Javier Milei odrzuca oskarżenia po krachu kryptowalut

1 miesiąc temu

Po upadku promowanej przez siebie kryptowaluty prezydent Argentyny Javier Milei (54) odrzucił oskarżenia o promowanie tego projektu. „Ja tego nie promowałam, ja to rozpowszechniałam” – powiedziała Milei w poniedziałek w TN. Transakcje i późniejszy upadek kryptowaluty to „problem między osobami prywatnymi”. Państwo nie odgrywa w tym żadnej roli. On sam działał „w dobrej wierze”.

Milei wcześniej promował kryptowalutę $LIBRA, którą eksperci uważają za piramidę finansową, w serwisie internetowym X. Według doniesień argentyńskich mediów, Milei nawiązał w piątkowy wieczór do projektu w programie X, którego celem jest „stymulowanie wzrostu argentyńskiej gospodarki poprzez finansowanie małych firm i argentyńskich przedsiębiorców”. Kilka godzin później Milei usunął post i wyjaśnił, iż postanowił zaprzestać promowania projektu, gdy dowiedział się o nim więcej. Niedługo po reklamie Milei kryptowaluta osiągnęła rekordową cenę – a następnie załamała się.

Po upadku kryptowaluty Milei nakazał wszczęcie dochodzenia w tej sprawie. W sobotę w serwisie internetowym X wyjaśnił, iż nie zna szczegółów projektu i „oczywiście nie miał z nim żadnego związku”. Argentyńskie biuro prezydenckie poinformowało, iż w świetle tych wydarzeń sam Milei wezwał agencję antykorupcyjną OA, „aby zbadała, czy którykolwiek członek rządu, w tym prezydent, dopuścił się nadużycia”. Milei nie był w żaden sposób zaangażowany w rozwój kryptowaluty. Specjalna jednostka OA będzie również badać kwestię powstania kryptowaluty oraz wszystkich firm i osób z nią powiązanych.

Milei spotyka się teraz z ostrą krytyką. Tymczasem jeden z przedstawicieli twórców $LIBRA w jednym z nagrań wideo obwinił prezydenta Argentyny o upadek kryptowaluty. W niedzielę prawnicy złożyli również zawiadomienie o oszustwie. Według agencji prasowej AP, sędzia bada w tej chwili te zarzuty. Była prezydent Cristina Fernández de Kirchner (71), która w tej chwili jest w opozycji, ostro skrytykowała Mileia i nazwała go „kryptooszustem”.

Giełda Papierów Wartościowych w Buenos Aires zamknęła się w poniedziałek stratą wynoszącą prawie 6 procent w porównaniu z piątkową ceną zamknięcia. Niektóre akcje spadły choćby o 8 procent.

Idź do oryginalnego materiału