Jak zadłużają się Polacy? "Koszty życia rosły, a pensje nie nadążały"

1 dzień temu
Zdjęcie: Lisa-S / Shutterstock


- o ile okaże się, iż te problemy są na tyle duże, iż nie jesteśmy w stanie regulować długu zmniejszeniem wydatków, a próba pozyskania nowych dochodów nie udaje się, nie powinniśmy uciekać przed wierzycielami. Powiem to, co zawsze powtarzamy w Krajowym Rejestrze Długów: jeżeli masz problemy, to nie udawaj, iż ich nie masz - podkreśla Andrzej Kulik, dyrektor Departamentu Analiz Rynkowych i Komunikacji KRD. Jak zadłużają się Polacy?
Klaudia Kolasa, Gazeta.pl: Ile osób widnieje w Krajowym Rejestrze Długów jako dłużnicy?
Andrzej Kulik, dyrektor Departamentu Analiz Rynkowych i Komunikacji KRD: Według najnowszych danych takich osób jest 2,4 mln. Ta liczba spada, bo w 2022 roku długi miało prawie 2,5 mln mieszkańców Polski, ale to nie znaczy, iż problem maleje.


REKLAMA


Zobacz wideo Anna Wendzikowska zdradza "skąd na to wszystko bierze pieniądze". "Na pewno nie z alimentów" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Jak to?
Pomimo tego, iż liczba dłużników spada, rośnie średnie zadłużenie. W 2022 roku wynosiło 18,7 tys. zł na dłużnika, a w tej chwili: 21,5 tys. zł. Ludzie popadają w coraz większe kłopoty.
Z czego może to wynikać?
Dane dotyczące upadłości konsumenckiej rosną z roku na rok. jeżeli im się przyjrzymy, to tych czynników jest wiele. Bo upadłość nie jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się teraz, a pokłosiem tego, co działo się dwa czy trzy lata temu. To wynik narastających problemów.
Jeszcze zanim wybuchła wojna w Ukrainie, pojawiła się w Polsce inflacja. Potem, pół roku później, wojna ją nasiliła poprzez wzrost cen energii. Osoby, które nie pracowały w przemyśle, usługach czy dużych korporacjach, nie otrzymały dużych podwyżek. Powoli zaczęły się problemy. Koszty życia rosły bardzo szybko, a pensje nie nadążały. jeżeli ktoś nie miał poduszki finansowej, a z naszych badań wynika, iż tylko połowa Polaków posiada oszczędności, to wszystko się skumulowało. Wydatki przewyższyły zarobki i pojawił się kłopot.


156983201 Lisa-S / Shutterstock


Gdybyśmy spojrzeli na mapę Polski, to w których województwach jest najwięcej dłużników?
Widać wyraźnie, iż województwa z Polski wschodniej i południowo-wschodniej mają mniejszy odsetek dłużników niż te z Polski centralnej, zachodniej czy północno-zachodniej. To wynika też z tego, iż żyje tam ludność osiadła. Większość mieszkańców zna się od pokoleń. Ta presja sąsiadów, znajomych czy bliskich wpływa na postawy ludzkie. Pewnych rzeczy się nie robi, bo nie wypada. Bo co ludzie powiedzą?
Natomiast na Dolnym Śląsku żyje ludność napływowa. Każdy przyjechał skądś i nie ma tak silnych więzi. W związku z tym opinia sąsiadów nikogo nie obchodzi. Stąd Dolny Śląsk jest w czołówce najbardziej zadłużonych województw w kraju.
Gdy spojrzymy na statystyki, to oczywiście tam, gdzie są największe skupiska ludności, tam jest najwięcej dłużników. Na podium od lat znajdują się województwa: śląskie i mazowieckie. Dalej w rankingu są kolejno: Małopolska, Wielkopolska i Dolny Śląsk. Tylko iż to nie wynika z tego, iż tam są najmniej uczciwi ludzie. o ile przeliczyć dług na 1000 mieszkańców, to zmienia się perspektywa. W woj. mazowieckim zadłużenie wynosi 6,4 mld zł, ale gdy przeliczymy to na liczbę mieszkańców, to średnie zadłużenie wynosi 1, 4 mln zł i to jest 9. miejsce w kraju. Natomiast na pierwszym miejscu znajduje się woj. warmińsko-mazurskie z kwotą bliską 1,8 mln zł.


W jednym z artykułów przeczytałam stwierdzenie: "Osoby z pokolenia Z, urodzone po 1995 roku, często nie spłacają rat za luksusowe towary, które kupują mimo braku odpowiednich środków. Przykłady obejmują najnowsze modele telefonów, konsole do gier czy elektryczne hulajnogi". Czy to, w jaki sposób się zadłużamy i jak radzimy sobie z długami, różni się w zależności od tego, z jakiego jesteśmy pokolenia?
Osoby starsze zadłużają się mniej i rzadziej korzystają z usług, które są finansowane na kredyt, a o ile już zaciągają zobowiązania, to mają poczucie, iż należy te zobowiązania spłacać. W przypadku młodego pokolenia, pokolenia Z, podejście do wszelkiego rodzaju zobowiązań jest lekkie. W tym do elementarnego zobowiązania: o ile coś pożyczamy, to musimy to oddać. Tam nie ma takiej refleksji. Nie ma takiej kalkulacji, iż nie stać mnie na coś, w związku z tym nie powinienem tego kupować. Kupują i myślą: "Potem się zobaczy, co będzie".


