Kiedy przyjdzie czas na wymianę sześćdziesiątki – czyli kupujemy ostatni porządny ciągnik 80-90 KM

3 godzin temu

Zakup używanego ciągnika to decyzja zwykle poprzedzona długimi rozważaniami i zbieraniem informacji. Nowy-stary nabytek, będzie musiał na siebie zarobić, ba najlepiej żeby dołożył też coś do swojego następcy i oczywiście dla właściciela. Tym razem sprawdzamy rynek solidnych, sprawdzonych i wciąż poszukiwanych ciągników o mocy 80-90 KM.

Wymianę, choć nie w rozumieniu dosłownym, bowiem w obecnych czasach pozbycie się jako tako działającej sześćdziesiątki, nie do końca wydaje się trafną decyzją. Owszem, ciągnik ma swoje niedociągnięcia i bolączki. O części porządnej jakości do Ursusa coraz trudniej, a te przeciętne są coraz droższe, a te mierne udają przeciętne, w niezbyt przeciętnej cenie.

Czasy są dziwne i na tym poprzestańmy, by nie zapuszczać się zbyt głęboko w wykaz słów obelżywych. Jednocześnie jest to ostatni gwizdek, by w końcu upolować, jakby opisało go wielu, ostatni porządny ciągnik. Taki, który idealnie wpasuje się w gospodarstwo obrabiane dotychczas właśnie sześćdziesiątką i prawdopodobnie jakimś nieco większym (cięższym) Ursusem lub Zetorem. Jednocześnie zapewniający adekwatny już komfort i poczucie spokoju, iż po wykonaniu niezbędnego serwisu, do kolejnego – planowanego dojedziemy bez większych niespodzianek.

Wycelujemy zatem w segment bardzo lubiany i zarazem obfitujący w ciągniki, które dla wielu okazały się całkowitym i ostatecznym spełnieniem oczekiwań. Oczywiście lata temu, gdy omawiane ciągniki były niemalże wciąż pachnące placem dystrybutora, ich zakup budził we właścicielu dumę, a u sąsiadów nielichą zazdrość.

Obecnie będą to maszyny ćwierćwieczne, jednak ze względu na zastosowane w nich rozwiązania i naddatki często określane są mianem długowiecznych. Zatem znów zabieramy się za przegląd rynku używanych ciągników, znów z przełomu wieków ale tym razem w segmencie mocy między 80 a 90 KM. Przy założeniu polowego charakteru maszyny i obecności co najmniej przekładni w pełni synchronizowanej z rewersem, choć oczywiście automat będzie mile widziany.

Ursus C-385, fot. AMW

Solidna osiemdziesiątka, krajowa? Być może

W zasadzie na przełomie wieków, wciąż można było kupić produkowanego w kraju Ursusa, zarówno model wywodzący się od C-380, z której powstała seria ciężka, a mowa o 1134 jak i produkowanego na bazie licencji 6014.

Oba ciągniki choć wytwarzane lokalnie, z dobrym dostępem do części oraz serwisu, miały kłopoty by nawiązać walkę z modelami używanymi, tak zwanymi zachodnimi, dużo starszymi przywożonymi z zachodu, a co dopiero z ciągnikami, o których będzie mowa, a które wówczas stały w salonach.

Warto jednak wspomnieć o tych konstrukcjach, bowiem po latach zarówno produkowany od 1991 do 2009 model 1134 jak i 6012/6014, który dołączył do oferty w 1997 roku, są często brane pod uwagę przy poszukiwaniu czegoś, co pozwoli znacząco przyśpieszyć pracę w małym i średnim gospodarstwie.

Tak jak w przypadku naszych poszukiwań ciągnika o mocy 120 KM, tak i teraz kluczową rolę przy takiej inwestycji odgrywa to, by nowa maszyna pozwoliła nam pozyskać więcej surowca, którego nie da się wytworzyć inaczej aniżeli oszczędzając go na czymś innym, czyli czasu.

Model 1134 choćby po latach kusi tym, iż oferuje możliwie dużo klasycznego ciągnika z dobrze obeznaną mechaniką w cenach atrakcyjniejszych niż zachodnie propozycje. Choć wzrost zainteresowania ostatnio spowodował także wzrost cen nie tylko ciągników serii ciężkiej czy licencyjnych, ale także C360 czy C330. Podrożały choćby T25, których podobno wcześniej nikt nie chciał.

Wyposażony w silnik DS Martin, znany także z Zetorów, co prawda o czterech cylindrach, choć w tym segmencie to żadna ujma oraz przekładnię 16/9, miewająca swoje kaprysy. Tuż obok, można było spotkać nieco zwartego w budowie 6014 lub 6012 (bez napędu) z bardziej komfortową kabiną, nowym typem napędu przedniego silnikiem Perkins a w opcji choćby z systemem EHR firmy Bosch Rexroth.

Wiele starych ciągników MTZ-82 jeszcze pracuje na naszych polach, fot. M. Wasak

Konstrukcje naszych sąsiadów

Oprócz konstrukcji krajowych, w naszym zestawieniu, nie może zabraknąć propozycji z Czech. Mianowicie Zetora Forterra 8641, który to włączony został do gry o klienta w roku 1999 i po modernizacji w 2002 walczył o niego do 2007 roku, kiedy to zmianom uległo nie tylko nazewnictwo ale i sam ciągnik.

