Jak wyglądałaby Polska, gdybyśmy nie weszli do UE.

oszczednymilioner.pl 5 dni temu

Jestem na tyle stary, iż dobrze pamiętam lata 90-te ubiegłego wieku. I widzę różnicę pomiędzy dzisiaj, a wtedy. Główna przyczyna – UE, jej pieniądze, ludzie i zasady.

Dlaczego tak sądzę? Takie są moje spostrzeżenia po wizycie w Macedonii (nie zamierzam nazywać jej Macedonią Północną). Ten niewielki kraj (liczba ludności ok. 2 mln, terytorium nieco większe niż nasze województwo), jako jedyny z byłej Jugosławii nie doświadczył wojny. I co? I nic. Pomimo tego bieda. Dlaczego? Moim zdaniem, zaważył właśnie brak impulsu z UE.

Wrażenia? Dokładnie Polska sprzed akcesji. Rolnictwo oparte na małych gospodarstwach (bez takiej ilości nawozów sztucznych i przemysłu towarowego, co jest zaletą), niewielkie sklepiki w miastach, mikrobanki. Do tego niewielka siła nabywcza lokalnej waluty w stosunku pensje/ceny. Te ostatnie są niższe o połowę, ale płace o 2/3.

Stąd choćby w sporym mieście, całe dzielnice wyglądają jak fawele, albo nasze Bałuty. Śmieci z ulic nikt nie sprząta, po ulicach biegają wychudzone psy (bardzo łagodne, zupełnie nie przypominające naszych rozszczekanych burków wiejskich). Auta? No cóż, od Zastaw 650 (na licencji Fiata sprzed 50-ciu lat) do Mercedesów. Przeważają Fiaty, Dacie w wieku ok. 20-30 lat. Bieda. Paliwo, dla nas tanie (5 zł/litr i jest to cena w miarę stała), przy ich poborach wychodzi drogo.

Czy Polska miałaby podobnie? Gdyby nie UE, raczej tak. Brak strumienia dochodów od emigrantów (swobodny przepływ osób Macedonii nie dotyczy), inwestycji (wiele ekspresówek, którymi jechałem miała …. 1 pas w każdym kierunku i tylko 2+1 co 10 km) . Ale za to tanio. 100 km autostrady – 2 E (nie żartuję), porównajcie to z naszą Autostradą Wielkopolską.

Czy taki standard dany jest Polsce na zawsze? Rzecz jasna – nie. W Macedonii widać ślady dawnej świetności sprzed 100 lat, albo z czasów Jugosławii, ale już zniszczone. W zasadzie tylko główna ulica dużego miast została wyremontowana. Boiska? Gdzie im do naszych orlików. Plaże w Ochrydzie – obok chłopaki gumówką i spawarką remontują sporą łajbę. Poza miastem – tereny niezagospodarowane. Do naszych Mazur, czy choćby Pojezierza Wielkopolskiego właśnie 30 lat dobrobytu.

Ale zostaja różnice in plus. Jedzenie. Odwiedzaliśmy lokalny bazar. Poezja. Tanio i smacznie. Feeria kolorów i zapachów (samej papryki kilkanaście odmian, do tego figi,arbuzy po 16 kg, melony itp.). Z powodu biedy kwitną przydomowe ogródki, bo przy pensji minimalnej 1300 zł mało kogo stać na sklepowe.

Do tego pomimo komuny widziałem w sporym mieście kilka bloków. 90% mieszka we własnych domkach (stąd te ogrody). Budują się już apartamentowce. No i mieszkania (dla nas) wychodzą b.tanio. W 3-cim co do wielkości mieście kraju – domek 80-cio metrowy kosztuje 60-80 tys. Euro. choćby w Ochrydzie (czyli naszych Mikołajkach albo choćby Kołobrzegu), da się znaleźć za taką cenę 2-pokojowy apartament. W Polsce musielibyśmy zapłacić 2-3 razy tyle. A w Chorwacji? 4 razy tyle.

No i ostatni plus – styl życia. O nim zamierzam napisać oddzielnie.

Idź do oryginalnego materiału