Japonia wraca do atomu pomimo wątpliwości obywateli

12 godzin temu

Po kilkunastu latach Japonia ponownie uruchamia kolejny reaktor jądrowy i przygotowuje się do wznowienia pracy następnych jednostek. Decyzja ta ma na celu złagodzenie rosnących kosztów energii, choć japońskie społeczeństwo wciąż pozostaje podzielone w kwestii powrotu do energetyki jądrowej.

W zeszły piątek, Japonia zezwoliła na ponowne uruchomienie jednego bloku elektrowni jądrowej Kashiwazaki–Kariwa, 14 lat po jej zamknięciu w następstwie katastrofy w Fukushimie.

– To ogromny moment, iż ponownie zostanie uruchomiona – powiedział Yukari Yamashita, dyrektor zarządzający w Instytucie Ekonomiki Energii (The Institute of Energy Economics), energetycznym think tanku z siedzibą w USA.

Liczy się portfel

Wznowienie pracy jednego z siedmiu reaktorów niegdyś największej na świecie elektrowni jądrowej, o łącznej mocy 8,212 gigawatów (GW) ma na celu złagodzenie wzrastających cen energii w Japonii.

W 2019 roku za jedną kilowatogodzinę (kWh) trzeba było zapłacić 27,44 jenów, czyli w przeliczeniu ok. 0,15 euro. W 2022 roku stawki wzrosły już do około 34 jenów za kWh — około 0,19 euro. Najnowsze dane z marca 2025 roku wskazują, iż średnia cena prądu w Kraju Kwitnącej Wiśni osiągnęła rekordowy poziom 35,87 jenów, czyli około 0,20 euro.

W pierwszej połowie 2025 roku udział paliw kopalnych w japońskiej produkcji energii elektrycznej po raz pierwszy spadł poniżej 60 procent. Było to możliwe dzięki znacznemu wzrostowi wytwarzania energii z czystych źródeł (energia solarna i jądrowa), których produkcja zwiększyła się o 47 procent w porównaniu z 2019 rokiem. Pomimo tego postępu, Japonia pozostaje silnie uzależniona od importowanych paliw kopalnych.

Plan powrotu

Japoński rząd zakłada, iż do 2040 roku energia jądrowa będzie odpowiadać za 20 procent krajowej produkcji energii — wobec 5,6 procent obecnie.

W następstwie awarii w elektrowni Fukushima w marcu 2011 roku Japonia tymczasowo wycofała się z atomu.

Przed katastrofą w Fukushimie energia jądrowa odpowiadała za niemal 30 procent japońskiej struktury wytwarzania energii. w tej chwili kraj stopniowo przywraca do pracy swoje reaktory. Jak dotąd ponownie uruchomiono 14 z 54 wyłączonych jednostek. Dziennik Financial Times donosi, iż kolejne cztery czekają na zgodę władz lokalnych, a dalszych osiem — na decyzję władz centralnych.

Japończycy wciąż nieufni

Po katastrofie w Fukushimie japońskie społeczeństwo wciąż pozostaje podzielone w kwestii stopniowego powrotu do energetyki jądrowej.

– w tej chwili opinie dotyczące ponownego uruchamiania elektrowni jądrowych są wyraźnie zróżnicowane. Niemniej uznaliśmy, iż poprzez konsekwentne przekazywanie rzetelnych informacji na temat energii jądrowej oraz stosowanych środków bezpieczeństwa i ochrony przed katastrofami, stopniowo będziemy budować większe zrozumienie społeczne w tej sprawie – oświadczył Hideyo Hanazumi, gubernator prefektury Niigata, na terenie której znajduje się elektrownia Kashiwazaki-Kariwa.

Hiroki Sato, dyrektor generalny w Chubu Electric – japońskiej firmie energetycznej, która angażuje się w projekty NuScale amerykańskiej spółki działającej w dziedzinie małych reaktorów modułowych (SMR), zwraca uwagę, iż wprowadzenie nowej technologii jądrowej takiej jak ta w Japonii może napotkać poważne trudności.

– Wszyscy są podejrzliwi wobec nowej technologii, zwłaszcza w Japonii – dodaje.

Sato uważa, iż SMR nie pojawią się w Japonii przed 2040 rokiem.

Tomasz Winiarski

Idź do oryginalnego materiału