Można wykorzystywać efekty kalendarzowe pojawiające się w związku z publikacją wyników finansowych spółek giełdowych do zarabiania na opcjach. Jak? Wyjaśnia znany trader.
Z tego artykułu dowiesz się:
- Co to są opcje?
- Jakie są wady i zalety opcji?
- Jak wykorzystywać opcje w tradingu?
- Jakie są strategie opcyjne?
- W jaki sposób opcja może stać się ubezpieczeniem?
- Jak wykorzystywać opcje do zarabiania na publikacji wyników spółek?
W dynamicznym świecie rynków finansowych, gdzie zmienność jest normą, inwestorzy szukają narzędzi pozwalających na elastyczne zarządzanie ryzykiem i maksymalizację zysków. Jednym z najbardziej wszechstronnych instrumentów są opcje. Często kojarzone z zaawansowanym tradingiem, opcje mogą być dostępne choćby dla początkujących, pod warunkiem zrozumienia ich mechanizmów.
Co więcej, opcje można w bardzo sprytny sposób wykorzystywać do zarabiania na zmienności powstającej wokół publikacji wyników finansowych spółek giełdowych. Gdy firma zaskakuje wynikami in plus czy in minus, zwykle ruchy po kilkanaście procent w górę czy w dół nie są rzadkością, a raczej normą. Opcje są świetnym instrumentem, by na tym zarabiać. A w jaki dokładnie sposób?
POBIERZ: Kontrakty terminowe i opcje – bezpłatny ebook
Co to są opcje i jakie mają zalety
Zanim przejdziemy do szczegółów, przypomnijmy co to są opcje. To kontrakty pochodne, które dają posiadaczowi prawo do kupna lub sprzedaży aktywów bazowych po ustalonej cenie w określonym czasie. Aktywami bazowymi mogą być akcje, indeksy giełdowe, waluty, surowce czy choćby kryptowaluty. W przeciwieństwie do zakupu akcji (inwestor nabywa to aktywo) zakup opcji to po prostu umowa między dwiema stronami: wystawcą (sprzedającym) i nabywcą (kupującym).
Istnieją dwa główne typy opcji:
- Opcje kupna (call options): Dają prawo do kupna aktywów bazowych po cenie wykonania (strike price). Są używane, gdy oczekuje się wzrostu ceny aktywów.
- Opcje sprzedaży (put options): Dają prawo do sprzedaży aktywów bazowych po strike price. Idealne do zastosowania wtedy gdy przewiduje się spadek ceny.
Każda opcja ma kilka kluczowych elementów:
- Cena wykonania (strike price): Stała cena, po której można zrealizować opcję.
- Data wygaśnięcia (expiration date): Termin, po którym opcja traci ważność. Może to być kilka dni, miesięcy czy lat.
- Premia (premium): Cena, jaką płaci nabywca za opcję. Zależy od zmienności rynku, czasu do wygaśnięcia i różnicy między ceną rynkową a strike price.
Przykład? Inwestor kupił opcję call na akcje Apple ze strike price 150 USD, wygasającą za miesiąc, za premię 5 USD. jeżeli cena akcji wzrośnie do 170 USD, może kupić akcje po 150 USD i natychmiast sprzedać z zyskiem. jeżeli nie, traci tylko premię.
Trading opcjami to nie tylko spekulacja, ale też strategia i niezwykle interesujące – pod pewnymi względami – rozwiązanie inwestycyjne. Podstawowa zasada, która jest niezwykle interesująca dla inwestora brzmi: nabywca opcji ma ograniczoną stratę. Traci tylko premię, jeżeli jego zakład (bet) nie zrealizuje się, ale z drugiej strony nieograniczony potencjał zysku. To jest automatyczny stop-loss, więc opcje są doskonałym rozwiązaniem dla tych, którzy mają problem z przyznawaniem się do błędu i nie stawiają, lub przesuwają stop-lossy. Interesujące jest też to, iż wystawca opcji zbiera premie, ale ponosi ryzyko, jeżeli rynek pójdzie przeciw niemu.
W tradingu opcje pozwalają na niezwykłe lewarowanie: za małą kwotę można wystawić i kontrolować dużą pozycję. Opcja na 100 akcji kosztuje ułamek ceny zakupu tych akcji. Dlatego opcje często są używane nie tylko jako narzędzie do spekulacji, ale też jako „ubezpieczenie”. jeżeli cena jakiegoś aktywa bazowego spadnie, opcja put zyskuje na wartości, kompensując straty inwestora który się zabezpieczył. To działa jak polisa ubezpieczeniowa – inwestor płaci premię, ale unika katastrofy. Często wielkie koncerny używają opcji do hedgingu walutowego – np. eksporterzy zabezpieczają się przed osłabieniem euro.
