Jarek od 16 lat sprząta miejsca zgonów. "Inni piekli serniki, a ja zdrapywałem ludzką skórę"

3 godzin temu
Zdjęcie: | archiwum prywatne firmy Polpest


— Był 23 grudnia, dzień przed wigilią. Ludzie piekli serniki, a ja jechałem na swoje pierwsze zlecenie. Mężczyzna powiesił się na kaloryferze, a my zdrapywaliśmy przypalone kawałki jego skóry z wystającymi włosami — tak początki swojej działalności wspomina Jarosław Ryms, właściciel firmy Polpest, która zajmuje się m.in. sprzątaniem miejsc zbrodni i zgonów. W rozmowie z Business Insider Polska zdradza mroczne tajemnice swojej pracy.
Idź do oryginalnego materiału