USD/JPY odzyskuje nieco gruntu pod nogami, po fali spadków, które gwałtownie zepchnęły parę z powrotem blisko 145 jenów za dolara. Jak wynika z protokołu niedecyzyjnego, czerwcowego posiedzenia Banku Japonii, decydenci są w tej chwili „podzieleni” w kwestii perspektyw stóp procentowych w obliczu obaw związanych z cłami i rosnącą inflacją.
Naoki Tamura, najbardziej jastrzębi członek Banku Japonii, sugeruje, iż w przypadku wzrostu ryzyka inflacji konieczne może być podwyższenie stóp procentowych, pomimo niepewności gospodarczej wywołanej zmianą polityki celnej na świecie. Tamura dodał, iż jego zdaniem stopy procentowe powinny zostać podwyższone szybciej niż oczekiwano, ponieważ efekty amerykańskich środków celnych i negocjacji handlowych między Japonią a Stanami Zjednoczonymi nie zostaną w najbliższym czasie całkowicie wyjaśnione.
Inflacja PPI dla usług w Japonii tymczasem wzrosła o 3,3% r/r (prognoza +3,1%, poprzednio +3,1%), czyli wyżej od oczekiwań. Bank Japonii uważnie obserwuje ceny w sektorze usług pod kątem oznak, iż inflacja napędzana wynagrodzeniami może stać się trwała. Według rynku swapów inwestorzy na moment wyceniają około 30% prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych do października i ponad 70% prawdopodobieństwo podwyżki do końca roku.
Na szerokim rynku FX nie obserwujemy w tej chwili nadmiernych wahań, z wyjątkiem dolara nowozelandzkiego, który dzisiaj rano dynamicznie zyskuje na wartości. Nieco większe spadki widoczne są natomiast na wspomnianym wcześniej jenie japońskim oraz dolarze kanadyjskim. Polski złoty radzi sobie relatywnie słabo, ale jest to efekt silnych aprecjacji z ostatnich dni.
Za dolara zapłacimy w tej chwili 3.6661 zł, za euro 4.2540 zł, za franka 4.5507 zł, a z funta 4.9936 zł.
Źródło: Mateusz Czyżkowski, XTB