Jak pracowano w XIX w. Zimny prysznic dla Matczaka i Mentzena.

oszczednymilioner.pl 1 tydzień temu

Obaj tytułowi panowie mają proste antidotum na biedę – ciężką pracę po 16 godzin na dobę (w przypadku Mentzena za śmieszne pieniądze). Oczywiście, wszystko co proste, nie działa. A iż nie działa, to wiemy, wystarczy cofnąć się do XIX w.

Tamto stulecie charakteryzowało się tzw. dzikim kapitalizmem. Nie istniały żadne normy oficjalne, ochrona pracownika itp. Hulaj dusza, piekła nie ma. Wąska grupa posiadaczy (ziemskich, fabrycznych) robiła co chciała, przy wtórze wszelkich religii (od judaizmu przez katolicyzm do protestantów). Efekty? Nie tylko ogromna śmiertelność i krótkie życia, do tego bieda, a wreszcie przygotowanie zarzewia pod… komunizm w wydaniu rosyjskim. Dobrowolne zmiany (USA, W. Brytania) pozwalały uniknąć najgorszego. Tereny obecnej Polski, traktowano jak kolonie (a pan, chłopów, jak właściciel plantacji czarnych na południu USA). W takim Żyrardowie, mniejszym odprysku łódzkiej Ziemi Obiecanej tydzień pracy trwał najpierw 77, a potem 66 godzin. I te 66 godzin (tj. 6 dni w tygodniu po 11 godzin) traktowano jak wielką ulgę. 10-12 latek pracował przy taśmie. Wyobrażacie to sobie? Jedenastogodzinny dzień pracy, a gdy ktoś się nie sprawdzi, zachoruje, zestarzeje, to fora ze dwora. Emerytur nie było.

Pamiętacie scenę z filmu, rozmowę Bucholca z von Hornem? Tak, do takiego świata chcą nas przywrócić Mentzen z Matczakiem. Tam nie ma miejsca dla mniej przedsiębiorczych czy zwyczajnie słabszych (głupszych). Liczy się siła, zdrowie i wynik. To dlatego próbuje się wybić zęby (mleczaki) inspekcji pracy, związkom zawodowym (koncesjonowana Solidarność komentująca czterodniowy tydzień pracy parsknięciem „nierealny i forsowany wbrew interesom większości pracowników”, pełniąca rolę OPZZ za Jaruzelskiego), Radzie Dialogu Społecznego (istnieje na papierze). Co pozostanie? „Miska ryżu”, bezpłatne nadgodziny, pozorność dostępnej opieki lekarskiej. Teraz 5 godzin to czekasz na SOR-ze, płacąc 20 tys. składki zdrowotnej, większość chorób leczy się prywatnie, ponieważ nikt, w sytuacji zagrożenia np. zawałem nie będzie wpisywał się na listę do kardiologa z terminem za 3 miesiące .

Idź do oryginalnego materiału