Minister energii Miłosz Motyka poinformował, iż rządząca koalicja przygotowuje własny projekt dotyczący mrożenia cen prądu w ostatnim kwartale roku. Jak podkreślił, jego celem jest ochrona Polaków przed gwałtownymi podwyżkami rachunków za energię.
– Przygotowujemy takie rozwiązania, które zabezpieczą Polaków przed podniesieniem cen prądu. Będziemy gotowi z własnym projektem w takim terminie, żeby Polacy nie odczuli podwyżek – zapewnił Motyka.
Wypowiedź ministra to reakcja na czwartkowe weto prezydenta Karola Nawrockiego. Prezydent odrzucił nowelizację ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych i kilku innych regulacji. Nowela zakładała m.in. liberalizację zasad budowy turbin wiatrowych (zmniejszenie minimalnej odległości od domów z 700 do 500 metrów). Jednak zawierała też przepisy o mrożeniu cen prądu.
Projekt prezydenta o zamrożeniu cen prądu trafił do Sejmu
Wcześniej prezydent, ogłaszając swoje weto do tzw. ustawy wiatrakowej, zapowiedział, iż zgłosi projekt, który zawiera dokładnie te same zapisy, które były w zawetowanej ustawie. Ustawa zawierała też przepisy o zamrożeniu cen prądu na IV kwartał.
Prezydencki projekt zawiera dokładnie te same zapisy, które były w zawetowanej ustawie. Przewidują one zmianę ustawy o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej. Dodatkowo, przedłużają okres, w którym gospodarstwa domowe mają prawo do korzystania z cen energii elektrycznej zamrożonych na poziomie 500 zł za MWh netto do 31 grudnia 2025 r. w tej chwili zamrożone ceny obowiązują do 30 września.
Rekompensaty dla sprzedawców energii za sprzedaż po zamrożonej cenie są wypłacane z funduszu COVID-19. W prezydenckim projekcie nie ulegają one zmianie. Ich maksymalną wysokość określa się na nieco ponad 4 mld zł w 2025 r. i niemal 1 mld zł w 2026 r.
Rząd idzie swoją drogą
Zapowiedź Motyki oznacza, iż rządząca koalicja zamierza ponownie złożyć projekt dotyczący cen prądu – już jako odrębny akt prawny.
Powstaje jednak pytanie: czy to sygnał politycznego sporu z Pałacem Prezydenckim? Formalnie, prezydent zawetował całość ustawy, ale złożył projekt, który zawiera dokładnie te same zapisy, które były w zawetowanej ustawie. Teraz rządzący deklarują, iż „i tak zrobią swoje”, licząc, iż tym razem prezydent podpisze projekt.
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała już, iż tzw. ustawa wiatrakowa wróci do Sejmu w lekko zmodyfikowanej formie. Jej zdaniem liberalizacja przepisów dotyczących inwestycji w OZE jest konieczna, by zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Polityczny test sił
Mrożenie cen prądu to kwestia społecznie wyjątkowo wrażliwa, ponieważ bezpośrednio dotyczy milionów gospodarstw domowych. Dlatego zaskakujące może być, iż rząd zapowiada własny projekt w tej sprawie, mimo iż prezydent Karol Nawrocki już skierował do Sejmu analogiczną propozycję. Zawiera ona te same rozwiązania, które wcześniej znalazły się w zawetowanej ustawie.
Otwiera to jednak pytanie: czy koalicja rządząca rzeczywiście chce współpracować z prezydentem?
PAP / Hanna Czarnecka