Kolejne ministerstwa mają poważne obawy. „Kredyt na Start” popsuje rynek nieruchomości?

1 miesiąc temu

W rządzie narastają spory dotyczące nowego programu „Kredyt na start”, który według niektórych ekspertów może pogłębić istniejący kryzys mieszkaniowy i wpłynąć negatywnie na rynek nieruchomości.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ostrzega, iż program może sprzyjać przede wszystkim deweloperom, a wzrost cen nieruchomości utrudni dostęp do mieszkań.

Rynek nieruchomości może dotknąć zapaść?

„Niestety wyrażam obawy, iż projektowane w ustawie rozwiązania, zamiast przyczynić się do poprawy dostępności mieszkań, mogą doprowadzić do jeszcze większego kryzysu na rynku mieszkaniowym. Dalszy wzrost cen nieruchomości, będący prawdopodobnym efektem proponowanych przepisów, spowoduje jeszcze mniejszą dostępność mieszkań na rynku nieruchomości w związku z koniecznością uzyskania większej zdolności kredytowej przez konsumentów. Głównym beneficjentem proponowanych rozwiązań staną się więc deweloperzy, którzy i tak w dużym stopniu skorzystali na dotychczasowych rozwiązaniach” – napisano w piśmie MRPiPS. „Nie negując zatem samej idei, która przyświeca proponowanym rozwiązaniom, dotychczasowe doświadczenia związane z poprzednimi instrumentami opartymi na mechanizmie dopłat do rat kredytów, pozwalają wątpić w ich skuteczność” – dodano.

Inne ministerstwa oraz Narodowy Bank Polski również zgłosiły swoje zastrzeżenia. Tymczasem minister finansów Andrzej Domański zapowiedział już, iż program zostanie omówiony na najbliższym posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, co ma na celu znalezienie kompromisu w tej sprawie. Jak podkreślił, patrząc na rynek nieruchomości najważniejsze jest to, by skupiając się na stronie popytowej nie zapomnieć także o stronie podażowej.

Na pytanie o wysokie koszty kredytów, Domański podkreślił, iż głównym czynnikiem jest wysokość stóp procentowych, które są ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej. Ministerstwo Finansów nie ma wpływu na decyzje tego organu.

Boty promują program?

Tymczasem z najnowszych informacji, jakie docierają do mediów, wynika, iż boty, czyli zautomatyzowane konta, które sprawiają wrażenie ludzkiej aktywności, mogą być zaangażowane w promocję „Kredytu na start” w Internecie. Z raportu zleconego Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej przez portal Wyborcza.biz wynika, iż co najmniej 99 kont zostało stworzonych specjalnie do publikowania pochlebnych wpisów o programie. Od początku kwietnia do połowy lipca wygenerowały one 15 tysięcy postów, które zostały wyświetlone 70 tysięcy razy. Większość kont działa według ustalonego schematu, a ich nazwy są powiązane z tematyką energetyki, kolei lub roślinności.

Marcel Kiełtyka ze stowarzyszenia Demagog wyjaśnia, iż 15 tysięcy wpisów opublikowanych przez 99 kont w ciągu czterech miesięcy nie stanowi ogromnej liczby. Z kolei dr hab. Artur Modliński z Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, iż boty mogą być używane zarówno do tworzenia pochlebnych opinii, jak i do dyskredytowania rządu. Uważa, iż takie zjawisko, zwane astroturfingiem, jest często wykorzystywane przez biznes, a także może służyć celom politycznym.

Obecnie sprawa jest analizowana i została przekazana odpowiednim służbom do dalszych działań.

Idź do oryginalnego materiału