Jak inwestował John Templeton – największy kontrarianin inwestorów

1 rok temu

John Templeton jest zaliczany do jednych z najlepszych inwestorów w historii. Jego wyniki są wybitne. Każdy kto zainwestował 10 tys. dolarów w 1954 roku, w Templeton Growth Fund został milionerem 35 lat później. John Templeton tak umiejętnie zarządzał swoim portfolio, iż przez prawie 40 lat uzyskał średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 15%! Wynik tylko kilka gorszy od żywnej legendy inwestowaniaWarrena Buffeta. Okazuje się, iż kupowanie akcji spółek skrajnie przecenionych, o tragicznym sentymencie wśród inwestorów ma sens i potrafi przynieść gigantyczne pieniądze.

Młody Templeton

Templeton urodził się w 1912 roku w małym miasteczku Winchester w stanie Tennessee. Jego zamiłowanie do interesów było widoczne już w młodym wieku. W szkole zauważył, iż w okolicy nie ma gdzie kupić fajerwerków, więc pojechał do miasta i kupił paczkę petard i rzymskich świec, które sprzedawał na boisku szkolnym z bardzo dużym zyskiem.

Jedna z rzeczy, która łączy wszystkich wielkich inwestorów, jest pogoń za wiedzą. Dla Sir Johna Templetona odkrycia i rozwój osobisty były rdzeniem działania. Jego otwartość i umiejętność przeciwstawiania się tłumowi uczyniły go gigantem na Wall Street.

Młody Templeton zawsze w wolnym czasie czytał duże ilości książek. Nie tylko tych dotyczących ekonomii czy inwestycji. Interesował się wieloma dziedzinami wiedzy i zawsze wyróżniał jako uczeń. Dobre stopnie w szkole pozwoliły mu potem dostać się na prestiżowy Uniwersytet Yale (ten który dzisiaj ma świetny fundusz uniwersytecki).

Niestety, Wielki Kryzys zaczął się zaledwie rok wcześniej i niedługo jego ojciec został zmuszony do ograniczenia pomocy finansowej. Nie chcąc wyjeżdżać, Templeton zaczął pracować, aby opłacić czesne. Na studiach oprócz pracy dorabiał sobie, grając w pokera. Chłopak miał niesamowity talent do obliczania prawdopodobieństwa i karty zapewniły mu spory zastrzyk dodatkowej gotówki. Niezliczone rozgrywki w pokera nauczyły Templetona jak podejmować dobrze wykalkulowane ryzyko i podejmować grę tylko, gdy szansę na wygraną są duże. Inwestorzy mogą wynieść z pokera wiele wartościowych lekcji.

Zdjęcie młodego Johna Templetona

Podróże otworzyły Templetona na inwestowanie poza USA

Za wygrane pieniądze przy stole pokerowym John podróżował po całym świecie. W tamtych czasach turyści nie byli zbyt powszechni. Tym bardziej tka młodzi. Templeton odwiedził m.in. Japonię oraz był na igrzyskach olimpijskich w III Rzeszy w 1936 roku. Czas spędzony za granicą nauczył Templetona, iż firmy na całym świecie działają tak samo, jak te, które znał w Stanach Zjednoczonych. Podróże otworzyły Templetona na możliwość wyjścia poza USA i inwestowania w akcje spółek zagranicznych.

Po powrocie do Stanów Zjednoczonych w 1937 roku rozpoczął pracę na Wall Street w dużej firmie maklerskiej Fenner & Beane. John, mimo iż miał bardzo dobrą pracę, żył skromnie. Odkładał aż 50% swojej pensji i środki te inwestował na giełdzie. Na jego oszczędność na pewno mocno wpłynęły doświadczenia Wielkiego Kryzysu i olbrzymiego panującego wówczas bezrobocia. Chłopak chciał koniecznie posiadać dużą poduszkę finansową na niespodziewane wydatki. Chociaż większość nadwyżek i tak inwestował.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Rok 1939 i pierwsze odważne zagrywki Templetona

W 1939 roku Templeton zaryzykował. W Europie właśnie rozpoczęła się II wojna światowa, która powodowała niepewność na rynkach. Hitler zaatakował właśnie Polskę, a światowe indeksy mocno straciły na wartości. John znał historię i wiedział, iż najczęściej właśnie momenty paniki, strachu i wojen były najlepszym momentem do zakupu akcji.

