Wojna to “wielki wyrównywacz”. jeżeli wojenny walec przejdzie przez miasto, fabryki i mieszkania zamieniają się w stertę gruzów. Zapomnij o ubezpieczeniu, najprawdopodobniej nie zostanie wypłacone. Kolejnym problemem jest destrukcja więzi społecznych i biznesowych. Kontakty biznesowe budowane z mozołem przez kilka lat, mogą prysnąć jak bańka medialna. Wojna na Ukrainie i sceny z Bachmutu, Mariupola mogą działać na wyobraźnię. Dlatego zawsze należy budować majątek tak, aby mógł przetrwać trudne chwile. W dzisiejszych czasach w bardzo łatwy sposób stworzyć zdywersyfikowany geograficznie portfel, który będzie zabezpieczał znaczną część majątku przed wpływem działań wojennych. W tym artykule postaramy się odpowiedzieć na tytułowe pytanie: jak inwestować w czasie wojny?
PAX Europeana dobiegł końca
Od momentu zakończenia II Wojny Światowej w Europie zapanował pokój. Mimo, iż Stary Kontynent dzieliła Żelazna Kurtyna, to wojna między wojskami NATO i Układu Warszawskiego nigdy nie miała miejsca. Oczywiście, zdarzały się lokalne interwencje wewnątrz bloku wschodniego (1953 w NRD, 1956 Węgry, 1968 Czechosłowacja) ale nie miały miejsce “korekty” granic wywołane agresją. Czas spokoju w tej części świata można porównać tylko do czasów po Kongresie Wiedeńskim, który stworzył nowy ład w Europie na prawie 100 lat. Po rozpadzie ZSRR i Jugosławii można powiedzieć, iż PAX Europeana II dobiegł końca. W Rosji trwał konflikt w Czeczenii, Armenia z Azerbejdżanem prowadziła walkę zbrojną o Karabach. Również na Bałkanach rozpoczął się straszny okres walk na tle narodowościowym, który wyszły na powierzchnię po upadku Jugosławii. Jednak po pewnym czasie nastąp kolejny okres spokoju. Przerwała go interwencja Rosji w Gruzji w 2008 roku oraz rozpoczęcie starcia wojskowo – hybrydowego na Ukrainę (hybrydowy w 2014 roku, wojenny 2022). Napięcie na linii NATO – Rosja jest bardzo duże. Sytuacja geopolityczna nie jest najlepsza, jeżeli weźmie się pod uwagę położenie geograficzne Polski. Warto zastanowić się jak zbudować portfel, który będzie ochraniał jak największą część portfela podczas wojny.
Na co uważać podczas wojny?
Wojna to nie tylko starcia militarne, które niszczą budynki. To także starcie na polu gospodarczym. Z reguły podczas wojny spada siła nabywcza walut państw objętych konfliktem. Widać to w przypadku kursów takich walut jak Ukraina czy Rosja w porównaniu do polskiego złotego. Uważamy, iż jest to dobre porównanie, ponieważ Polska sąsiaduje z wymienionymi krajami.
Kursy UAHPLN i RUBPLN na przestrzeni 2 ostatnich lat. Źródło: Stooq.pl
Dlaczego waluty państw objętych wojną tracą na wartości? Powodów jest sporo, jednak dotyczą dwóch zagadnień:
- ekonomiczne,
- militarne.
Militarne są związane z niszczeniem infrastruktury (drogowej, energetycznej) czy obszarów przemysłowych. Kraje dotknięte atakami muszą dokonywać nieustannych napraw. Kolejnym aspektem są zwiększone wydatki militarne, które zdobywają pierwszeństwo nad innymi potrzebami budżetowymi. Powoduje to, iż środki niekoniecznie są alokowane z myślą o rozwoju gospodarczym, ale z osiągnięciem celów politycznych (zwycięstwo w wojnie). Rozrost budżetów militarnych najczęściej powodują konieczność importu oraz powstania nierównowagi w budżecie. W efekcie pogarsza się bilans wymiany handlowej oraz najczęściej pojawia się deficyt budżetowy.
