Rzym wprowadził nowe prawo regulujące korzystanie z najmu krótkoterminowego, typu Airbnb.Wprowadzono zakaz montowania skrzynek na klucze i zdalnego meldowania turystów.Wynajmujący niechętnie patrzą na nowe regulacje, ale lokalne władze już rozpoczęły demontaż skrzynek.
W grudniu 2024 roku włoskie ministerstwo spraw wewnętrznych wydało zakaz zdalnego meldowania turystów w apartamentach na najem krótkoterminowy, poprzez zawieszanie na drzwiach specjalnych skrytek z kluczami. Z rozporządzenia wynika, iż przyjezdnych należy meldować osobiście. Reklama
Nowe prawo ma wyeliminować zagrożenia dla lokalnej społeczności i zapewnić bezpieczeństwo dla 32 milionów turystów, którzy w najbliższych miesiącach - z powodu Roku Jubileuszowego w Kościele Katolickim - spodziewani są w wiecznym mieście.
Włoskie MSW wyjaśniło, iż podczas zdalnej identyfikacji klientów i wysyłania kopii dokumentów przez internet nie można wykluczyć tego, iż mieszkania będą zajmowały także osoby, których tożsamość nie jest znana.
Rzym walczy z Airbnb. Włoskie władze demontują skrytki na klucze
Nowe regulacje poważnie utrudniły działalność wynajmującym, dlatego wielu małych przedsiębiorców bardzo niechętnie rezygnuje ze zdalnego meldowania przyjezdnych - informuje portal pasazer.com. Wielu z nich w ogóle nie ma zamiaru się dostosować, i to mimo wysokich kar, które im grożą.
Dlatego za przestrzeganie prawa zdecydowały się zabrać lokalne władze. Demontaż skrzynek na klucze ruszył już we włoskiej dzielnicy Monti, w centrum stolicy - informuje PAP. Nad jej przebiegiem czuwa szef wydziału do spraw turystyki w zarządzie Wiecznego Miasta Alessandro Onorato. Każdego tygodnia zdejmowanych ma być około 200 takich skrzynek.
Straż miejska apeluje o zgłaszanie przypadków, gdzie prawo jest łamane. Udostępniono choćby specjalną stronę internetową, na której mieszkańcy mogą informować, gdzie w dalszym ciągu znajdują się skrzynki na klucze.
Lokalne władze i włoskie MSW zapowiadają, iż nieroztropnych przedsiębiorców będzie karać wysokimi karami. Mandaty mogą sięgać choćby kilkuset euro, a w przypadku recydywy - mają być jeszcze wyższe.