Czy zysk na poziomie 100% w skali miesiąca robi z ciebie czarodzieja rynku? Otóż nie. Naprawdę nie. Spróbuj mieć średni roczny zysk na poziomie 30% przez 10 lat. O wtedy będziesz czarodziejem rynku – przypomina Jack D. Schwager.
Z tego artykułu dowiesz się:
- Kim jest czarodziej rynku?
- Po czym się poznaje czarodzieja rynku?
- Jakich zasad musi przestrzegać czarodziej rynku?
- Jakie wyniki powinien mieć czarodziej rynku?
Setki procent rocznie. Tyle można zarabiać na rynku? Tak, to możliwe. Ale trzeba mieć zestaw unikalnych cech i odpowiednie podejście. Udowodniło to już wielu ludzi, a część z nich została sportretowana w słynnej serii książek „Market Wizards” – czyli „Czarodzieje rynków” – autorstwa Jacka D. Schwagera.
A jakież to cechy i jakie umiejętności i zasady trzeba mieć, by stać się Czarodziejem Rynków? Przypomniał o tym całkiem niedawno Jack Schwager biorąc udział w 308 odc. podcastu Chat With Traders.
Po czym się poznaje czarodzieja rynku
Zrozumienie cech, które definiują zyskownych traderów światowej klasy, ma wielkie znaczenie dla tych, którzy chcą się parać tradingiem. Jack Schwager to dziennikarz który poświęcił karierę na poznanie najlepszych w tej dziedzinie. Przeprowadził setki rozmów i wywiadów z traderami takimi jak m.in. Richard Dennis (jeden z twórców grupy „Żółwi”), Paul Tudor Jones, Ed Seykota, Larry Hite, Michael Steinhardt czy William O’Neil. I w tej chwili jest w stanie podawać kryteria oceny umiejętności traderów wykraczające daleko poza powierzchowne metryki, takie jak stopa zwrotu.
Jakie są więc najważniejsze atrybuty i fundamenty mistrzostwa w tradingu? Przede wszystkim Schwager dokonuje kluczowego rozróżnienia między seriami zyków a autentycznymi, długoterminowymi osiągnięciami na rynku. Spektakularny, jednorazowy wynik może być efektem szczęścia lub podejmowania nadmiernego ryzyka. Prawdziwe umiejętności przejawiają się poprzez konsekwentne generowanie wyników na przestrzeni wielu lat, a czasami i dekad.
Gdy przeglądamy postaci sportretowane przez niego w „Czarodziejach rynku”, właśnie to rzuca się w oczy: lata rynkowej praktyki, lata regularnych zysków. Dajmy na to Marty Schwartz. Przez 20 lat począwszy od 1979 roku notował co roku zysk, a miesięczna strata nigdy nie przekraczała -3%. W 9 turniejach, w których wziął udział osiągnął średnią stopę zwrotu 210%, zarabiając więcej niż jego wszyscy rywale razem wzięci! Albo Michael Marcus – ten trader działający na rynku surowców w ciągu 10 lat zwiększył wartość rachunku funduszu Commodities Corp. 2,5 tys. razy! Z kolei Larry Hite w latach 1981-88 osiągnął średnią skumulowaną stopę zwrotu w wysokości 30% a jego najgorszy wynik w ujęciu rocznym wyniósł… 13%. Powtarzalność wyników w długim terminie – oto czym musi się pochwalić trader, by mógł się tytuować czarodziejem rynku.
Zdyscyplinowane zarządzanie ryzykiem i zdolność do przetrwania w zmiennych warunkach rynkowych są znacznie lepszymi wskaźnikami prawdziwego mistrzostwa niż pojedynczy, imponujący rezultat. Zdaniem Schwagera, nadrzędną cechą wspólną dla najlepszych traderów jest więc niemal obsesyjne przywiązanie do swojego procesu i strategii, a przede wszystkim do zdrowych zasad zarządzania ryzykiem, które dają szansę na ochronę kapitału w długim terminie.