Czynniki ekonomiczne to z jednej strony wpływ działań militarnych, które nie dotyczą tylko zniszczeń fizycznych, ale także demograficznych. Mobilizacja powoduje, iż rynek pracy opuszczają dziesiątki a czasem setki tysięcy osób. Najczęściej mocniej doświadczony jest kraj, który się broni. Wynika to z tego, iż to on doświadcza największych zniszczeń. Powoduje to spadek produkcji i zatrudnienia. Firmy z powodu ryzyka ograniczają ryzyko oraz starają się zmaksymalizować swoje krótkoterminowe zyski, choćby niszcząc długoterminowe relacje z kontrahentami i klientami. Co więcej, kraj objęty wojną najczęściej doświadcza spadku inwestycji zagranicznych. W skrajnych przypadkach (kiedy struktury państwowe rozsypują się) może dojść do klęski humanitarnej. Szczególnie działo się to w Afryce, kiedy na skutek działań wojennych wiele osób umarło z głodu i chorób. Tak było np. podczas wojny domowej w Nigerii z głodu i chorób zginęło od 1 do 3 mln osób. Powodem była m.in. blokada ekonomiczna regionu Biafry. Takich przypadków jest oczywiście więcej. Można wspomnieć np. wojny w Sudanie (o niepodległość Sudanu Południowego) czy wojna w Somalii.
Jak nietrudno się domyślić, wojna stwarza ryzyko deprecjacji walut państw objętych wojną. W efekcie oszczędzający w krajowej walucie będą dotknięci nie tylko tragedią czysto ludzką, ale w skrajnych przypadkach ruiną finansową. W przypadku hiperinflacji siła nabywcza oszczędności gotówkowych spada w drastycznym tempie. Takiej sytuacji doświadczyli Polacy, podczas tak zwanej “wojny o granice” z lat 1919 – 1921. Gwałtowny wzrost podaży pieniądza, który finansował wysiłek wojenny powodował, iż wartość marki polskiej spadała znacząco (inflacja roczna rzadko spadała poniżej 300%). Jednak prawdziwa tragedia spotkała obywateli polskich tuż po wojnie bolszewickiej. W 1922 roku inflacja w skali roku wyniosła ponad 500%, natomiast w 1923 roku około 35 000%. Skończyło się reformą walutową.
Oprócz tego, kolejnym problemem jest wzrost obciążeń podatkowych, które dotykają kraje o rozwiniętej administracji (ułatwia to ściąganie podatków) oraz trwające podczas długiej wojny. Świetnym przykładem jest I i II Wojna Światowa, gdzie obciążenia podatkowe dotyczyły większości głównych uczestników wojny. Podatki były podnoszone w takich ostojach wolności jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone. Co ciekawe, podwyżka dotyczyła zarówno biednych, jak i najbogatszych.
Kto korzysta na wojnie?
Wojna to tragiczne wydarzenie, szczególnie dla kraju, który jest teatrem wojny. Jednak nie wszyscy na niej tracą. Jest wielu beneficjentów wojny. Wśród nich firmy, które produkują lub dostarczają surowce czy komponenty dla walczących państw (szczególnie jeżeli działają z państw neutralnych). O ile w broniącym się może dojść do “rozmowy” z krajowymi firmami zbrojeniowymi, które mogą zostać zmuszone do zejścia z marży.
To właśnie kraje neutralne lub znajdujące się daleko poza teatrem działań mogą mocno skorzystać na wojnie. Szczególnie mogą to być kraje surowcowe, które będą dostarczać metale potrzebne do produkcji pancerzy, blach czy osłon na pociski artyleryjskie. Z kolei producenci elektroniki mogą znaleźć popyt np. u producentów dronów czy sprzętu łącznościowego. Dla wojska potrzebne będą także mundury, buty, sprzęt wojskowy. To z kolei zwiększa popyt na tkaniny, tworzywa sztuczne czy barwniki.
W czasie II Wojny Światowej największe korzyści z wojny osiągnęły Stany Zjednoczone, które były w stanie znacząco zwiększyć produkcję przemysłową, a kraj nie został dotknięty bezpośrednimi atakami (z wyjątkiem takich peryferii jak Hawaje). Kolejnym krajem była Australia, która dostarczała ogromne ilości surowców. Nie można zapomnieć także o Szwajcarii, która potwierdziła swoją pozycję jednego z centrów finansowych świata.
