Kioti wkracza do Europy z ładowarką burtową. I to nieźle wycenioną. Ile będzie kosztowała?

2 godzin temu

Kioti ma już w swojej ofercie sześć serii ciągników o mocach od 21 do 140 koni mechanicznych i nim rynek zdąży się do nich przyzwyczaić, pora na coś nowego. Koreańczycy postawili na rozszerzenie oferty o maszynę, która ma coraz większe wzięcie. Pora na ładowarkę o sterowaniu burtowym.

Niedawno pisaliśmy o nowej generacji ładowarek o sterowaniu burtowym od Kuboty. wygląda na to, iż Japończycy będą mieli nowego konkurenta, w dodatku w bardzo podobnym kolorze. Mowa oczywiście o koreańskiej marce Kioti należącej do koncernu Daedong. Na rynek niebawem wejdą dwie nowe linie produktów SL – ładowarki kołowe oraz TL – ładowarki gąsienicowe. Obydwie bazują na wspólnym projekcie, różni je podwozie. Na Agritechnice firma pokazała model SL750 z pełną kabiną. Natomiast za oceanem ładowarki Kioti już można zamawiać. Kiedy dotrą do Europy? Najprawdopodobniej już w przyszłym roku.

Nowe ładowarki od Kioti

;

Jak przystało na produkt Kioti, także ładowarki są produkowane w Korei Południowej z wykorzystaniem elementów produkowanych przez koncern-matkę, czyli grupę Daedong. Firmowa jest więc nie tylko konstrukcja, kabina ale przede wszystkim napęd oraz silnik. A zatem nie mamy do czynienia z produktem na zamówienie, w kooperacji czy jakimś składakiem, a w pełni dojrzałą i samodzielną konstrukcją.

Ładowarka burtowa Kioti – nasze wrażenia

Jaki jest to typ ładowarki? Zdecydowanie z grupy tych prostych, solidnych i ergonomicznych. Nie ma co liczyć na fajerwerki w postaci CANa, jest złącze analogowe, nie ma również rozległej listy opcji, jest za to solidna baza i mocna konstrukcja. Widać, iż maszyna była projektowana pod wymagania klientów w USA, bo tego typu maszyny są tam bardzo popularne, zarówno wśród firm i rolników, jak i prywatnych odbiorców, którzy mają więcej ziemi i potrzebują maszyny do utrzymania jej w ładzie.

Kabina jest przestronna, zwłaszcza jak na tą klasę maszyn, jest sporo miejsca na stopy, a spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń, fot. GS

Czy zatem europejski klient odnajdzie się w Kioti SL750 oraz jego krewniakach? o ile ktoś szuka ładowarki prostej i z parametrami mieszczącymi się w średniej segmentu, to jak najbardziej Kioti jest godne polecenia, o ile patrzeć na suche dane. Silnik o mocy 74 KM, w planach jest wersja słabsza, czterocylindrowy o pojemności 2,4 l. Bez downzisingu, bez obcinania cylindrów, za to z filtrem DPF-em i podnoszoną kabiną, co ułatwia dostęp do serwisu. Zbiornik paliwa pomieści 100 litrów, co powinno zadowolić firmy wynajmujące maszyny. Przy tej mocy taki zapas wystarczy na długo.

Kioti SL750E-LQF

Maszyna jest wyposażona w dwa biegi – do 11,5 oraz do 19,4 km/h, a jej masa własna wynosi 3887 kg. W wariancie podstawowym układ hydrauliczny zaoferuje 83 l/min przepływu oraz ciśnienie 230 bar, zaś w specyfikacji o zwiększonym wydatku aż 128 l/min. W przeliczeniu na moc producent podaje, iż odpowiada to 31 kW lub 42 kW.

Dostęp do silnika jest dobry. Aby odchylić chłodnicę trzeba użyć klucza, ale do pokonania mamy tylko dwie śruby, dodatkowo unosi się górna pokrywa oraz kabina, fot. GS

Standardowa pojemność łyżki to 0,33 lub 0,44 m3, zaś wysokość na jaką można ją podnieść to 3215 mm (do osi sworznia), a kąt wysypu to 42 stopnie. o ile chodzi o udźwig, to obciążenie destabilizujące, bez dodatkowych obciążników, wynosi 2440 kg. Sterowanie odbywa się zgodnie z ISO.

W standardzie, Kioti zaoferuje do swoich ładowarek między innymi samopoziomowanie łyżki, hydrauliczną blokadę narzędzi, zawieszenie fotela operatora, pakiet zabezpieczeń (blokada hydrauliki i jazdy), światła robocze LED, osłonę górną pokrywy silnika czy hydraulicznie napędzany wentylator z funkcją przedmuchu chłodnicy.

Co dalej? Czy firma pójdzie za ciosem?

Wszystko wskazuje na to iż tak. Jak zaznaczył prezes Kioti Europe Chiwhan Yoon, następnym krokiem firmy będzie uatrakcyjnienie oferty poprzez poszerzenie gamy osprzętów i narzędzi, a także usług jakie Kioti zaoferuje swoim klientom. Mowa zarówno o projektowaniu u wdrażaniu własnych rozwiązań jak i współpracy z partnerami z Europy, w tym także i Polski, choć to jeszcze nie pora na zdradzanie szczegółów. Nie jest również tajemnicą, iż Kioti ma bardzo ambitne plany co do branży budowlanej, a zatem w przyszłości można spodziewać się coraz śmielszych premier i nowych maszyn.

Kioti SL750 cechuje nieco bardziej wyrafinowana kinematyka niż ma to miejsce w prostych ładowarkach, a wszystkie siłowniki i przewody są zmyślnie ukryte lub osłonięte, fot. GS

Na koniec słówko o cenach ładowarek Kioti SL750 oraz TL750. Wprawdzie u nas w Polsce czy ogółem w Europie cenniki są jeszcze przedmiotem dyskusji wewnątrz firmy, możemy podpatrzeć jak sprawy mają się za oceanem. Na amerykańskim rynku model SL750 startuje od 59 tys. dolarów za wariant z samym ROPS-em, pełna kabina to koszt 66 tys. dolarów, zaś wariant Flow+ z wydajniejszą hydrauliką to 67,7 tys. dolarów.

Analogicznie model TL750, czyli gąsienicowy to odpowiednio 72 tys., 81 tys. oraz 83 tys. dolarów. Gąsienicowa Kubota nowej serii, to wydatek średnio o 10-12 tys dolarów większy. Można się więc spodziewać, iż również na Starym Kontynencie Kioti przyjmie podobną politykę cenową.

Idź do oryginalnego materiału