Dlaczego najlepsze są proste strategie opcyjne
Oczywiście, istnieją wyszukane strategie opcyjne. Na przykład Iron condor – jest to kombinacja pozycji call i put, skonstruowana w celu by zarabiać na podczas trendu bocznego. Składa się ona z dwóch spreadów kredytowych: jednego po stronie put (bull put spread) i jednego po stronie call (bear call spread). W efekcie tworzy się „kondor” z żelaza, gdzie pozycje są rozłożone symetrycznie wokół aktualnej ceny aktywa niczym skrzydła.
Inną skomplikowaną strategią jest Butterfly spread. Najczęściej stosowana jest long butterfly – neutralna strategia o ograniczonym ryzyku, zakładająca, iż cena aktywa pozostanie blisko środkowego strike’a. Składa się z trzech strike’ów: inwestor kupuje lub sprzedaje opcje w symetrycznym układzie, tworząc „motyla” z skrzydłami (wings) i ciałem (body).
Jednak można stosować i prostsze strategie opcyjnie. Doskonałe ich zastosowanie zaprezentował niedawno trader Erik Smolinski w podkaście Chat With Traders.
„Jeśli zrozumiesz, jak działają rynki, zdajesz sobie sprawę, iż krótkoterminowe pozycjonowanie to jest najlepsze, co można robić. Frustracje zaczynają znikać. I okazuje się, iż to naprawdę nie jest takie trudne. I choćby nie trzeba stosować wyrafinowanych strategii. Jak mówił Leonardo da Vinci, prostota to najwyższa forma wyrafinowania. Dokładnie tak jest w tradingu. Przestajesz stosować skomplikowane transakcje opcyjne typu 32-nożny żelazny smok ziejący ogniem. [śmiech] To żart, oczywiście. Chodzi o to, iż najlepiej handlować w prosty sposób i stosować proste rozwiązania które opierają się na mierzalnych efektach” – stwierdził Smolinski.
Erik Smolinski to trader, którego rad na pewno warto posłuchać. Jest weteranem piechoty morskiej, inwestorem opcyjnym oraz inwestorem w nieruchomości i start-upy. Jego przygoda z rynkami zaczęła się w 2007 roku, kiedy nauczyciel w liceum zapoznał go z inwestowaniem. Erik poświęcił około 30 000 godzin na doskonalenie swoich umiejętności i przed ukończeniem 30 roku życia stał się milionerem dolarowym pierwszej generacji – czyli sam od zera zbudował swój majątek. Według niego należy wyznaczać sobie własne standardy, zamiast podążać za tłumem – nazywa to mentalnością Outlier.
Erik Smolinski podkreśla, iż od samego początku kariery w tradingu budował swoją spójną postawę.
„Ważniejsze dla mnie było mieć naprawdę solidne wyniki co roku, niż świetny rok od czasu do czasu. Taką spójność można osiągnąć tylko przy małym ryzyku, co jest super. Pamiętajmy, iż im większe ryzyko, tym potencjalnie nie tylko większy zysk, ale i większa strata” – podkreśla Smolinski.
Smolinski uważa, iż w tradingu najlepsze są „statyczne” strategie. Co to oznacza?
„Chodzi o strategie zbudowane na istnieniu znanych sił rynkowych. Takich, które są widoczne od dawna, mierzalne. Oczywiście, reżimy się zmieniają czasami i na to też trzeba być gotowym. Na przykład do pandemii duża zmienność była na małych spółkach, ale od pandemii ona przeniosła się na duże spółki i musiałem jako trader na to reagować” – mówi Smolinski.
W opinii Smolinskiego, najważniejszą cechą tradera obok zarządzania ryzykiem musi być wektor na naukę.
„Na przykład w ostatnich miesiącach musiałem się dowiedzieć dużo o cłach, o tym jak one wpływają na rynki. Zacząłem czytać raporty firm z różnych branż, aby zrozumieć wpływ ceł na gospodarkę i na wyniki spółek. Poza tym, trader musi mieć zdolność do kwestionowania tego, co wie. Więc to jest trudne, bo z jednej strony musi się dużo uczyć i rozumieć, a z drugiej kwestionować to” – stwierdza.
