Karnowski o działaniu Nawrockiego. "Zabezpieczył się w świetny sposób"

1 dzień temu
Zdjęcie: Polsat News


- Panu Nawrockiemu nie należała się bonifikata przy wykupie mieszkania. Ale zabezpieczył się w świetny sposób: testamentem i udzielonym sobie pełnomocnictwem, żeby to mieszkanie przejąć od Jerzego Ż. Bardzo sprytne ominięcie prawa. Doskonale sobie zdawał sprawę, iż potrzeba 5 lat karencji, bo był radnym dzielnicy i przewodniczącym rady - mówi Interii Biznes Jacek Karnowski, były prezydent Sopotu, w tej chwili wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Polityk proponuje wydłużenie karencji do co najmniej 10 lat. Z kolei Lewica chce całkowicie zakazać "wyprzedaży lokali komunalnych".


5 maja posłanka Anna Maria Żukowska napisała w serwisie X: "Publiczne mienie nie powinno być prywatyzowane. Powinien być zakaz wyprzedawania lokali komunalnych". Później klub Lewicy zaproponował projekt ustawy "bezpieczny senior". Zakaz wykupu mieszkań z bonifikatą miałby wejść w życie w 2027 r.


Z kolei premier Donald Tusk - przed wtorkowym posiedzeniem rządu - poinformował, iż zlecił ministrom, by pilnie przygotowali rekomendacje, w jaki sposób polskie prawo może chronić skutecznie seniorów przed "wyłudzeniami i zwykłymi naciągaczami".


Jacek Karnowski, w tej chwili wiceminister funduszy a wcześniej prezydent Sopotu, mówi w rozmowie z Interią Biznes, iż w pierwszym kroku należy wydłużyć okres, który pozwala na sprzedaż mieszkania po uzyskaniu bonifikaty. w tej chwili jest to 5 lat.Reklama
- Należy wydłużyć na początek karencję dla mieszkań do co najmniej 10 lat, tak jak to jest w przypadku domów - mówi Jacek Karnowski.


Sprawa gdańskiej kawalerki Nawrockiego. Wiele znaków zapytania


Sprawa mieszkania Karola Nawrockiego - temat, który rozgrzewa scenę polityczną od kilku dni - to efekt debaty "Super Expressu". Kandydat na prezydenta powiedział wówczas, iż jest właścicielem jednego lokalu. Jak jednak wynikało najpierw z doniesień mediów, a później z opublikowanego oświadczenia majątkowego prezesa IPN - mieszkania są dwa. Drugie to kawalerka, która do 2017 roku należała do Jerzego Ż. Nawrocki twierdzi, iż przez wiele lat pomagał mężczyźnie, m.in. finansowo.
Kolejne informacje rzucały coraz więcej światła w temacie. Jak się okazało, Ż. przysługiwała możliwość wykupu mieszkania z 90-proc. bonifikatą. Kawalerkę, którą wyceniono na 120 tys. zł, mógł odkupić od miasta za 12 tys. zł. Pieniądze na wykup mieszkania komunalnego pożyczył starszemu mężczyźnie Karol Nawrocki.
W 2012 roku zobowiązał się notarialnie do zakupu lokalu po pięciu latach. W dokumencie stwierdzono, iż małżeństwo Nawrockich zapłaciło Ż. całkowitą kwotę 120 tys. zł za mieszkanie. Tymczasem prezes IPN sam przyznał w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, iż suma nie została zapłacona seniorowi z góry w całości.
- Panu Nawrockiemu nie należała się bonifikata i dobrze o tym wiedział. Był radnym dzielnicy, przewodniczącym rady i jako osoba wykształcona doskonale wiedział, iż ta bonifikata nie jest dla niego. Ale zabezpieczył się w świetny sposób: testamentem i udzielonym sobie pełnomocnictwem, żeby to mieszkanie przejąć. Doskonale sobie zdawał sprawę, iż potrzeba 5 lat karencji. Bardzo sprytne ominięcie prawa - ocenia Jacek Karnowski, były prezydent Sopotu.
Portal Onet dotarł do dokumentów, jak cały proces wyglądał krok po kroku. W 2010 r. Ż. złożył wniosek do urzędu miejskiego Gdańska o wykup mieszkania komunalnego z bonifikatą. - To standardowe działanie - mówi Interii Biznes Jacek Karnowski. Przyznaje jednak, iż obecne mechanizmy powodują serię nadużyć, a niekiedy choćby wymuszeń mieszkań ze strony osób trzecich.


Wykup mieszkań z bonifikatą. System wspiera nadużycia od lat?


- Proceder jest niestety znany w wielu miastach, a szczególnie tych atrakcyjnych. Do takich na pewno należą Gdańsk czy Sopot. Szuka się osób biednych, z problemami finansowymi, uzależnionych od alkoholu albo chorych, czy wręcz umierających. Miałem takie przykłady, jak byłem prezydentem Sopotu, iż osoby, które miały duże problemy z płaceniem regularnie czynszu, nagle składały podanie o wykup mieszkania - mówi Jacek Karnowski. Przyznaje, iż w samym Sopocie - jak to ocenia - powstał "układ mafijny". - Mieliśmy osobę, która przekazywała informacje, sprzedawała informacje o mieszkaniach. Mieliśmy drugą osobę, które próbowała to mieszkania przejąć - wyjaśnia.
Przyznaje także, iż w kilku przypadkach zostały złożone wnioski do prokuratury. - W większości było to sprytne omijanie prawa. Nie było sukcesu, wszystko prokuratura umarzała. Nie będę tego komentować. Mieli bardzo dobrych prawników - podkreśla rozmówca Interii.


"Dzisiaj taki przelew wzbudziłby podejrzenia"


Onet dotarł także do zlecenia przelewu, w którym wyraźnie jest napisane, iż to Karol Nawrocki zlecił przelew w jednym z oddziałów banku Millennium za wykup mieszkania z bonifikatą, a nie Jerzy Ż. Dlaczego to nie wzbudziło wtedy pytań urzędu?
- Przez lata mogliśmy nie zwracać na to choćby uwagi. W pewnym momencie, jak odkryliśmy tego typu działania, iż jedna czy druga osoba handlują mieszkaniami w Sopocie, to zaczęliśmy tworzyć pewne wentyle bezpieczeństwa. A jednym z nich jest sprawdzenie, od kogo poszedł przelew. Dzisiaj w każdym mieście przelew od Karola Nawrockiego wzbudziłby podejrzenia. 10-20 lat temu nie, bo nikt nie znał tak nieuczciwych procederów - mówi Jacek Karnowski.


Zwraca także uwagę, iż niejasne jest dzisiaj, skąd znali się Nawrocki z Jerzym Ż. - Pytań jest więcej: Czy pan Jerzy był świadomy, gdy podpisywał te dokumenty? To jest sprawa dla prokuratury, by to sprawdzić. Ja uważam, iż to mieszkanie powinno służyć biednym albo młodym mieszkańcom Gdańska. I potrzebujący mieszkańcy Gdańska powinni móc je odzyskać - dodaje.
Idź do oryginalnego materiału