Templeton kupił 100 akcji każdej spółki, które akcje handlowane były poniżej 1 dolara. Podmioty, które kupił były po bardzo znacznych korektach i posiadały ciężką sytuację finansową. Inwestorzy przestali w nie wierzyć, a wszystkie wskaźniki wyceny były bardzo atrakcyjne. Ostatecznie tylko akcje 4 spółek ze 104, które kupił, nie przyniosły mu pozytywnej stopy zwrotu. Reszta pozwoliła mu zarobić 400% w przeciągu zaledwie 4 lat!

Zakupy w momencie wybuchu II Wojny Światowej były typowe dla jego ogólnej kontrariańskiej strategii. Później wielokrotnie powtarzał, iż „niemożliwe jest osiąganie lepszych wyników, jeżeli nie robisz czegoś innego niż większość.” Wymaga to siły charakteru i niezależności myśli. Twierdził iż „Potrzeba cierpliwości, dyscypliny i odwagi, aby podążać przeciwną drogą do sukcesu inwestycyjnego. Kupować, gdy inni przygnębieni sprzedają, sprzedawać gdy pozostali chciwie kupują.”

Templeton uważał, iż w dowolnym momencie można znaleźć firmę, sektor lub kraj, który jest niesprawiedliwie wyceniany przez inwestorów, pod warunkiem, iż spojrzy się wystarczająco szeroko. Najlepszy czas na inwestowanie jest wtedy, gdy masz pieniądze. Dzieje się tak, ponieważ historia sugeruje, iż nie liczą się intencje, tylko możliwości.

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach

John Templeton i inwestycje w akcje japońskie

Podróże Templetona wyleczyły go ze ślepej fascynacji Ameryką i pokazały, iż na świecie poza USA są również fantastyczne spółki. To właśnie kontrarianizm do konkretnych firm, w połączeniu z wyszukiwaniem najbardziej zapomnianych regionów świata pozwoliły mu zarobić tak wiele pieniędzy. Samo wyszukiwanie firm z amerykańskiej giełdy nie dałoby tyle okazji do zarobku.

W latach 60 uznał, iż Japonia była rażąco niedoceniana. To, co przyciągnęło go do kraju, to połączenie niskich wskaźników wyceny oraz wysokich wskaźników wzrostu. W pierwszym przypadku C/Z dla Japonii wynosił średnio 4, podczas gdy w USA było to 19,5. Wskaźniki wzrostu z kolei były około 2.5 razy wyższe niż w USA. Z perspektywy czasu wydaje się oczywiste, iż było to dobre posunięcie. Wtedy jednak wydawało się, iż coś jest nie tak z samą Japonią. W powietrzu unosiły się negatywne nastroje.

Inwestorzy uważali, iż Japończycy nie potrafią produkować niczego swojego, a tylko kopiują rozwiązania zachodnie (zresztą podobnie wielu dzisiaj uważa to samo o Chinach). Problem był także z nieco innymi zasadami rachunkowości. Wszystkie te problemy okazały się później całkowicie nieistotne, a akcje japońskie dały Templetonowi gigantyczne zyski.

Same niskie wyceny nie były jednak dla niego wystarczające. Zawsze szukał państw o dobrej sytuacji makroekonomicznej i praworządnych. Starał się też unikać tych o nieprzyjaznych warunkach inwestowania. Unikał w szczególności dwóch rzeczy: socjalizmu i inflacji. Templeton wierzył w wolną przedsiębiorczość, nieobciążoną zbyt dużą kontrolą i regulacjami rządowymi.

Stopa zwrotu Templeton Growth Fund na tle stopy zwrotu szerokiego rynku w latach 1954 – 1992

https://www.brokenleginvesting.com/ultimate-guide-john-templeton-investing/

Na sam koniec warto przytoczyć najbardziej słynny i ponadczasowy cytat Johna Templetona:

„Rynki hossy rodzą się na pesymizmie, wyrastają na sceptycyzmie, dojrzewają na optymizmie i umierają na euforii. Czas maksymalnego pesymizmu to najlepszy czas na kupowanie, a czas maksymalnego optymizmu to najlepszy czas na sprzedaż.”

Do zarobienia,
Karol Badowski

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
55
3
Idź do oryginalnego materiału