Jak handlować opcjami pod publikacje wyników spółek
Trader w ostatnich kwartałach mocno postawił na strategię handlowania pod wyniki spółek. Przykład? Bank JPMorgan miał ogłosić wyniki 11 kwietnia 2025 rano czasu amerykańskiego. Smolinski sprawdził trzy tygodnie wcześniej, iż zwykle w ciągu dwóch tygodni przed publikacją wyników za IV kwartał notowania banku spadają. Otworzył więc pozycję put, a chwilę później nastąpił krach celny.
„To była bardzo dobra wiadomość dla mojej pozycji. Ona urosła szaleńczo w szybkim tempie. Udało mi się zamknąć tę transakcję dużo wcześniej przed wynikami. To oczywiście był przypadek. Tym niemniej nauczyłem się, iż implikowana zmienność zaczyna rosnąć na około dwa tygodnie przez ogłoszeniem wyników. Dużo na ten temat można znaleźć na stronie SSRN – Social Science Research Network. To fantastyczne, iż można odkrywać takie rzeczy na własną rękę” – zachwyca się Smolinski.
Strategię grania pod publikacje wyników określa mianem spreadu kalendarzowego. Twierdzi, iż najlepiej otwierać pozycję dwa tygodnie przed publikacją, a ustawić ją w taki sposób, by wygasała tuż przed publikacją.
”Oczywiście pozycję trzeba obserwować. Zmienność powinna zacząć stabilnie rosnąć kilka dni przed wynikami. A co jeżeli tak nie jest? To mówi, iż moja teza jest błędna. To się zdarza. To jest w porządku. Po prostu trzeba wtedy ograniczyć stratę dość wcześnie, tak by utrzymać się przy życiu” – mówi Erik Smolinski.
Innym sposobem na wykorzystanie publikacji wyników spółek, wedle Smolinskiego, jest otwieranie pozycji tuż po ich ogłoszeniu, by wykorzystać efekt rynkowy zwany dryfem. Chodzi o złapanie dynamicznego kierunkowego ruchu na notowaniach akcji spółki w górę lub w dół, wynikający z pozytywnego lub negatywnego zaskoczenia. Oczywiście, strategia spreadu kalendarzowego jest możliwa do stosowania tylko przez około półtora miesiąca każdego kwartału.
Smolinski podkreśla przy tej okazji, iż najważniejsze w tradingu to podejmowanie dużej liczby prób przy ograniczonym ryzyku.
„Nie jest istotny wynik pojedynczej transakcji. Trader musi ryzykować i wystawiać się na jak najwięcej potencjalnie dobrych okazji. To jest to, co ma znaczenie w długim terminie. Bez prób niczego nie osiągniemy” – podkreśla. „To tak jak z gwiazdami NBA. Gdyby Kobe Bryant nie trenował regularnie, a potem nie podejmował regularnie prób rzutów na boisku, to by nie był gwiazdą koszykówki, to oczywiste” – dodaje.
Trader zdradza, iż swój portfel podzielił na dwa segmenty: rdzeń i część spekulacyjną.
„Robię średnio 25-30 transakcji tygodniowo. Wiem, iż muszę się wystawić na wystarczającą liczbę okazji, aby wyeliminować efekt powrotu do średniej, ale z drugiej strony staję się narażony na ryzyko idiosynkratyczne. Staram się w takim razie pilnować wielkości pozycji, nie tylko samego ryzyka. I w takich warunkach zaczyna działać prawo wielkich liczb i co prawda moja ścieżka ma tendencję do produkcji tail risk, to jednak z czasem jest normalnie rozłożona i moja strategia staje się wydajna” – twierdzi Smolinski.
Trader przyznał również, iż stara się wykorzystywać wiele czatbotów AI w tradingu. Zadaje im skomplikowane zadania i porównuje jakość odpowiedzi. Poza tym, starał się zautomatyzować swój dziennik transakcji przy pomocy AI, ale okazało się, iż jednak pojawiały się błędy.
Czy wiesz, że…?
Saxo Bank jest jednym z nielicznych brokerów Forex, posiadającym w swojej ofercie opcje waniliowe. Inwestor ma do dyspozycji łącznie ponad 1200 opcji (waluty, akcje, indeksy, stopy procentowe, surowce). SPRAWDŹ