Jak zepsuć silnik w ciągniku? – krótki antyporadnik rolnika mechanika

6 godzin temu

Satysfakcja z własnoręcznie wykonanej pracy może być ogromna i dobrze o tym wiemy. Dziś zajmiemy się poważnym tematem, który może nam jej przysporzyć. Oto krótki antyporadnik o tym, jak zepsuć silnik w ciągniku.

Zazwyczaj doradzamy wam jak czegoś w maszynie rolniczej nie zepsuć, bo eksploatacja maszyn rolniczych, a w tym ciągników, jest bardzo wymagająca. Nie dosyć, iż raz na jakiś czas musimy maszynę serwisować, to jeszcze coraz więcej nas to kosztuje. Po co zbędnie wydawać kasę?

Zalecane przez producenta ciągnika okresy wymiany płynów i oleju w silniku, są jego wymysłem i nie ma się co tego trzymać. Sami znamy swój traktor i wiemy jak, gdzie i w jakich warunkach pracuje. To, iż jakiś tam bezimienny inżynier z Niemiec czy Ameryki zaleca wymianę co 300 czy 500 godzin pracy, to jakaś marketingowa ściema.

Z resztą, choćby docieranie nowego silnika według wskazań instrukcji obsługi, to jakiś kit. Skoro fabryka wypuściła silnik i został sprawdzony na hamowni, to jest dobry i tyle. Od nowości należy mu się dobry but na pedale gazu, a nie jakaś subtelne traktowanie. To ciągnik – moc, ropa i dym w kominie.

Instrukcja obsługi to fejk, sam wiem lepiej

No a skoro już o instrukcji obsługi, to bez żartów. Kto czyta kilkusetstronicową książkę od deski do deski? Jeszcze obrazki, rysunki i zdjęcia w niej, to owszem tak, ale żeby zagłębiać się w treść czytając? Wolne żarty! Sami wiemy najlepiej. Poza tym lepiej zapytać kogoś na fejsie, a tam jak wiadomo – znają się i wiedzą lepiej.

Ostatnio “Jan bez ziemi” napisał tam, iż u niego w ciągniku na rezerwie paliwa można jeszcze zrobić parę hektarów uprawy. To cenna informacja i warto z niej skorzystać, bo rezerwa paliwa – jak sama nazwa wskazuje – właśnie od tego jest. Jak ktoś uważa, iż na dnie zbiornika gromadzą się jakieś kłaki czy brudy, to i tak zatrzymają się w filtrach paliwa.

Czy naprawdę trzeba regularnie wymieniac filtry w silniku?. fot. Adam Ładowski

Wymiana samych filtrów paliwa według zaleceń serwisowych to też zbędne wydawanie kasy. Raz w roku wystarczy, choć to i tak gruba przesada. Przecież ropkę lejemy do baku przez pieluchę, to się przez to odcedzi i tyle. Poza tym zwykle są dwa filtry, więc jak już, to zmieniamy na zmianę. Raz wstępny, a raz dokładny.

Powietrze na wsi jest czyste, więc nie wymieniaj filtrów

To samo dotyczy filtrów powietrza. Po pierwsze, są drogie. Po drugie, powietrze jest już czyste, bo na wsi kominy już nie dymią jak kiedyś, więc i filtry się nie brudzą. Wystarczy je raz na kwartał wyjąć i otrzepać z kurzu i mysich bobków. Regularna wymiana filtrów powietrza to zdecydowanie zbędna inwestycja, która pozwoli sporo zaoszczędzić.

Duże, a choćby bardzo duże oszczędności przyniesie jeszcze coś. Owszem, to mało legalne, ale wiadomo, iż w kwestii omijania przepisów prawa jesteśmy w Polsce mistrzami Polski. Poza tym jesteśmy u siebie na podwórku i na własnym polu, a tu jak wiadomo “Wolnoć Tomku w swoim domku”. O co chodzi?

Chodzi o układ AdBlue i to co do niego lejemy. Nie dosyć, iż coraz droższe, to jeszcze musi być w miarę świeże, bo stare i zleżałe się nie nadaje. Wystarczy poszukać w ogłoszeniach, a na pewno znajdziemy jakiegoś zdolnego majstra z laptopem, który nam ładnie odetnie zbędny układ i mamy spokój. Przecież ciągnik chodzi na ropę, a nie na jakiś tam mocznik.

Stosując się do powyższych antyzaleceń możemy sobie własnym sumptem uszkodzić czy choćby zepsuć silnik w naszym ciągniku. Sprawi nam to prawdopodobnie ogromną satysfakcję, bo nic tak nie cieszy jak własnoręcznie wykonana dobra robota.

Od autora: Powyższe zalecenia mają charakter ironiczny i w żadnym przypadku nie powinny być poważnie brane pod uwagę :)

Idź do oryginalnego materiału