Akcje i obligacje państw dotkniętych wojną nie zapewnią zysków
Jedną z sytuacji, która boleśnie odbić się może na naszym majątku, jest zamknięcie giełdy papierów wartościowych. Czasami to “chwilowe zamknięcie” może trwać dekady. Takim skrajnym przypadkiem jest rosyjska giełda, która została zamknięta podczas I Wojny Światowej, a otworzyła się dopiero po 80 latach. Jak nietrudno się domyślić, większość akcji okazało się bezwartościowych, a inwestorzy potracili majątki. Innym przykładem są nazistowskie Niemcy. Kursy akcji spółek mocno zyskały na początku konfliktu zbrojnego. Nie ma co się dziwić – inwestorzy sądzili, iż w Europie zapanuje niemiecki ład, a na tym miały skorzystać spółki z III Rzeszy. Wraz z pogorszeniem się sytuacji na froncie, rynek przestał rosnąć nominalnie. Natomiast kilka miesięcy pod Stalingradzie rynek akcji został “zamrożony”. Otwarcie nastąpiło dopiero po wojnie i straty inwestorów (nominalne) wynosiły kilkadziesiąt procent. Biorąc pod uwagę inflację, wartość akcji prawie spadła o ponad 90%.
Wpływ wojny na niemiecki indeks CDAX w latach 1930 – 1950. Źródło: Investmentoffice.com
Nie ma co się dziwić, ponieważ kraj cierpiał po wojnie. Alianckie bombardowania zniszczyły znaczną część bazy przemysłowej. Co gorsza, dla właściciela akcji część majątku firm pozostawionych na terenach dzisiejszej Zachodniej Polski i dawnego DDR zostały znacjonalizowane przez tamtejsze rządy. Szans na rozsądne odszkodowania nie było w ogóle. Jednak na skutek cudu Odbudowy RFN, lata 50 i 60 były świetne dla inwestujących na giełdzie.
Kolejnym problemem jest wysoka inflacja, która powoduje, iż inwestorzy osiągają nominalne zyski ale realne straty. Przykładowo, we Francji podczas I wojny światowej kursy akcji zachowały w większości nominalną wartość, ale pod względem realnym spadki wartości wahały się od 65% do 70%. Spadek wartości nie dotyczył tylko akcji. Podobnie było z obligacjami, które straciły na wartości 80%. To, iż obligacje radziły sobie gorzej od akcji można łatwo wytłumaczyć. Przedsiębiorstwa potrafią lepiej reagować na zmiany cen w gospodarce. Podczas inflacji firmy o dobrych fundamentach i silnej fosie będą w stanie podnosić ceny za swoje produkty lub usługi. Dzięki temu będą wzrastać zyski, co przełoży się na nominalny wzrost akcji. Kluczem jest, aby przedsiębiorstwa nie zostały zniszczone podczas działań wojennych. W takim wypadku kurs akcji może drastycznie spaść, pomimo panującej inflacji.
Nominalne i realne ceny w czasie trwania i po wojnie. Źródło: The French Stock Market in War David Le Bris’
Złoto – zachowuje wartość w niepewnych czasach
Ten kawałek żółtego metalu znajduje szczególną rolę w historii gospodarczej ludzkości. Przez wieki złoto było głównym środkiem przechowującym wartość. Swój złoty wiek miało w okresie “Wspaniałej Epoki” jaka panowała w Europie od zjednoczenia Niemiec do wybuchu I Wojny Światowej. W tym okresie większość najważniejszych walut była oparta o złoto. Oznaczało to, iż to złoto miało status jak w tej chwili dolar, było więc światowym pieniądzem. Po wybuchu Wielkiej Wojny w krajach europejskich coraz trudniej było utrzymać wymienialność pieniądza na złoto. Wynikało to z tego, iż uczestnicy wojny finansowali swój wysiłek wojenny zarówno poprzez emisję długu, jak i zwiększenie podaży pieniądza, który nie miał pokrycia w złocie. To właśnie dlatego cena złota liczona we frankach gwałtownie wzrosła w czasie I i II Wojny Światowej. Powodem było to, iż pieniądz stracił na wartości, natomiast złoto zachowało swoją wartość (w stosunku do ceny dóbr i usług). Utrzymanie wartości złota wynikało z tego, iż w tym czasie złoto było powszechnie traktowane jako substytut pieniędzy. Z racji tego, iż trudno jest znacząco zwiększyć podaż złota r/r, to “chroniło” przed inflacją, ponieważ wzrost zasobów złota na świecie był wolniejszy niż podaż walut państw dotkniętych wojną.
