Brytyjska firma Copper Technologies przeniosła kryptowaluty o wartości ponad 4,2 miliona dolarów do cyfrowego portfela należącego do członka rosyjskiej sieci handlu bronią.
Jak informuje brytyjski „Guardian”, w ubiegłym roku przedsiębiorstwo była zaangażowane w sprzedaż akcji o wartości ponad 19 milionów dolarów. Z oferty skorzystał Jonatan Zimenkow. 29-letni rosyjski bankier został objęty sankcjami przez USA w lutym 2023 r. za pomoc rosyjskiej armii w inwazji na Ukrainęw ramach „sieci Zimenkowa”, która handlowała bronią. Na czele siatki przestępczej stał jego ojciec, Igor Zimenkow.
O co tu w ogóle chodzi?
Z dokumentów wynika, iż w maju 2021 r. Copper Technologies przelało kryptowaluty o wartości milionów dolarów do portfela, który został zidentyfikowany jako należący do Zimenkowa. Mężczyzna został ukarany 19 miesięcy później.
W całej sprawie pojawia się jeszcze jeden interesujący wątek – otóż w październiku 2021 r. firma na stanowisko doradcy zatrudniła Philipa Hammonda, byłego kanclerza skarbu Wielkiej Brytanii. Przedsiębiorstwo miało wówczas siedzibę w Londynie, ale od tego czasu przeniosło się do Szwajcarii. Hammond jest w tej chwili prezesem firmy.
Rząd USA poinformował w zeszłym roku, iż zidentyfikował Zimenkowa jako część tego, co nazwał „siecią unikania sankcji”, działającą przez kilka lat.
Za co Zimenkow otrzymał kryptowaluty?
Jak powszechnie wiadomo, transfery walut cyfrowych, takich jak m.in. Bitcoin i Ethereum, są rejestrowane w łańcuchach bloków – cyfrowych księgach, które stanowią podstawę ekosystemu kryptowalut. Chociaż transakcje są rejestrowane, mogą również zapewniać anonimowość osobom próbującym ukryć relacje finansowe, ponieważ środki są przechowywane w internetowych „portfelach”, które nie muszą być dopasowywane do tożsamości posiadacza.
Z dzienników blockchain wynika, iż w maju 2021 r. Copper Technologies przekazało Jonatanowi Zimenkowowi ponad 1700 jednostek Ethereum, które były wówczas warte ponad 4,2 miliona dolarów. Zostały one przekazane w dwóch transakcjach tego samego dnia. Cel transakcji – i pierwotne źródło zasobów cyfrowych – pozostaje nieznany.