1617909721 Fevziie / Shutterstock


Poza tym często osoby o wysokich dochodach mają więcej pokus. Mają większe tendencje do podejmowania ryzyka i zadłużania się. Może to też wynikać z tego, iż mają wyższą zdolność kredytową i mogą zaciągnąć wyższe zobowiązania. Żyją w przekonaniu, iż mogą sobie na więcej pozwolić - co de facto jest prawdą - o ile nie przekroczą pewnego pułapu zadłużenia.
To się może źle skończyć np. gdy się straci dobrze płatną posadę. Zdarza się, iż ktoś zajmował kierownicze stanowisko, zarabiał sporo, a potem mu podziękowano i zaczęły się problemy. Bo nowa pensja nie była w stanie zapewnić mu podobnego poziomu życia, a im więcej się ma, tym trudniej jest z tego zrezygnować. Człowiek przyzwyczaja się do życia na konkretnym poziomie. Tylko iż w którymś momencie kończą się oszczędności i zaczynają się problemy.
Jakie są rekordowe sumy zadłużenia?
Ja nie lubię ich podawać, bo to są zawsze ekstrema. Największy dług to 75,7 miliona zł. Dłużnikiem jest mieszkaniec województwa pomorskiego, wierzycielem: sąd. My nie dostajemy informacji, jaki był powód wpisania dłużnika, poza sygnaturą dokumentu, który stwierdza, iż takie zadłużenie jest.


Jak można wyjść ze spirali zadłużenia?
Ponad 60 proc. długów, które mamy, to są długi wobec banków, firm pożyczkowych lub wobec funduszy sekurytyzacyjnych. To są długi za to, iż pożyczamy pieniądze, kupujemy coś na raty, oczywiście część to są też kredyty hipoteczne, ale większość to kredyty gotówkowe.
Najprostsza metoda jest taka, żeby nie wpadać w tę spiralę, to nie pożyczać więcej niż jesteśmy w stanie oddać. Trzeba mieć poduszkę finansową, czyli mimo wszystko starać się coś odłożyć. Nie żyć od pierwszego do pierwszego, bo to może się źle skończyć. Powinniśmy bacznie obserwować swoje finanse. Kiedy zaczynamy zauważać, iż mamy problemy, żeby opłacić stałe rachunki, to powinniśmy opracować plan naprawczy.
To jest tak jak z odchudzaniem się: nie ma magicznej pigułki, po połknięciu której będziemy szczuplejsi, tylko trzeba mniej jeść, więcej się ruszać. W tym przypadku trzeba mniej wydawać, więcej zarabiać. To najprostsza metoda.
o ile okaże się, iż te problemy są na tyle duże, iż nie jesteśmy w stanie regulować długu zmniejszeniem wydatków, a próba pozyskania nowych dochodów nie udaje się, nie powinniśmy uciekać przed wierzycielami. Powiem to, co zawsze powtarzamy w Krajowym Rejestrze Długów: jeżeli masz problemy, to nie udawaj, iż ich nie masz.


Nie wolno unikać kontaktu z wierzycielami. jeżeli ktoś nie odpisuje, nie odbiera listów ani telefonów, to sprawa trafia do sądu lub firmy windykacyjnej. Z firmą windykacyjną można negocjować, natomiast jak sprawa trafia do sądu..., robi się niewesoło. Tam zapada wyrok i o ile dłużnik się nie odwoła, to uprawomocnia się i trafia do komornika. Już nie ma miejsca na negocjacje. Im szybciej zareagujemy na kłopoty, tym bezpieczniej i taniej dla nas.
Gdy tylko pojawiają się problemy, powinniśmy próbować się porozumieć z wierzycielem. Wytłumaczyć, jaka jest sytuacja. Powiedzieć, iż mamy plan naprawczy, który chcemy wdrożyć. Przedstawić mu go, żeby zobaczył, iż naprawdę chcemy z tych długów wyjść, a nie tylko go zbywamy.
Wierzyciele mają cel, by odzyskać pieniądze. jeżeli widzą, iż ktoś podchodzi poważnie do rozwiązania problemu, zwykle chcą się dogadać. Zdarza się, iż rozkładają zadłużenie na dłuższy okres, w najtrudniejszej sytuacji mogą coś umorzyć albo zrezygnować z odsetek. Muszą jednak wiedzieć, iż po drugiej stronie jest ktoś wiarygodny. I iż zależy mu na rozwiązaniu problemu.
Idź do oryginalnego materiału