Kary do 3000 euro. Wystarczy zostawić rzeczy i na długo zejść z plaży

Zdjęcie: INTERIA.PL


Od lat na hiszpańskich plażach realizowane są tzw. wojny na parasolki - wbijanie parasoli przeciwsłonecznych w piasek i zajmowanie rano miejsc, zwykle tuż przy wodzie co utrudniania innym kąpiel i wypoczynek. Niektóre ze słynnych kurortów wprowadziły zakazy rezerwacji miejsc na publicznych plażach. Ich łamanie kosztuje od 250 do choćby 3000 euro.


W Hiszpanii, podczas wakacji, często tuż po wschodzie słońca, a czasem choćby nocą, wielu zaradnych wczasowiczów podąża na plaże z parasolkami, ręcznikami i plastikowymi krzesełkami. Najczęściej stawiają je tuż przy morzu i spokojnie wracają do hoteli. Często parasolek i krzesełek jest tyle, iż nie można wejść do wody.


Zostawić fotelik i sobie pójść


Korzystanie z hiszpańskich plaż reguluje ustawa o wybrzeżach. Jednak każda gmina może ustanawiać własne zasady dotyczące tej przestrzeni publicznej. Tak stało się w przypadku Calpe - kurortu na Costa Blanca (Białe Wybrzeże), nieopodal Alicante. Rada Miejska przyjęła zarządzenie, zgodnie z którym plażowicze, którzy przed godziną 9.30 zostawią na plaży foteliki, ręczniki lub parasolki i nie będą się opalali, zostaną ukarani. Grzywna wynosi 250 euro, nieco ponad tysiąc złotych. Reklama


Radni Calpe zdecydowali też, iż służby miejskie będą rekwirowały przedmioty pozostawione na piasku. Stanie się tak, jeżeli będą leżały bez opieki przez dłużej niż 3 godziny. “Mogą zostać usunięte, a właściciele zgłoszeni” - czytamy w zarządzeniu miasta. Decyzję uzasadniono potrzebą sprzątania plaż, a rozstawione przedmioty utrudniają prace.


choćby 3000 euro


Podobne restrykcje obowiązują na innych plażach okolic Alicante. Są nimi Gandía, Benidorm czy Cullera. Tam niedostosowanie się do postanowienia lokalnych radnych może kosztować choćby od 750 do 3000 euro (3200 zł do 12,8 tys. zł) - informuje portal 20minutos.es. „Apelujemy o odpowiedzialność, zdrowy rozsądek i poszanowanie innych. Sankcje stosuje się tylko wtedy, gdy zachowanie się powtarza, zwykle ich nie wykonujemy” – zapewniają w wydanym komunikacie władze Benidormu.
Od roku podobne zakazy obowiązują w dwóch kurortach nieopodal Malagi - Torrox i Vélez-Málaga. Kary za poranne rezerwowanie miejsc wynoszą tam 300 euro (1282 zł). W dodatku, osoby którym policja skonfiskuje pozostawione rzeczy, żeby je odzyskać, muszą zapłacić 50 euro.
Hiszpańska policja uspokaja, iż ci, którzy wychodzą na plażę wcześnie rano nie łamią żadnych przepisów. „Większość to ludzie, którzy zostają, nie ma powodu żeby ich usuwać. jeżeli zostawią ręcznik czy parasolkę i pójdą na spacer, to też nie złamią żadnej zasady” - zapewniają cytowani przez 20minutos.es stróże prawa.