Inne pomysły na czas wojny
Jednym ze sposobów zainwestowania na rynku akcji w spółki, które dostarczają sprzęt wojskowy. Ważne jest tylko, aby nie była to firma, która działa w kraju objętym wojną. W takim wypadku grozi nacjonalizacja firmy, albo wywarcie presji na firmę na obniżenie swojej marży. Warto zatem szukać dostawców uzbrojenia, niezbędnych komponentów w krajach “tradycyjnie bezpiecznych”. Wśród nich można wymienić Amerykę Łacińską (pomijając ryzyko polityczno – instytucjonalne) czy Szwajcaria.
Innym rozwiązaniem jest nabycie ETF-ów z ekspozycją na kraje surowcowe, produkujące uzbrojenie lub po prosu szeroki rynek akcji. Oczywiście wybuch wojny (zwłaszcza globalnej) jest zawsze szokiem dla inwestorów, co wywołuje spadek cen akcji. Jednak w długim terminie liczą się tylko przychody i zyski na akcje. jeżeli te będą rosły, to w końcu i rynek dostrzeże przecenione walory.
Dla osób, które obawiają się, iż nowa wojna zniszczy obecną strukturę finansową, rozwiązaniem mogą być stabilne i powszechnie akceptowane kryptowaluty (np. Bitcoin). Oczywiście nie prowadzimy doradztwa inwestycyjnego, ale mały portfel akceptowanych krypto może być rozwiązaniem w przypadku wyjazdu do bardziej egzotycznych krajów. Kryptowaluty umożliwiają bezpieczny transfer środków z pominięciem światowej infrastruktury płatniczej.
Brokerzy oferujący ETF i akcje
Coraz więcej brokerów posiada szeroką gamę akcji i ETF-ów w swojej ofercie, co sprawia, iż jest to idealne miejsce na konstrukcję wszechstronnie zdywersyfikowanego portfela inwestycyjnego. Dla przykładu na XTB znajdziemy na dzień dzisiejszy ponad 400 ETF i 3500 akcji, prawie 3000 ETF i 19 000 akcji w Saxo Bank oraz ponad 10 000 ETF i aż 55 000 akcji w Exante.
Kontrakty CFD są złożonymi instrumentami i wiążą się z dużym ryzykiem szybkiej utraty środków pieniężnych z powodu dźwigni finansowej. Od 72% do 89% rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD, i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty twoich pieniędzy.
Podsumowanie
Wojna to czas “wielkiego walca”, który wyrównuje nierówności społeczne. Pocisków armatnich nie interesuje, iż zbudowałeś wielką firmę, która jest liderem w swojej branży. Magazyny świetnie zarządzanych firm i tych słabych wybuchają w podobny sposób. Dlatego warto jeszcze przed wojną mieć aktywa ulokowane w kilku krajach (najlepiej kontynentach). Oczywiście takie rozwiązanie jest tylko dla najbogatszych, którzy mają wystarczająco środków na sensowną dywersyfikacje. Można także pomyśleć o małym procencie portfela ulokowanym w złocie i stabilnych kryptowalutach. Takie rozwiązanie pozwoli uratować część majątku na wypadek drastycznego spadku wartości najważniejszych walut (np. dolary, euro, funty, reminibi).
Co nie jest zaskoczeniem, nie warto inwestować w akcje i obligacje państw objętych wojną. Dlatego warto budować zdywersyfikowany portfel akcji (geograficznie, branżowo, walutowo). W okresie wojennej zawieruchy warto także kupować akcje spółek oferujących niezbędne produkty, które dobrze zarządzają kapitałem oraz mają zdywersyfikowany geograficznie portfel klientów. Podsumowując w czasie wojennej zawieruchy raczej skup się na ochronie swojego życia i utrzymaniu siły nabywczej swojego majątku, zamiast skupiać się na osiągnięciu spektakularnych zysków.