Równie istotna obok wierności zasadom jest także… zdolność do ciągłej adaptacji i ewolucji. Schwager podkreśla, iż przewagi rynkowe nie są wieczne, a najlepsi traderzy charakteryzują się elastycznością i mentalnością ucznia, która pozwala im modyfikować lub porzucać strategie, gdy przestają być skuteczne.
Doskonałym przykładem tradera, który porzucił swoją strategię, gdy przestała być skuteczna i dokonał znaczącej zmiany w swoim podejściu, jest wspomniany już Marty Schwartz. Zaczynał jako analityk fundamentalny, ale pomimo swojego wykształcenia i pracy w finansach, przez 10 lat odnotowywał bardzo słabe wyniki, ciągle tracąc pieniądze i zmagając się z emocjami. W końcu skoncentrował się wyłącznie na analizie technicznej, czyli na czytaniu wykresów cen, wskaźników (np. średnich kroczących) i wolumenu. Przyjął filozofię, iż cena jest wszystkim, a fundamentalne wiadomości są już odzwierciedlone w wykresie. Ta radykalna zmiana strategii pozwoliła mu stać się jednym z najbardziej utytułowanych traderów na świecie, wielokrotnym mistrzem USA w inwestowaniu i ostatecznie multimilionerem – z 40 tys. USD zrobił 20 mln USD.
Co jest najważniejsze by stać się czarodziejem rynku
Warto dodać, iż dyscyplina umysłowa, łącząca rygorystyczne przestrzeganie procesu z gotowością do jego zmiany, znajduje swoje bezpośrednie zastosowanie w kluczowym elemencie przetrwania – zarządzaniu ryzykiem. Rygorystyczne zarządzanie ryzykiem jest warunkiem sine qua non przetrwania i długoterminowego sukcesu na rynku. Skuteczność strategii generowania zysków są adekwatnie sprawą wtórną, kwestia zarządzania ryzykiem jest absolutnie fundamentalna.
W kontekście kontroli ryzyka, dwie niezwykle istotne kwestie to wielkość pozycji oraz plan wyjścia z pozycji. jeżeli chodzi o wielkość pozycji, to jest to najważniejszy element kontroli ryzyka. choćby najlepsza strategia może doprowadzić tradera do ruiny, jeżeli wielkość pozycji jest nieodpowiednia do skali ponoszonego ryzyka i wielkości kapitału. Z kolei plan wyjścia musi być opracowany przez otwarciem pozycji, bo posiadanie takiego planu – zarówno w przypadku straty, jak i zysku – eliminuje emocjonalne i impulsywne decyzje w trakcie trwania transakcji.
Warto przytoczyć kilka historii z „Czarodziejów rynku”. Doskonałym przykładem do tego, by uczyć się na błędach innych, jest historia opowiedziana przez Paula Tudora Jonesa. Chodzi o transakcję z 1979 roku na rynku bawełny.
„Miałem około 400 długich kontraktów w lipcowej bawełnie. Rynek poruszał się w przedziale 82–86 centów i za każdym razem, gdy schodził do jego dolnej granicy, kupowałem więcej. Pewnego dnia kurs spadł do nowego minimum, zbierając po drodze zlecenia stop i natychmiast odbił o jakieś 30–40 punktów. Pomyślałem, iż tak słabe zachowanie rynku było konsekwencją aktywowania stopów […]” – wspomina Tudor Jones w książce „Czarodzieje rynku”.
