Dzisiejsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego stanowi najważniejszy punkt tygodnia na rynkach finansowych, jednak oczekiwania co do niespodzianek ze strony EBC są ograniczone. Po krótkim okresie niepewności co do możliwości kolejnej obniżki stóp procentowych, rynki niemal w pełni zdyskontowały taki scenariusz. Tradycyjnie EBC nie ulega presji krótkoterminowych wydarzeń i zmienia swoje nastawienie stopniowo. Co więcej, znaczne umocnienie euro od ostatniej decyzji oraz ryzyko napływu tanich towarów z Chin do Europy ograniczają presję inflacyjną, co również przemawia przeciwko bardziej “jastrzębiemu” stanowisku banku centralnego.
Kurs euro w rękach EBC
Większych emocji należy się spodziewać w kontekście “forward guidance”, czyli wskazówek dotyczących przyszłych decyzji. Jeśli podczas konferencji prezes Christine Lagarde zasugeruje, iż Rada Prezesów skłania się ku strategii “wait and see” w obliczu niepewności związanej z wojną handlową, euro może nieco zyskać. Szefowa EBC prawdopodobnie zachowa elastyczność i nie zwiąże się jednoznacznymi deklaracjami, przez co zachowanie euro będzie zależeć głównie od niuansów językowych użytych podczas wystąpienia. Jednak biorąc pod uwagę szereg czynników przemawiających przeciwko jastrzębiej niespodziance, ryzyka są wyraźnie przechylone w stronę osłabienia wspólnej waluty.
Powell pozostaje “jastrzębi”
Na rynku amerykańskim dolar nie zdołał się wczoraj wzmocnić, mimo mieszanych danych makroekonomicznych i stosunkowo jastrzębiego tonu przewodniczącego Fed Jerome’a Powella. Kurs EUR/USD chwilowo przebił poziom 1,14, co sugeruje, iż inwestorzy wciąż mają wątpliwości co do trwałości obecnej polityki monetarnej USA.
Sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych wypadła solidnie, chociaż można przypuszczać, iż część zakupów została przyspieszona w obawie przed wzrostem cen wynikającym z ceł. Produkcja przemysłowa spadła nieco bardziej od oczekiwań, ale korekta danych za poprzedni miesiąc zniwelowała ten efekt. Spadek produkcji może być wynikiem łagodnej pogody, a nie symptomem spowolnienia gospodarczego.
Obraz danych makro pozostaje zatem spójny z tendencją obserwowaną od kilku tygodni: podczas gdy tzw. dane miękkie, jak wskaźniki nastrojów, znacząco osłabły od początku prezydentury Trumpa, dane twarde – takie jak sprzedaż detaliczna – wciąż wykazują odporność. Nie oznacza to jednak, iż miękkie wskaźniki nie przełożą się w końcu na realną gospodarkę – może to po prostu potrwać nieco dłużej.
Jerome Powell nie wydaje się szczególnie zaniepokojony stanem gospodarki USA. Wczorajsze wypowiedzi miały “jastrzębi” wydźwięk – podobnie jak wiele wcześniejszych – i skupiały się głównie na ryzykach inflacyjnych związanych z polityką celną. Szef Fed-u podkreślił, iż poziom ceł przekracza choćby najbardziej pesymistyczne scenariusze zakładane przez instytucję. Mimo to rynek zdaje się wątpić, iż Rezerwa Federalna może pozostać skupiona wyłącznie na walce z wysokimi cenami. Inwestorzy wciąż liczą na kolejne obniżki stóp procentowych w celu wsparcia realnej gospodarki. W rezultacie choćby wyraźnie jastrzębie sygnały ze strony szefa Fed nie były w stanie wpłynąć na aprecjację USD. Widać, iż zarówno w Europie, jak i w USA banki centralne stąpają ostrożnie po cienkiej linii między utrzymaniem stabilności cen a reakcją na wzrastające napięcia handlowe i niepewność gospodarczą.
Źródło: OANDA TMS Brokers