Kolejne obniżki stóp powinny być w krokach po 25 pb., najwcześniej w lipcu i niewykluczony jest cykl - uważa członek RPP Henryk Wnorowski. Zdaniem Wnorowskiego, nie można jednak oczekiwać szybkiego luzowania polityki pieniężnej, a na koniec 2025 r. stopa referencyjna będzie "z czwórką z przodu". W rozmowie z Polską Agencją Prasową ekonomista zasugerował obniżenie oprocentowania rezerwy obowiązkowej.
Stopy procentowe zostały obniżone - co dalej?
Przypomnijmy, w środę RPP po wielomiesięcznym oczekiwaniu obniżyła stopy procentowe o 50 pb. (stopa referencyjna będzie wynosić 5,25 proc.). Nie brakuje głosów, iż obniżki powinny być kontynuowane i nie ustaje dyskusja kiedy miałoby to nastąpić w w jakiej skali.Reklama
Na obniżkę stóp procentowych szczególnie niecierpliwie czekały rodziny spłacające kredyty mieszkaniowe. Nie brakowało także głosów ekonomistów, którzy przez ostatnie tygodnie sugerowali, iż obniżka stóp jest uzasadniona spadkiem inflacji i potrzebna gospodarce.
"Nie możemy zapominać, iż mamy bardzo luźną politykę fiskalną z brakiem perspektyw na jej zacieśnianie w krótkim okresie. Mamy drugi największy deficyt w Unii Europejskiej - to zagrożenie inflacyjne wymieniam na pierwszym miejscu. Na drugim w moim rankingu w tej chwili są ceny energii elektrycznej - mamy jedne z najwyższych w UE cen prądu elektrycznego, z perspektywą dalszych wzrostów i to zagrożenie też nie zniknie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przy takich uwarunkowaniach nie można w żadnym stopniu oczekiwać szybkiego luzowania polityki pieniężnej, więc na koniec 2025 r. widziałbym w tej chwili stopę referencyjną z czwórką z przodu. Więcej odpowiedzialnie powiedzieć nie można" - powiedział Henryk Wnorowski cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Kolejne obniżki stóp procentowych w lipcu?
"Pierwszy możliwy termin ewentualnej kolejnej obniżki stóp to lipiec. choćby przy moim wrodzonym optymizmie nie widzę przesłanek do tego, żeby decyzja dostosowująca mogła się powtórzyć w czerwcu. Moim zdaniem, kolejne decyzje powinny być w wymiarze standardowym, czyli 25 pb. Nie wykluczam, iż dalsza ewentualna decyzja Rady będzie oznaczała początek cyklu luzowania, ale to też jest argument za tym, iż nie wydarzy się to w czerwcu. Pakiet informacji, jaki w kolejnym miesiącu do nas dotrze, będzie niezbyt obszerny albo względnie ubogi. Większy pakiet otrzymamy dopiero w lipcu w postaci projekcji lipcowej, stąd rozpoczęcie cyklu bez projekcji jest bardzo mało prawdopodobne" - dodał Wnorowski.Prezes NBP Adam Glapiński na czwartkowej konferencji prasowej poinformował, iż z wypowiedzi członków RPP na majowym posiedzeniu wynika, iż gdyby Rada zdecydowała o dalszym obniżaniu stóp w lipcu lub na jesieni, to większość opowie się za cyklem. Dodał, iż dla banku centralnego ruchy po 25 pb. są wygodniejsze niż dostosowania o 50 pb.
Wnorowski podkreślił w rozmowie, iż zagrożenie uporczywością inflacji w Polsce jest w dalszym ciągu wysokie, a obawy o tę uporczywość zdominowały pierwsze cztery posiedzenia RPP w tym roku.
Henryk Wnorowski: RPP zdeterminowana do trwałego obniżenia inflacji
"Pamiętamy do jakiego stopnia jastrzębia, była komunikacja Rady w tej kwestii w pierwszym kwartale. Zagrożenia inflacyjne, tzn. jej uporczywością, są ciągle wysokie i jestem daleki od wpadania w hurraoptymizm. Jesteśmy zdeterminowani do trwałego obniżenia inflacji do celu, to nie może być uciekający cel, tzn. oddalający się w czasie z projekcji na projekcję. Majowa decyzja była słuszna, ale to nie jest tak, iż wjechaliśmy na autostradę do obniżek stóp" - powiedział członek RPP.Jego zdaniem, za marzec i kwiecień napłynęły do tej pory dobre informacje z punktu widzenia dezinflacji, które są niekoniecznie dobre dla wzrostu i koniunktury, tzn. bazowy scenariusz ożywienia okazał się mniej wyrazisty niż jeszcze w marcowej projekcji NBP.
"Konsumpcja ciągnie wzrost, ale słabiej niż przewidywano, płace rosną dużo wolniej niż rok wcześniej, ale wciąż za mocno względem produktywności. Wciąż czekamy na zryw inwestycji, ale w tym aspekcie wpływ KPO jest, moim zdaniem, zbyt mocno akcentowany - to się dopiero okaże, jak rozdysponowanie tych środków wesprze polską gospodarkę, bo wiele wskazuje na to, iż spora część popytu z KPO będzie przekierowana na dobra z importu. Na przykład, urzędy marszałkowskie kierując środki z KPO na ochronę zdrowia generalnie przekierują je na zakupy urządzeń, sprzętu, który jest sprowadzany zza granicy" - ocenia Wnorowski.
Co z oprocentowaniem rezerwy obowiązkowej? Wnorowski: Można znaleźć argumenty za jego obniżeniem
Prezes NBP Adam Glapiński poinformował na czwartkowej konferencji prasowej, iż na agendzie czerwcowego posiedzenia RPP pojawi się temat parametrów rezerwy obowiązkowej.W ocenie Wnorowskiego, kluczowa jest kwestia oprocentowania środków tej rezerwy i można znaleźć argumenty za jego obniżeniem."Do jakiego poziomu - przed nami dyskusja w tej sprawie, musimy zapoznać się z materiałami analitycznymi staffu NBP, jak to wygląda w innych bankach centralnych. Równolegle powinna, moim zdaniem, odbyć się dyskusja na temat samego poziomu rezerwy" - dodał ekonomista.Stopa rezerwy obowiązkowej wynosi w tej chwili 3,50 proc., a oprocentowanie środków rezerwy jest ustalone na poziomie stopy referencyjnej, czyli po majowej obniżce wynosi 5,25 proc. W poprzednich dwóch cyklach: pandemicznych obniżek oraz następnych podwyżek kosztu pieniądza RPP zmieniała, oprócz stóp proc., również parametry rezerwy.
***