„Gdy stopy zostały wyczyszczone, uznałem, iż rynek jest gotów do rajdu w górę. Stałem wtedy na parkiecie poza pitem. W akcie brawury kazałem mojemu maklerowi dać ofertę kupna 100 lipcowych kontraktów po 82,90. To było bardzo duże zlecenie w tamtym czasie. Makler dał ofertę kupna 100 lipcowych kontraktów po tej cenie i pamiętam, iż zobaczyłem wtedy maklera z Refco, który przebiegł przez pit, wrzeszcząc: Sprzedane!. Refco posiadało wówczas większość certyfikowanych zasobów fizycznej bawełny. W jednej chwili zrozumiałem, iż oni chcą skorzystać z możliwości dostarczenia fizycznej bawełny w rozliczeniu lipcowych kontraktów, które były notowane z około czterocentową premią w stosunku do kontraktów październikowych. Wtedy uświadomiłem sobie również, iż cała konsolidacja, która formowała się w strefie 82–86 centów, była przystankiem przed kolejnym spadkiem cen. […] Postanowiłem odwrócić transakcję. […] Powiedziałem mojemu maklerowi, żeby sprzedał tyle kontraktów, ile tylko zdoła. W ciągu minuty rynek znalazł się na dolnych widełkach, a ja byłem w stanie sprzedać jedynie 220 kontraktów. Następnego ranka rynek otworzył się 100 punktów niżej, a ja zacząłem sprzedawać, gdy tylko zabrzmiał dzwon rozpoczynający sesję. Udało mi się wyjść zaledwie z jakichś 150 kontraktów i rynek znów znalazł się na dolnych widełkach. Ostatnie kontrakty sprzedałem po cenie o 4 centy niższej od poziomu, na którym zorientowałem się, iż mam złą pozycję” – przyznawał po latach Tudor Jones.
Jakie wnioski wyciągnął z tej historii Tudor Jones?
„Przede wszystkim na rynku nie można nigdy pozować na twardziela. Po drugie, nie należy mieć zbyt dużej pozycji. Moim głównym kłopotem nie było to, iż straciłem na tej transakcji, ale to, iż w stosunku do kapitału, który posiadałem, moja pozycja była za duża. Strata wyniosła wówczas jakieś 60–70 procent kapitału. Na jednej transakcji.”
Wywiad ze Schwagerem naświetlił pewien istotny paradoks: silne przekonania oparte na dogłębnej analizie fundamentalnej mogą stać się największym wrogiem dyscypliny w zarządzaniu ryzykiem. Trader, który jest głęboko przekonany o słuszności analizy, może ignorować sygnały rynkowe (fundamentalne) i techniczne wskazujące na konieczność zamknięcia stratnej pozycji. Ten paradoks dobitnie ilustruje rozróżnienie, jakiego dokonuje Schwager, między trafną oceną rynku a elitarnym tradingiem; ten drugi definiowany jest nie przez posiadanie racji, ale przez sposób zarządzania kapitałem, gdy się mylimy.
Kolejna kwestia to iż trzeba handlować tylko tym, na czym się znamy. Do wielkiego błędu przyznał się słynny trader Larry Hite.
„Miałem znajomego, który zajmował się rynkiem kukurydzy, o którym nie miałem zielonego pojęcia. Znałem się tylko na wieprzowinie. Namówił mnie na transakcję polegającą na kupnie nowych upraw i sprzedaży starych. Ponieważ wyglądało to na dość bezpieczną operację – kupujesz kontrakt wygasający w jednym miesiącu, a sprzedajesz wygasający w innym – załadowałem się po uszy. Zaraz potem rząd opublikował zaskakujące szacunki dotyczące upraw. W reakcji na ten raport kontrakty, które kupiłem, spadły o maksymalny dopuszczalny limit, a te, które sprzedałem, wzrosły o maksymalny limit. Byłem tak zrozpaczony, iż wyszedłem na klatkę schodową i klęcząc na kolanach, głośno mówiłem: Panie Boże, nieważne, ile pieniędzy stracę, ale nie pozwól, żeby na rachunku pojawił się debet. W tym czasie pracowałem dla poważnej międzynarodowej firmy i kiedy wznosiłem moje modły, po schodach zszedł szwajcarski bankier. Do dziś zastanawiam się, co wtedy pomyślał.”
Zrozumienie zasad, o jakich mówił Schwager w podkaście, jest najważniejsze dla rozpoczęcia tradingu. Jednak dopiero trzymanie się zasad i systemowe podejście pozwala na rozwój umiejętności tradingowych i zarabianie na brutalnym rynku. A jak wiadomo, praktyka jest o wiele trudniejsza niż opanowanie teorii.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Czarodzieje rynku” (Linia, Warszawa 2012).

1 godzina temu





