsie udostępnia post o pokonanym wilku-przywódcy, dla którego opuszczenie stada nie oznacza porażki, ale zwycięstwo, nad samym sobą i instynktami. Tak działa tresura. Tak działa kredyt. Pracownik biurowy, jeszcze-wczoraj-kierowniczka, nie pójdzie przecież pracować do sklepu, sprzedawać biletów w kinie, woli przełknąć upokorzenie. Raty kredytu trzeba płacić co miesiąc ,a tu brak oszczędności i nie można mieć przerwy w dochodzie. Dlatego warto szukać alternatyw dla „pewnej pracy”, „kredytu z małą ratką” i „segmentu na przedmieściach”.

Idź do oryginalnego materiału