Kolejny dzień spadków na giełdzie w USA. Najważniejsze indeksy pikują

7 godzin temu
Zdjęcie: Wydarzenia 24


Na otwarciu sesji giełdowej w Stanach Zjednoczonych indeks Dow Jones Industrial Average zanurkował o 3,17 proc., tracąc ponad 1200 punktów, a indeks S&P 500 zanotował zniżkę o 3,57 proc., tracąc ponad 170 punktów. To kolejny dzień wyprzedaży na nowojorskiej giełdzie wśród nasilających się obaw inwestorów o skutki wojen celnych zapoczątkowanych cłami wzajemnymi prezydenta USA Donalda Trumpa.


Na otwarcie amerykańskiej giełdy - która jest najlepszym papierkiem lakmusowym nastrojów inwestorów wobec poczynań Donalda Trumpa w polityce handlowej - czekał z napięciem cały finansowy świat. Poniedziałek 7 kwietnia okazał się "czarnym poniedziałkiem" na rynkach akcji. Spadały główne indeksy w Azji i Europie, przecena nie ominęła też warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych.
Jak zauważa CNBC, amerykańskie indeksy spadają trzeci dzień z rzędu. Serwis odnotowuje, iż Biały Dom pozostaje "nieugięty" wobec zawirowań na giełdach, które wywołała polityka handlowa administracji Donalda Trumpa. Taka postawa nie sprzyja uspokojeniu nastrojów wśród inwestorów.Reklama


Spadki na Wall Street. Z amerykańskiej giełdy wyparowały biliony dolarów


Amerykański dziennik Wall Street Journal obliczył, iż z nowojorskiego parkietu tylko w dwa dni (czwartek 3 kwietnia i piątek 4 kwietnia) wyparowało 6,4 bln dolarów. choćby w pandemii nie było tak źle: kiedy w marcu 2020 r. do inwestorów dotarło, iż koronawirus wymusi zamknięcie światowej gospodarki, nowojorska giełda straciła o 2 bln dolarów mniej (mowa o poprzednim rekordowym spadku zanotowanym w ciągu dwóch dni - w okresie 11-12 marca 2020 r.).


W piątek 4 kwietnia indeks Dow Jones Industrial Average (w jego skład wchodzą takie słynne spółki, jak Amazon, Apple, Boeing, Coca-Cola, McDonald's, Microsoft, Nvidia, Visa czy Walmart) zakończył dzień notowań ze stratą ponad 2,2 tys. punktów (w czwartek stracił blisko 1,7 tys. punktów), odnotowując najgorszą sesję od czerwca 2020 r. Notowania tąpnęły po tym, jak Chiny w ramach odwetu na cła Donalda Trumpa ogłosiły, iż z dniem 10 kwietnia nałożą 34-procentowe cła na cały import ze Stanów Zjednoczonych. To doprowadziło do wzrostu obaw, iż Trump rozpętał wojnę handlową, która z kolei może doprowadzić do recesji w USA.
Eskalacja protekcjonizmu Donalda Trumpa nastąpiła w środę 2 kwietnia. Wieczorem czasu polskiego podpisał on rozporządzenie wykonawcze dotyczące ceł wzajemnych na import z całego świata. Na mocy podpisu Trumpa, cła na Chiny będą wynosić 34 procent, na Unię Europejską - 20 procent, na Japonię - 24 procent, a na Koreę Południową - 25 procent. Trump nazwał swoją decyzję "deklaracją ekonomicznej niepodległości" USA.
Idź do oryginalnego materiału