To solidne niemal 6 ton czystej czeskiej roboty, którą wielu rolników ceni sobie po dziś dzień, a wielu chciałoby zacząć doceniać we własnym obejściu. Innym przykładem ciągnika produkowanego po sąsiedzku, jest oczywiście MTZ/Belarus z serią 820, którą można nazwać najbardziej konserwatywną o ile chodzi o europejskie ciągniki. W tym zestawieniu będzie to ciągnik z trudem spełniający założenia, toporny ale przynajmniej modelom wyprodukowanym dwadzieścia lat temu, nie grożą żadne sankcje prawne.

Próby czasu nie wytrzymała fabryka Fortschritt – ta zakończyła działalność w roku 1990, za to rumuński UTB w 2000 roku wciąż mógł się pochwalić jakimś ciągnikiem i to wcale nie takim złym. Model 833 wszedł do produkcji jako seria 3 w roku 1994 i zakończył karierę w 2004. Oferuje on 83 KM z zaledwie 3,8 litra pojemności i potwornie trudny dostęp do części oraz serwisu, chyba, iż ktoś ma znajomych lub rodzinę w Rumunii. Warto jednak pamiętać, iż nie samymi Ursusami i Zetorami środkowowschodnia Europa stała.

Produkt pachnący zachodem: John Deere, Fendt i MF

Wśród ciągników tak zwanych zachodnich, na prowadzenie wysuwa się jeden producent i jeden konkretny model, jest to oczywiście zielony z niewielkim dodatkiem żółtego, czyli John Deere z modelem 6110.

Seria 6010, czy jak nazywają ją w ojczyźnie 6000 TEN, to chyba najbardziej lubiana przez polskich rolników propozycja od zielonych. Model 6110 wydaje się być optimum do większości prac w przeciętnym gospodarstwie łącząc w sobie dostatek mocy do prac polowych i w miarę rozsądne koszty operacyjne z niezbyt przesadzoną elektroniką i zbawiennym, dla portfela, brakiem zaawansowanej ekologii.

Tuż za propozycją Amerykanów czeka jednak Fendt z modelem Farmer 308C, z więc jeszcze sprzed zaprezentowania rewolucyjnego napędu, którym w tej chwili cała marka stoi. Nie mniej lubiany, często poszukiwany jest także czerwony Massey Ferguson 6245, który zwykle domykał stawkę o ile chodzi o top 3 poszukiwań.

Case IH, McCormick i Deutz-Fahr

Myli się jednak ten, kto odważyłby się stwierdzić, iż poza tymi trzema propozycjami nie ma już nic ciekawego, bowiem różnice w ilości sprowadzanych ciągników przez ostatnie lata, były niewielkie. Niesłabnącym powodzeniem cieszy się chociażby seria CX, z modelem 80 oferowanym przez dwie firmy CASE oraz McCormick pod tą samą nazwą, gdyż firmy w owym czasie współpracowały ze sobą.

Pozostając wciąż w Europie, nie sposób nie wspomnieć także o Deutzu i modelu Agrotron 90, czy też 85 Mk3, w tej chwili to jedne z popularniejszych i liczniejszych ciągników na portalach ogłoszeniowych. Nieco mniej liczny, ale też gody uwagi będzie New Holland TL80 i TL90, ciągniki już pod nowym logo zyskały na poprawie jakości wykonania i są w tej chwili całkiem niezłymi propozycjami pod względem stosunku ilości ciągnika do ceny. Natomiast seria TS oferowała lepszy uciąg i większy silnik.

Renault Ares 630RZ, fot. Joost J. Bakker, WIkimedia Commons

Renault, Lambo i Landini

Oczywiście mistrzem w tym stosunku była i jest firma Renault, choć nieistniejąca, to używane maszyny z rozłożonym lewarkiem trapezowym w logo kuszą jak mało która maszyna. Cergos 340 jest tego dobrym przykładem, choć nie budzi tylu emocji i pożądania co większy Ares, dla chcących wejść w posiadanie maszyny z tego segmentu, to całkiem atrakcja propozycja.

Wracając do Włoch, a będąc w trakcie poszukiwań ciągnika o mocy około 80 KM, można także śmiało spojrzeć w kierunku pozostałych włoskich producentów, gdyż w tym segmencie i tamtych czasach mieli oni sporo do powiedzenia. W przypadku firmy Lamborghini mówimy o modelu Grand Prix LS 874-90, w Same będzie to Dorado 85, natomiast Landini oferowało wówczas model Atlas/Ghibli 90.

Kubota i Valtra/Valmet

Na koniec dwa rodzinki z krajów, w których kultura techniczna stała zawsze na wysokim poziomie i rzadko kiedy pozwalano sobie na kompromis – Japonia i Finlandia. Zaczynając od tej drugiej, przechodzimy do firmy Valmet, która nie do końca jest w Polsce doceniana, a jak pokazują doświadczenia użytkowników.

Valmety to naprawdę twarde maszyny, takie jak modele 800 i 900 serii 100, które powinny znaleźć się na liście do rozważania każdego, kto zamierza zgłębić temat. Drugim ciągnikiem będzie Kubota GM82, choć najmniejszy w zestawieniu to jest to dzielny i bardzo solidnie wykonany traktor, który z powodzeniem sprawdzi się tam, gdzie masa może stanowić przeszkodę.

Pytanie tylko jak z częściami? W końcu to dość leciwy i niezbyt popularny model. Cóż, takie pytanie można by zadać w odniesieniu do każdego z wymienionych modeli, dlatego tym razem przyjrzymy im się bliżej w kolejnych częściach, tak aby każdy w wymienionych tutaj bohaterów znalazł swoją historię.

Idź do oryginalnego materiału